Szpital to bardzo dziwne miejsce. Każdy kojarzy go z specyficznym zapachem, nieskazitelną bielą i pedantyczną czystością, ale ktoś tak naprawdę przypatrzył się temu wszystkiemu bliżej? Pewnie nie, w końcu tutaj atmosfera nigdy nie pomaga odwiedzającym na głębokie rozmyślania. Co innego pacjenci, oni mają aż za dużo czasu. Błądząc pomiędzy cienkimi granicami, można odkryć o świecie, o sobie, o życiu więcej niż gdziekolwiek indziej.
To widziałaś także w oczach swojej babci, którą odwiedzałaś codziennie. Gdy tylko spostrzegłaś tę nutkę rozpamiętywania, tę nostalgię do przemijającego cały czas życia, zbierało ci się na płacz. Naprawdę sądziłaś, że jest za wcześnie, aby odchodziła. Ona była innego zdania, wręcz zmęczyła się tym światem. Teraz tylko chciała widzieć coś większego, cokolwiek to mogło być. Nie zachorowała nagle, już dawno zaobserwowałaś, że jej ciało przestaje współpracować. Długo jednak zajęło ci przekonywanie jej, aby zgłosiła się do lekarza, zbyt długo.
Podejrzewałaś, że niedługo twoje wizyty się skończą. Że nie będziesz już kupować tulipanów w pobliskiej kwiaciarni, za każdym razem ucinając sobie małą rozmowę z panią Kasią, pracującą tam. Że nie będziesz siedziała po nocach, starając się odrobić matmę na czas, bo całe popołudnie spędziłaś z babcią. Że nie będziesz widzieć tego wspaniałego uśmiechu, którym przekazuje ci całe swoje serce. Że to wszystko tak po prostu zniknie i zostaną tylko wspomnienia. A może, aż wspomnienia?
Mimo że byłaś tego całkowicie świadoma, zachowywałaś spokój i cieszyłaś się ostatnimi chwilami z babcią. Tak jak zwykle, dziś zjawiłaś się w szpitalu od razu po obiedzie. Przywitałaś się z pielęgniarkami oraz co milszymi pacjentami, z którymi zdążyłaś się zaprzyjaźnić. Weszłaś do sali babci, w której leżała też dwójka innych staruszków. Z wielkim uśmiechem na ustach oznajmiłaś swoje wejście.
Sala nie wyróżniała się niczym od reszty. Jednak wcale nie była taka biała, jak to ogólnie przyjęto. Ściany miały swój jasnoniebieski kolor, który chyba w jakiś sposób miał być odwzorowaniem błękitnego nieba, lecz pociemniały i podarty w niektórych miejscach tynk znacznie odwracał uwagę od tych podobieństw. Stojące na szafkach wazony i kwiaty w nich tkwiące były, mimo wszystko, najpiękniejszą dekoracją. Z dumą patrzyłaś na czerwone tulipany, które przyniosłaś wczoraj.Byłaś pewna, że nadal roztaczają koło siebie taki cudowny zapach jak ostatnio. Ich jaskrawy odcień odróżniał się od wszechobecnej niewyrazistości. I tylko przy łóżku twojej babci można było zobaczyć coś, co podkreślało opiekę nad chorym. Starsi ludzie i ich rodziny mają to do siebie, że zaczynają o sobie zapominać. Na środku ściany przywieszony był mały telewizor, na którym leciał jakiś teleturniej. Twoja babcia nie zwracała na niego najmniejszej uwagi. Rozmawiała, a raczej kłóciła się z przełożoną. Ani jedna, ani druga nie wyglądały na zadowolone ze swojego towarzystwa.
- Dzień dobry - powiedziałaś. Obie kobiety tylko pokiwały głowami i zaraz wróciły do swojej dyskusji.
- Chyba sobie żartujesz, jeśli to ma być obiad. To wygląda bardziej jak przeżuty placek robiony przez moją kochaną, ale gówno widzącą o gotowaniu, wnuczkę. Nie obraź się kochanie - zwróciła się do ciebie.
Pokręciłaś tylko głową, przyzwyczajona do takich tekstów. Nikt chyba nie obraził się tyle razy, ile zrobiła to ta staruszka. W życiu nie miałabyś jej tego za złe, a czasem nawet przyznawałaś jej rację. Gotowanie naprawdę nie było twoją mocną stroną.
- Musi pani zrozumieć, że każdy pacjent dostaje to samo. To nie restauracja, a szpital. - Pielęgniarka miała już naprawdę dość. Prawie codziennie słuchała jej narzekań i obserwować głupie zachowania, o które prędzej posądziłaby czterolatka niż ponad osiemdziesięcioletnią babcię.
CZYTASZ
One Shots
FanfictionZbieram zamówienia na one shoty *0* Głównie z takich anime jak: ~Haikyuu ~Kuroko no basket ~Noragami ~Kamisama Hajimemashita ~Durarara ~No game no life ~Kokoro Connect ~Ansatsu Kyoushitsu ~Ao no Exorcist Ale możecie prosić też o...