Stałaś przy szkolnej bramie i patrzyłaś na przybliżającą się sylwetkę twojego chłopaka, Kuroo Tetsurou. Jego włosy były jeszcze bardziej rozczochrane po treningu niż zwykle. Na ramieniu miał torbę, w której trzymał strój i buty sportowe. Rozmawiał z swoim najlepszym przyjacielem, Kenmą, który jak zwykle siedział z nosem w swojej grze. Wydawało się, że nie słucha co Kuroo do niego mówił, ale ty widziałaś swoje - Kenma potrafił być naprawdę dobrym słuchaczem.
Przekonałaś się o tym po paru spotkaniach z nim. Gdy jeszcze nie byłaś z Kuroo, widywałaś się z jego przyjacielem na przerwach. Na początku starałaś się podtrzymać jakiś temat i zachęcić go do rozmowy, ale nie szło ci to za bardzo. Zaczęłaś więc gadać bez jakiegokolwiek sensu, czasem mówiąc o swoich przemyśleniach na temat siatkówki, czasem narzekając na panią od chemii, a nawet parę razy wspominałaś o Kuroo i twoim zainteresowaniu wobec niego, które zresztą rosło coraz bardziej od pierwszej klasy liceum. Twoje zdziwienie było naprawdę wielkie; nie dość, że słuchał cię cały czas, to właśnie Kenma zaaranżował wasze pierwsze spotkanie, a nawet zapewniał przyjaciela, że może cię pocałować. Zrobił to, co prawda nieuważnie, bo stałaś tuż obok. Ale liczą się chęci.
Dzięki niemu Kuroo był twoim chłopakiem od pół roku. Spędzaliście ze sobą naprawdę dużo czasu, a przynajmniej na tyle, na ile pozwalały jego treningi. I turnieje. I szkoła, ogółem. O, i czasami był jeszcze z Kenmą. A czasem mieli wyjazdy klubowe. No dobra, chciałaś być z nim o wiele więcej czasu, ale jego pasja niezbyt na to pozwalała. Dlatego właśnie cieszyłaś się z takich dni jak dziś - rodzice Kuroo wyjechali do rodziny, więc cały dom mieliście dla siebie. O umówionej godzinie czekałaś na niego przed bramą, a następnie szliście od razu do mieszkania chłopaka.
Gdy siatkarze zbliżyli się znacznie, pomachałaś do nich. Kenma pokiwał tylko głową, a Kuroo odmachał ci, uśmiechając się jednym kącikiem ust. To był jego firmowy uśmiech, który widniał na jego twarzy częściej niż taki normalny, szczery. Nie narzekałaś jednak - wyglądał cholernie przystojnie w każdej minie, jaką zrobił.
W końcu oboje znaleźli się przy tobie. Kuroo chwycił twoją dłoń i ucałował szarmancko, na co ty tylko się uśmiechnęłaś. Przy ludziach brunet zachowywał się jak dżentelmen, ale gdy byliście sami...Cóż, lubiliście sobie nawzajem podokuczać.
- Jesteś gotowa na dzień pełen wrażeń? -spytał, podnosząc jedną brew.
- Jeśli twój dom jest zaopatrzony w nutellę, to jestem gotowa na cały tydzień.
Kenma nawet się z wami nie pożegnał, tylko poszedł w swoją stronę. On to dopiero przypomina kota, pomyślałaś. Kuroo próbował krzyknąć mu coś, ale blondyn chyba nie usłyszał. Przynajmniej nie odpowiedział.
- Mam nutellę, chyba - powiedział chłopak, biorąc cię za rękę i prowadząc w stronę swojego domu.
- To dobrze. Jutro już nie będziesz miał - zaśmiałaś się szatańsko.
Już dawno uznałaś, że przy Kuroo nie będziesz udawać księżniczki, która je tylko sałatki i inne królicze jedzenie, czy też nie potrafi sama o siebie zadbać. Nie raz kłóciłaś się z nim o przewagę pewnych klubów piłkarskich, nie wspominając o siatkówce. Problemem było tylko jedno - ty kochaś Skrę, on Resovię. Jak tak żyć? To jak siatkarska wersja Romea i Julii.
- Wiesz, co Lev zrobił dziś na treningu? - Nie czekając na twoją odpowiedź, dokończył - Wsadził sobie piłki pod koszulkę i udawał, że jest dziewczyną. Do tego cały czas się do mnie kleił i powtarzał, jaki to jestem przystojny i seksowny. A później dostał z serwisu, wcale nie specjalnie, piłka mi trochę zeszła. No, powiedźmy.
Roześmiałaś się głośno, widząc "niewinną" minę Kuroo.
- Może mam być zazdrosna, co? Nie myśl, że będę ci tu teraz słodzić. Jak dla mnie, jesteś słodki jak zdechła dżdżownica.
![](https://img.wattpad.com/cover/66689550-288-k658950.jpg)
CZYTASZ
One Shots
FanfictionZbieram zamówienia na one shoty *0* Głównie z takich anime jak: ~Haikyuu ~Kuroko no basket ~Noragami ~Kamisama Hajimemashita ~Durarara ~No game no life ~Kokoro Connect ~Ansatsu Kyoushitsu ~Ao no Exorcist Ale możecie prosić też o...