four

16.2K 479 88
                                    

- Co ty tu robisz?

Widok Camerona na moim łóżku kompletnie mnie zaskoczył. Wystarczająco dużo czasu dzisiaj ze mną spędził, jednak postanowił jeszcze raz mnie odwiedzić.

Ten chłopak wciąż mnie zaskakuje.

Kiedy wstał z łóżka, zmierzyłam go wzrokiem z góry do dołu. Cholera, nie mogłam się powstrzymać. Był ubrany w klasyczny czarny t-shirt i krótkie spodenki. Na jego rękach i nogach zauważyłam trochę zadrapań, co mnie zdziwiło.

- Co ci się stało? - spytałam, wskazując na lekkie rany.

- Podrapałem się trochę, wchodząc do ciebie przez okno - uśmiechnął się lekko.

- A dlaczego nie wszedłeś drzwiami, jak każdy normalny człowiek?

- Były zamknięte. Widziałem jedynie otwarte okno u ciebie w pokoju, więc stwierdziłem, że to będzie jedyny sposób, aby sprawdzić co u ciebie.

- Nie powinieneś być teraz na urodzinach z chłopakami? - spytałam.  Kumpel z klasy Jacka wyprawiał dzisiaj imprezę urodzinową, na której nie mogło ich zabraknąć. Oczywiście wiadomym było, że wrócą najebani. Jack już mnie ostrzegł, zanim wczoraj wróciłam do swojego pokoju. Oni to mają łby do alkoholu. Dzień po dniu się nachlać, ja nie dawałabym rady. - Jest dopiero 30 minut po północy. Musiałeś szybko się stamtąd urwać.

- Nie miałem ochoty już tam siedzieć. Jack i Shawn gdzieś zniknęli, znają życie wyrywali jakieś laski, a ja zostałem sam. Co miałem tam robić? I tak wypiłem wystarczająco dużo wczoraj, wystarczy mi. Wolałem przyjść tu i posiedzieć z tobą.

Dlaczego on lubi tak ze mną siedzieć tylko, kiedy jest pijany? To smutne.

Cameron wstał powoli z łóżka i podszedł do mnie, lekko się chwiejąc. Był blisko. Zbyt blisko. Nasze klatki piersiowe niemal się stykały. Ułożył dłonie na moich biodrach, uśmiechając się lekko.

Chyba nie muszę mówić wam, że moje serce biło jak oszalałe.

Starałam się zachować kamienny wyraz twarzy, jednak nie do końca wiem, czy mi się to udawało.

- Co ty robisz ? - spytałam.

- Nic - mruknął. Nie wiem, czy to dobrze, że brzmiało to dla mnie trochę seksownie.

- Jesteś pijany, idź się połóż - odparłam stanowczo.

- A co, jeśli nie chcę? - powiedział, przechylając lekko głowę i szczerząc zęby. Kurwa mać.

- Siłą cię położę - odpowiedziałam.

- Nie dasz rady.

I tu miał całkowitą rację. Jestem zbyt słaba na takiego silnego człowieka, jak on. Przewróciłam oczami. Nikt przez chwilę się nie odzywał. Chłopak zmniejszył jeszcze bardziej odległość między nami, a ja stałam osłupiała. Nie wiedziałam, co chce zrobić. I nagle, tak po prostu, mocno mnie przytulił. Jakby nie chciał mnie nigdy puszczać. Zdziwiona odwzajemniłam uścisk.

- Wszystko okej? - spytałam, lekko zmartwiona.

- Tak, wszystko w jak najlepszym porządku - odpowiedział. Czułam, jak się uśmiecha. - Po prostu poczułem taką potrzebę, że muszę cię przytulić. I tak jest dobrze.

Moje serduszko topnieje.

Chłopak nagle puścił mnie i podniósł tak, że musiałam opleść nogi wokół jego bioder, żeby nie spaść.

Zignoruję fakt, że trzymał dłonie na moim tyłku.

- Boże, Cam, co ty robisz? - spytałam zaskoczona.

mistake || c.d.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz