Rozdział XIX

552 39 0
                                    


Napiszcie mi co sądzicie! x

____________________

Szesnaście lat wcześniej

Liam przedzierał się przez stosy książek, poszukując biografii Winstona Churchilla na lekcję historii, kiedy go dostrzegł. Zayn siedział na parapecie, wydmuchując dym przez otwarte okno, zapalony papieros świecił pomiędzy jego zaciśniętymi ustami. Miał na sobie czarne obcisłe dżinsy z dziurami na kolanach i buty ze skomplikowanym szykiem klamr i pasków. Kształt jego górnej części ciała ginął w zbyt dużej szarej bluzie, postrzępione rękawy zakrywały jego dłonie i wyglądał jak mały chłopiec, przebrany w ubranie ojca. Miał odpryski farb na swoich dżinsach i proszek antymonowy rozsmarowany nad powiekami, a jego skóra była złota w gasnącym, popołudniowym słońcu.

I był najpiękniejszą osobą, jaką Liam kiedykolwiek widział.

I był chłopakiem.

I Liam chodził z Danielle.

Jednak w chwili, w której ujrzał Zayna, nic z tego nie miało znaczenia. Nic nie miało znaczenia, z wyjątkiem powolnego machnięcia rzęsami, kiedy zamrugał, niczym skrzydła wróbla błyszczące w zakurzonym snopie światła, wpuszczonym przez nieszczelny dach stodoły. To przytłoczyło Liama nostalgią nad czasem, kiedy nie żył naprawdę, nad złocistym dzieciństwem, którego sam nigdy nie doświadczył.

Liam zmienił szkołę dwa lata wcześniej, z powodu bezlitosnego zastraszania, które przetrwał w swojej starej szkole w Bradford i choć wszystko się zmieniło od tamtego czasu, nadal odczuwał wstyd z powodu prześladowania, który przylgnął do niego jak cienka, niewidzialna warstwa osadzonego kamienia. Nikt nie wiedział, że tam była, ale on ją czuł. Nosił ją ze sobą gdziekolwiek się udał, mazista, długotrwała błona wstydu i winy. Jego tata zmuszony do podjęcia innej pracy w obcym mieście, zarabiając mniej i dojeżdżając dłużej. Jego mama porzucająca nauczanie. Jego starsze siostry, oderwane od swoich kolegów w ostatnich latach ich szkoły. Liam schodził na dół po szklankę wody, gdy jego rodzice myśleli, że spał, i znajdywał ich ze stłoczonymi, nisko pochylonymi głowami nad stosem rachunków na stole w kuchni, niczym dowódców wojskowych, próbujących wymyślić strategię na samobójstwo.

Tak wiele nocy Liam leżał rozbudzony, marząc o tym, by się nie urodził. Marząc, by mógł zamknąć oczy i mrugnięciem pożegnać się z istnieniem. Rodzicom byłoby znacznie lepiej bez dzieciaka z jedną nerką i stosem szpitalnych rachunków o czterocalowej grubości. Jego tacie byłoby lepiej bez konieczności wychodzenia z ważnych spotkań biznesowych, by przychodzić do szkoły co drugi tydzień, ponieważ jakiś chłopak pobił Liama, by wyłudzić od niego pieniądze na lunch, lub użył jego głowy jako przepychacza do toalety.

Liam był dziwnie popularny w swojej nowej szkole, dzięki piętnastu funtom mięśni, które wyrobił sobie na siłowni w okresie letnim i Louisowi Tomlinsonowi, który wziął go pod swoje skrzydła. Był Liamem Paynem, z którym każdy chciał się kolegować – kapitan drużyny, facet z dziewczyną i toną kolegów – ale był oszustem, personą, którą nosił. W środku nadal był niewolniczo nieśmiałym, pulchnym dzieciakiem ze złą fryzurą i niemodnymi ubraniami. Nadal był dzieciakiem, który próbował życzyć sobie nieistnienia za każdym razem, gdy widział spadającą gwiazdę lub gasił świeczki na torcie urodzinowym, żeby nie musiał być ciężarem dla ludzi, których kochał.

Liam widział słowa wypisywane przez innych chłopaków na Zayna na drzwiach od toalety, ale nie miał pojęcia, jak ta podłość mogłaby być kiedykolwiek związana z pięknym chłopakiem przed nim. Poczuł nagły przypływ nieuzasadnionej opiekuńczości w stosunku do niego. Modlił się o to, by złe słowa nie wwierciły się w jego rdzeń jak robaki, wyjadając go od środka. Miał nadzieję, że nie zostawiły jego umysłu pustym.

These Streets (Larry Stylinson) - TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz