W rumieńcami wpatrywałaś się w podłogę. Przed tobą stał wysoki, potężnie zbudowany chłopak. On również nie patrzył na ciebie i pocierał sobie z skrępowaniem kark. Wasze pierwsze spotkania zawsze tak wyglądały, pełne delikatności i nieśmiałości. Nie zliczysz, ile razy twoje policzki były zarumienione oraz potrafiłaś rozpoznać, kiedy on był zakłopotany. Tym bardziej, że Asahi Azumane był bardzo szczerym człowiekiem, ale równocześnie bardzo wstydliwym. Te cechy tyczyły się także ciebie. Może i w większym towarzystwie potrafiłaś robić najróżniejsze rzeczy, ale przy nim często traciłaś głowę. Zawsze czekałaś na jego pierwszy ruch, co zresztą bardzo długo trwało. Od pierwszej klasy spoglądaliście na siebie, wymienialiście lekkie uśmiechy, próbowaliście spędzać ze sobą jak najwięcej czasu. W końcu, pod koniec drugiej klasy, wasi przyjaciele nie wytrzymali waszych nieudolnych podchodów i wymusili na was randkę. Gdy tylko wspominasz wasz pierwszy pocałunek, widzisz oczami wyobraźni Nishinoyę za krzakami oraz Sugawarę przy budce z lodami, ukrywających się przed wami.
Mimo tego, że spędziliście jako para już pół roku, nadal krępowaliście się w swoim towarzystwie. Zdarzały się jednak dni, w których rozmawialiście, śmialiście się i robili dużo innych rzeczy bez jakiegokolwiek zawahania. Najczęściej towarzyszył wam wtedy któryś z siatkarzy. Uważałaś, że oni potrafią bez problemu rozładować atmosferę. Bywało też tak, że znajdowałaś z Asahim wspólny temat do dyskusji, a gdy tak było, całą noc spędzaliście na pogawędce przez telefon.
Dziś jednak tak nie było. Gdy tylko podczas przerwy na lunch podeszłaś pod salę chłopaka i zobaczyłaś go, kiedy wychodził przez drzwi, przywitałaś się tylko. Nie potrafiłaś znaleźć w głowie żadnego tematu do dyskusji. Taki sam problem miał też chyba Asahi. To jednak on przerwał niezręczną ciszę.
- Jak ci minął dzień? - spytał z niepewnym i bardzo nieśmiałym uśmiechem.
Podniosłaś głowę, chcąc spojrzeć mu w oczy. Odwzajemniłaś gest, ale trochę śmielej.
- Dobrze. Choć rano zaspałam do szkoły - zaśmiałaś się niezręcznie.
Asahi patrzył na ciebie już o wiele spokojniej. Wiele razy widziałaś niego to spojrzenie. W jego oczach dosłownie rozlewało się ciepło - tak jakby patrzeć na gorące kakao, czy rozpływającą się w ustach czekoladkę. Równocześnie zawsze wywoływało u ciebie poczucie bliskości. To było jakby odzwierciedleniem jego delikatnej miłości, a także zaufania, jakim cię darzył.
- A jak u ciebie? - spytałaś, ciągnąc nic nieznaczący temat.
- Nie mam dziś treningu po południu. Możesz do mnie przyjść - uśmiechnął się, ale zaraz stracił pewność siebie i tłumaczył się - To znaczy, jeśli będziesz chciała. Możesz mieć przecież jakieś plany, czy coś, nie powinienem...
- Przyjdę - skończyłaś, czując ciepło na twarzy. Teraz nawet jego głupota cię zawstydzała.
Asahi kiwnął tylko głową. Znowu zapanowała cisza między wami. Pomyślałaś o zjedzeniu drugiego śniadania na dachu szkoły. Miałaś ze sobą torbę, a tam spoczywało twoje pudełko, więc nie będziesz musiała się nawet wracać do klasy. Chłopak także trzymał w ręce pojemnik, wypełniony smacznym obento*. Zaproponowałaś mu swój pomysł, na co przystał z ochotą.
Ruszyliście ramię w ramię. Chodzenie obok Asahiego miało jeden wielki plus - ludzie zawsze robili mu miejsce. Choć dużo uczniów wie, że szatyn tylko wygląda tak strasznie, a tak naprawdę przestraszyłby się małej myszki, to i tak wolą schodzić mu z drogi. Może ma to związek z istniejącym jeszcze mitem zagrożenia Asahiego, a może Noya znowu rozpuścił jakąś głupią plotkę. Ostatnio musiałaś się tłumaczyć, że nie jesteś jego dziewczyną z przymusu gangu, działającego pod rozkazami twojego chłopaka. Z dnia na dzień, libero miał coraz to gorsze i śmieszniejsze pomysły na rozdrażnienie Asa.
Gdy wchodziliście po schodach, Asahi delikatnie przybliżył swoją dłoń do twojej. Spięłaś się trochę i szybko wytarłaś ręce z potu, który pojawił się razem z skrępowaniem. Oboje patrzyliście przed siebie, a wasze palce się złączyły. Przebiegł po nich jakby niewyczuwalny dreszcz, który spowodował szybsze bicie serca. Nawet takie małe gesty docenialiście i uważaliście za naprawdę wielki krok. Co prawda, nie robiliście tego przy ludziach, a tylko na osobności. Jako dwójka nieśmiałych osób swoją zażyłość trzymaliście dla siebie.
