Cześć Misie Pysie! Chciałam tylko napisać, że przepraszam, że ten rozdział jest taki krótki oraz, że na następny będziecie musiały czekać dosyć długo, ponieważ będzie on dużo obszerniejszy, niż dodawane rozdziały są zazwyczaj. Jest to dlatego, że nie da się go podzielić z pewnego powodu, o którym nie będę mówić, żeby nie spojlerować. Ale mam nadzieję, że mi wybaczycie. No i miłego czytania! x
____________
Liam oparł się o framugę drzwi sypialni dla gości, oglądając Zayna, układającego się pod kołdrą ze zmęczonymi oczami. Zgłosił się na ochotnika na położenie dzieci spać, żeby Zayn mógł wziąć prysznic i przygotować się do łóżka, a brunet po raz pierwszy nie protestował. Był wyczerpany i chciał tylko zmyć smród szpitala ze swojej skóry i położyć się do łóżka.
- Wiesz... - zaczął Liam powoli. - Szanuję tę decyzję w sprawie bycia osobno i w ogóle, ale... Nie ma opcji, żebym zostawił cię samego tej nocy. Nie po tym, jaki miałeś dzień. I nie chcę słyszeć żadnych argumentów – powiedział Liam, starając się, by jego głos był mocny. Nie udało się. Była to oczywiście przygotowana mowa - w przeciwieństwie do jego spontanicznych oświadczyn - miała wszelkie cechy wypowiedzi, która była już wcześniej recytowana.
- Okej – zgodził się Zayn łatwo, tonąc w uldze na dźwięk słów Liama. Nie chciał o to pytać. Nie po tym, co przeszedł przez niego Liam. To nie wydawało się być sprawiedliwe. Ale myśl o leżeniu samotnie w łóżku całą noc, odtwarzając obrazy wypadku, wpływała na niego bardziej, niż chciał przyznać.
Brwi Liama uniosły się szybko z zaskoczenia. Zdecydowanie oczekiwał kłótni.
- Jesteś pewien?
- Tak. Wskakuj. - Zayn uśmiechnął się, przysuwając bliżej ściany i odciągając koce dla Liama.
- Proszę – nacisnął, kiedy Liam nadal się nie zmobilizował. W końcu jednak rozebrał się do swoich czarnych bokserek i zgasił światło, wczołgując się obok Zayna. Na początku po prostu położył się na plecach, z założonymi rękami za głową, wpatrując się w sufit i nie dotykając Zayna. Starał się respektować życzenia bruneta, ale było to trudne, z jego ciepłym ciałem i jego zapachem na prześcieradle i poduszkach.
W momencie, kiedy Liam zaczął się zastanawiać, czy powinien iść spać na kanapę, Zayn zniwelował dystans między nimi, kładąc głowę na miękkich włosach na szerokiej piersi Liama. Owinął ramieniem pas Liama i wsadził kolano między jego muskularne uda. Zayn czuł się bezpiecznie. Czuł pod sobą, jak całe jego ciało się relaksuje, a napięcie ucieka z jednym, długim wydechem.
- To w porządku? - zapytał niepewnie Zayn, zagrzebując nos w szyi Liama. Pachniał Hugo Bossem i lekkim odcieniem potu. Zayn chciał lizać go całego. Wiedział, że prosił o odległość, ale teraz, kiedy znajomy zapach Liama go pochłonął, a jego ciepłe ciało było przyciśnięte do niego, chciał tylko być bliżejbliżejbliżej.
- Tak. Bardziej, niż w porządku – powiedział Liam, nareszcie owijając rękę wokół Zayna, by przyciągnąć go bliżej.
Zayn pocałował go w pierś.
- Dziękuję za to, że byłeś tu dzisiaj.
- Oczywiście. Będę tu za każdym razem, gdy będziesz tego chciał.
- Wiesz o tym, że w tej przerwie nigdy nie chodziło o to, że cię nie chcę, prawda? - zapytał Zayn, przyciskając linię swojej erekcji do uda Liama. Zobacz. To jest to, co ze mną robisz. Liam zassał ostry, zaskoczony oddech.
- Nie? – zapytał Liam niepewnie.
Zayn czubkiem języka prześledził kształt ucha Liama.
- Chcę cię cały czas - wyszeptał ochryple, będąc zachwyconym, kiedy Liam pod nim zadrżał. Ręce Liama zsunęły się po plecach Zayna w dół, do jego tyłka, ściskając go mocno, co wysłało wstrząs elektryczności przez jego kręgosłup.
CZYTASZ
These Streets (Larry Stylinson) - Tłumaczenie
FanfictionHarry nie odzywał się do Zayna przez kilka miesięcy - trzymał się myśli, że znajdzie czas, ale potem coś jeszcze mu wypadało - jeden z bliźniaków miał gorączkę, musiał zadzwonić do właściciela, ponieważ wywóz śmieci został ponownie zatrzymany, albo...