- Gramy w butelkę? - spytała Ali, kiedy siedzieliśmy w piątkę w kółku i rozmawialiśmy. Każdy z nas był już trochę wstawiony, ale bez przesady.
- Jasne, to dobry pomysł - odpowiedziałam z uśmiechem na ustach.
Wzięliśmy jeszcze kilka osób do gry. Pierwsza butelką kręciła Lily i wypadło na Jacka.
- Prawda czy wyzwanie? - spytała.
- Prawda - odpowiedział, co mnie lekko zdziwiło.
- Hmm... Byłeś w kimś kiedyś zakochany?
- Tak - odpowiedział, ukradkiem spoglądając na mnie lub Alison. Mrugnęłam do niego okiem i ponagliłam, aby zakręcił butelką.
Graliśmy w butelkę ponad godzinę, ale w końcu znudziło się nam to. Po zakończeniu gry po prostu siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Tematów do rozmowy nie brakowało. Dochodziła 3 w nocy. Nagle Cam wstał i mnie również podniósł.
- Chodź, pokażę ci coś - powiedział i pociągnął mnie za rękę. Lekko zdziwiona podążyłam za nim, nie pytając o nic. W końcu dotarliśmy do jego pokoju. - Mam dla ciebie prezent, tylko ode mnie. Zamknij oczy.
Posłuchałam go i zamknęłam oczy. Usłyszałam, jak chłopak otwierał jakieś pudełko, a po chwili powiedział mi, abym podniosła włosy, co zrobiłam. Poczułam coś zimnego na szyi.
- Możesz otworzyć oczy - powiedział. Kiedy to zrobiłam, od razu moja ręka powędrowała na piękny naszyjnik z zawieszką w kształcie serca. Cam przytulił mnie od tyłu i patrzył na masze odbicie w lustrze.
- Jest... piękny - powiedziałam z zachwytem. - Nie musiałeś mi go kupować.
- Musiałem - mówiąc to, odwrócił mnie do siebie i spojrzał mi głęboko w oczy. - Obiecaj mi, że będziesz go nosiła zawsze. Bez względu na wszystko.
- Obiecuję - uśmiechnęłam się do niego lekko, co on odwzajemnił, po czym przytulił mnie czule. Trwaliśmy w tym uścisku długo, jednak musieliśmy schodzić na dół.
Boże, tak bardzo go kocham.
***
- Mia, obudź się - usłyszałam głos Cama. Otworzyłam powoli oczy i spojrzałam na chłopaka. Spostrzegłam, że nie ma koszulki, ale byłam już do tego przyzwyczajona.
- Co się dzieje? - spytałam zaspanym głosem.
- Nic, po prostu cię budzę.
- Aha, mogłam sobie jeszcze pospać, a ty mnie budzisz. Dzięki.
- Jest trzynasta.
- Serio? - spojrzałam zaskoczona na zegarek, który wskazywał 13:02. - O cholera.
Cam tylko zaśmiał się na moje słowa i wstał z łóżka. Automatycznie jego ciepło odeszło, przez co zatrzęsłam się prawie niezauważalnie. Ja również wstałam powoli z łóżka i pokierowałam się do łazienki. Tam umyłam zęby i ubrałam swoje wczorajsze ciuchy. Zeszłam do kuchni, gdzie chłopak robił śniadanie. Jack i Shawn również tam byli.
- Co tak wcześnie? - spytał ironicznie Shawn. - Nie, nie chcę wiedzieć, co wy tam robiliście.
- Nic tam nie robiliśmy - zaśmiałam się głośno. - Spaliśmy.
- Mam nadzieję, że tylko to - burknął Jack, trzymając się za głowę. Widać było, że wczoraj nieźle zabalował.
- Jack! - krzyknęłam, rumieniąc się, na co Cam się zaśmiał.
- Nie krzycz, proszę - jęknął.
Cameron dał całej naszej czwórce po butelce wody. Usiedliśmy przy stole, rozmawiając w najlepsze. Po jakimś czasie zorientowałam się, że nie widziałam jeszcze dzisiaj mojej przyjaciółki.
- Gdzie jest Alison? - spytałam.
- Pewnie śpi - powiedział Cam.
- Ona poszła do domu rano, jak was nie było - wytłumaczył Jack.
- Aha, no dobrze.
Siedzieliśmy dłuższą chwilę, aż usłyszeliśmy kroki.
- Jak tam impreza? - w drzwiach zobaczyliśmy mamę Camerona.
- Dobrze - uśmiechnęłam się do niej.
- Właśnie widzę - zaśmiała się głośno, wskazując chłopaków z głowami na blacie. - Mam dla was wszystkich niespodziankę.
- Jaką? - spytał Cameron lekko zdziwiony.
- A taką - usłyszałam czyjś głos za mną, przez co automatycznie odwróciłam się do tyłu. W drzwiach zobaczyłam uśmiechniętą od ucha do ucha siostrę Camerona.
- Sierra! - krzyknęłam i wręcz rzuciłam się na dziewczynę. Ta tylko zaśmiała się i odwzajemniła uścisk. - Tak bardzo za tobą tęskniłam.
- Ja za tobą też - powiedziała. - Mam dla ciebie prezent. W końcu miałaś wczoraj urodziny, no nie?
- No tak - zarumieniłam się lekko, prawie niezauważalnie. Sierra tylko uśmiechnęła się i zza drzwi wyciągnęła wielkiego pluszowego misia. - O jejku, jaki fajny!
Od razu przyciągnęłam go do siebie i mocno ścisnęłam. W tym czasie pozostała trójką przywitała się z siostrą Camerona. Chwilę później siedzieliśmy przy stole i rozmawialiśmy, co chwila śmiejąc się. W pewnym momencie dostałam sms'a. Wyciągnęłam telefon, by sprawdzić kto napisał. Po kilku sekundach serdecznie tego żałowałam.
Od: Nieznany
Wszystkiego najlepszego, skarbie :* Impreza się udała? ~ Matt
Zamarłam, czytając tę wiadomość. Usłyszałam, że rozmowy przy stole ucichły. Łzy niekontrolowanie napłynęły mi do oczu. Wypuściłam telefon z ręki.
- Co się dzieje, Mia? - Jack podniósł mój telefon i przeczytał wiadomość. - Nie. Tylko nie to.
- Co się stało? Kto do niej napisał? - spytał Cameron. Wyjął Jackowi telefon z ręki. - Co za gnój!
- On jej nie odpuści - powiedział Jack.
- Matt? - spytał Shawn, przytulając mnie i próbując mnie uspokoić. Nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęłam płakać.
- Żartujesz sobie ze mnie? - krzyknęła Sierra. - Jeśli on znowu zacznie ją dręczyć, osobiście do niego pójdę i mu wpierdolę.
- Mia, nie płacz, proszę cię. Nie warto - mówił Shawn, próbując mnie uspokoić, ale nie wychodziło mu.
Tylko nie on.

CZYTASZ
mistake || c.d.
Fanfiction17-letnia Mia jest siostrą popularnego w całej szkole dziewiętnastoletniego Jacka Gilinsky'ego. W ich domu codziennie widuje dwójkę przyjaciół zarówno brata, jak i jej - Camerona i Shawna, z którymi zadają się już od dłuższego czasu. Razem z przyjac...