Asahi otworzył drzwi na dach, puszczając cię pierwszą. Podziękowałaś cicho. Uśmiech nie schodził ci z twarzy, tak samo jak róż na policzkach. Wzięłaś pierwszy oddech świeżego powierza, z przyjemnością patrząc na niebieskie niebo z krążącym gdzieś jasnym słońcem. Na szczęście, niewielu uczniów wpadło na ten sam pomysł co ty. Tylko paru siedziało na drewnianych ławkach przy barierce, jedząc swoje obento i rozmawiając o błahych sprawach. Skierowałaś się na bok, ciągnąc za rękę chłopaka. Usiedliście za ścianą, tak aby nikt was nie widział. Wyciągnęłaś z torby śniadanie, zaczynając swój posiłek. Asahi zrobił to samo, więc jedliście w ciszy.
Podczas jedzenia przypatrywałaś się twarzy Azumane. Często to robiłaś - uwielbiałaś jego męskie rysy twarzy, delikatny zarost i ciemne, ale bijące swoim charakterystycznym blaskiem oczy. Mimo że jego zachowanie nie odzwierciedlało jego wyglądu, kochałaś je całym sercem. Ten chłopak, który potrafiłby wystraszyć nie jednego samym spojrzeniem, często bał się zwykłego pająka, a przed sprawdzianami zamiast się uczyć, robiaś herbatki uspakajające. Wielu ludzi wyśmiewało go za to, czego bardzo nienawidziłaś. Już na początku ocenili go bezpodstawnie, szufladkując gdzie popadnie. Chcąc nie chcąc, nie byłaś lepsza. Pierwsze spotkanie z Asahim było dla ciebie dość przerażającym przeżyciem. Późnej jednak odkryłaś jego prawdziwe cechy, nie te nadawane przez nieznajomych. Powoli zakochiwałaś się w tym niezdarnym, nieśmiałym chłopaku. Przychodziłaś na jego mecze, przypatrywałaś się ukradkiem. Imponował ci swoją dobrocią - pomimo strachu potrafił się czasem zezłościć, czy kogoś przywrócić do porządku.
Takiej osoby potrzebowałaś w swoim życiu. Kogoś, kto da ci swoją obecność, uśmiech i zwykłą rutynę. Nie chciałaś czegoś wielkiego, nigdy nie marzyłaś o księciu z bajki. Wystarczał ci on, pełen swojego cudownego uroku, miłości i spokoju. Wiedziałaś, że mogłabyś mu wszystko powiedzieć, zaufać mu w dowolnej sprawie. Był prywatnym strażnikiem twojego serca.
Słońce powoli podążało po niebie. Nadal nie było widać żadnej, choćby najmniejszej chmurki. Schowałaś puste pudełko z powrotem do torby. Asahi, który skończył szybciej od ciebie, zamyślił się, patrząc w jakiś punkt w oddali. Zdałaś sobie sprawę, że patrzysz na niego od dobrych kilku minut. Uśmiechnęłaś się na tę myśl. Oparłaś się o chłopaka, kładąc głowę na jego ramieniu. Stałaś się czerwona, ale zignorowałaś to, widząc podobną reakcję szatyna. W końcu spojrzał na ciebie z lekkim zawstydzeniem, ale też tą swoją iskierką ciepła.
Uniosłaś się lekko, kiedy Asahi schylił głowę. Dotknął swoimi ustami twoje, a w twoim brzuchu znowu zaczęły tańczyć motyle. Zamknęłaś oczy, czując jak przyjemność zalewa cię od środka. Kochałaś pocałunki z nim, każdy z nich był jedyny w swoim rodzaju. Wszystkie były z tą samą specyficzną lekkością, ale niósł ze sobą też ogromne pokłady uczuć. Tak jakby chciał przekazać swoją miłość z wyjątkowy dla was obu sposób. Nieme "kocham cię", które czułaś w każdym waszym geście bliskości.
Chłopak odsunął się trochę i chwycił się delikatnie za policzki. Znowu w jego oczach nie widziałaś nic poza miłością. I nie widziałaś nic poza jego oczami.
Asahi pocałował cię czule w czoło i wyszeptał cicho w twoje włosy, jakby bojąc się własnych słów:
- Kocham cię.
- Ja ciebie też - odpowiedziałaś cicho.
I znowu zakochaliście się w sobie, na nowo i na nowo.
__________________________________________
Asahi dla IamAlichii
*obento - drugie śniadanie w Japonii
Zbliżam się do 2 tysięcy, za co oczywiście bardzo, bardzo, bardzo Wam dziękuję <3
Nigdy nie wiem, co mogłabym tu więcej napisać, ghee xd
Ktoś jeszcze oprócz mnie wielbi AsaNoyę? xD
I odkryłam, że moja koleżanka z klasy lubi KuroKen, a ja nic o tym nie wiedziałam 0.0
Kocham was, będę jak Izaya~!

CZYTASZ
One Shots
FanfictionZbieram zamówienia na one shoty *0* Głównie z takich anime jak: ~Haikyuu ~Kuroko no basket ~Noragami ~Kamisama Hajimemashita ~Durarara ~No game no life ~Kokoro Connect ~Ansatsu Kyoushitsu ~Ao no Exorcist Ale możecie prosić też o...