-Gdy youkai się zakocha, to uczucie będzie mu towarzyszyć do końca życia. - Słowa Himemiko nadal krążyły ci po głowie. Potem zapewniała cię, że trzeba wykorzystać ten czas w całości i że nie powinnaś rezygnować, ale z drugiej strony...
Kochałaś Tomoe bardziej niż kogokolwiek wcześniej. Ten lisi demon zajmował u ciebie wielką część serca, a nawet nie wiedziałaś za co. Po prostu on zawsze był przy tobie. Zawsze mogłaś się na nim wesprzeć, pomimo jego narzekań i skarg. Uwielbiałaś kiedy o ciebie dbał, choć bałaś się, że to tylko ze względu na waszą umowę - bóg a chowaniec. Nauczyłaś więc kochać w nim też inne rzeczy. Jego długie włosy, którymi zawsze chciałaś czochrać. Jego uśmiechy - od tych ironicznych po te najbardziej życzliwe. Jego wzrok, który czasem tkwił daleko za niebem, daleko za twoją wyobraźnią. Jego jedzenie, jego troskę, jego zazdrość, jego żarty, jego wady. Najbardziej kochałaś, kiedy był szczęśliwy.
Chciałaś odnaleźć Mikage. Tomoe mimo swoich prób, nadal za nim tęsknił, nadal go potrzebował. Uważałaś to za niesprawiedliwe ze strony boga, zostawić tak biednego, jeszcze zagubionego przyjaciela i subtelnie zmuszać go do zakochania w właśnie tobie. Pewnie Mikage miał w tym jakiś głębszy sens, który mógł być dobrym losem dla demona, ale zapomniał o jednym.
Ty też masz własne cele. W chwili zakochania się w Tomoe i dowiedzenia się czegoś więcej o miłości youkai, postanowiłaś wyprowadzić się ze Świątyni. Nie chciałaś, żeby się w tobie zakochał. Może i byłabyś szczęśliwa, ale to nie trwało by wiecznie. Później, jak to człowiek, umarłabyś. A Tomoe zostałby znowu samotny, bez osoby która była mu najbliższa. Jak mogłaś coś takiego zrobić? Zawsze przekładałaś dobro innych ludzi nad swoje, w tym przypadku nie było inaczej. Pewnie ciężko będzie ci się żyło bez tego wszystkiego, co masz teraz - moce bóstwa, przyjaciół, ukochanego. Musisz jednak wziąć się w garść i z tym skończyć.
- (Twoje imię)? Na obiad chcesz naleśniki czy spagethi?
Do twojego pokoju wszedł Tomoe w różowym fartuszku, który ostatnio dostał od Mizukiego. Zawisłaś w bezruchu, trzymając w ręku torbę podróżną, do której właśnie chciałaś się spakować. Demon na ten widok zmarszczył brwi.
- Po co ci to? - spytał, chyba trochę pogniewany. Zawsze źle reagował na wszelkie oznaki odejścia, po tym co zrobił Mikage. I po tym, co miałaś zamiar zrobić.
- Chciałam ją trochę wytrzepać - naprędce zmyśliłaś kłamstwo. - Zakurzyła się chyba trochę w szafie.
Zaśmiałaś się niezręcznie, ale Tomoe nadal patrzył na ciebie podejrzliwie.
- Niedawno brałaś ją na Zebranie Bogów. Leżała cały czas na wierzchu. - Odwróciłaś wzrok, słysząc to. Chyba się wkopałaś. - (Twoje imię), co ty kombinujesz?
Pokręciłaś tylko głową i zapewniłaś, że nic nie robisz. Jednak nadal ci nie wierzył. Po tylu spędzonych miesiącach razem, potrafił dobrze rozpoznać, kiedy kłamiesz. Tym bardziej, że tobie nigdy to za dobrze nie szło.
W oczach Tomoe pojawiła się panika. Chwycił cię za nadgarstek i za podbródek, zmuszając cię, żebyś na niego spojrzała. Starałaś się wyglądać dość naturalnie, ale chyba niezbyt ci to wyszło. Miałaś wielką gulę w gardle.
Nie martwiłaś się tym, że cię przyłapano. To nie miało większego znaczenia. Po prostu teraz będzie ci o wiele ciężej opuścić o miejsce, widząc smutek ich wszystkich. Może sama też nie chciałaś stąd iść. W tym wszystkim utwierdził cię wyraz twarzy Tomoe - bał się, że odejdziesz, ale był też zdenerwowany za to, że nic mu nie mówisz.
Westchnęłaś ciężko i szepnęłaś do niego, aby za tobą poszedł. Weszłaś na ganek i usiadłaś na krańcu drewnianej podłogi. Przed wami rozciągał się ogród kwitnących wiśni. W powietrzu latały różowe płatki, delikatnie popychane przez leni wietrzyk. Lisi youkai usiadł obok ciebie.
![](https://img.wattpad.com/cover/66689550-288-k658950.jpg)
CZYTASZ
One Shots
Fiksi PenggemarZbieram zamówienia na one shoty *0* Głównie z takich anime jak: ~Haikyuu ~Kuroko no basket ~Noragami ~Kamisama Hajimemashita ~Durarara ~No game no life ~Kokoro Connect ~Ansatsu Kyoushitsu ~Ao no Exorcist Ale możecie prosić też o...