Rozdział XXV

824 55 9
                                    

Zdarzało się, że bycie z dala od Liama było jak Wielki Kanion Odległości – ogromne i nie do pokonania. Ale innym razem, było tak, jakby to nie było wystarczające, jakby nigdy nie było wystarczająco dużo czasu i odległości, by Zayn stał się osobą, którą powinien być. Gdy Zayn zmuszał się do kolejnego drżącego kroku, kiedy jego mięśnie nóg paliły, a jego kości mieliły się na wilgotną kredę, nie myślał o tym, jak daleko zaszedł. Myślał tylko o tym, jak dużo mu jeszcze zostało.

- Naciskasz na siebie zbyt mocno. – Harry zmarszczył brwi, kiedy pewnego popołudnia wszedł do pokoju Zayna, a ten był czerwony na twarzy i pocił się na bieżni.

- Muszę mu pokazać... Muszę... - Zayn przełknął ślinę, starając się wciągnąć więcej powietrza w płuca.

- Nie musisz robić niczego, ty uparty ośle. – Harry przewrócił oczami. Odstawił kosz prania, który opierał o biodro, i wyłączył bieżnię. – Mama Louisa wzięła dziś bliźniaki. Weźmy kąpiel z bąbelkami, dobrze?

Gdy Louis wrócił do domu, oni siedzieli na przeciwległych końcach wanny, ich zgięte kolana opierały się o siebie nawzajem, a policzki zaróżowione były od pary. Harry nalegał na kulę do kąpieli i woda błyskała teraz wściekłym odcieniem różu.

- Jest miejsce dla trójki? – zapytał Louis, nie czekając na odpowiedź i zdejmując swój przepocony strój i śmierdzące buty. Wcisnął się między uda Harry'ego, wylewając przy tym wiadro wody.

- Miło, że wy możecie lenić się cały dzień – poskarżył się, ściskając kolano Harry'ego.

- Hej – zaprotestował Harry, ściskając jego biodra. – Cały dzień przygotowywałem dom.

Książka Harry'ego została opublikowana jako pamiętnik kilka miesięcy temu i już powoli wspinała się na szczyt bestsellerów według New York Times. Zaprosili kilku przyjaciół, by świętować – Perrie i Eleanor, Nialla, Barbarę i ich wielką gromadkę, Lottie (która teraz chodziła do szkoły w Londynie) i siostrę Zayna, Doniyę, i jej nowe dziecko. Harry zaprosił też kilka żon piłkarzy i przez cały tydzień stresował się menu.

- Wiem. – Louis uśmiechnął się. - Czy wspominałem o tym, jak bardzo dumny z ciebie jestem?

- Nie w ciągu ostatnich dwóch minut, nie. – Harry uśmiechnął się, pozwalając Louisowi uchwycić swoje wargi w leniwym pocałunku.

- Jeśli zaczniecie teraz uprawiać seks, przysięgam na Allaha... - jęknął Zayn.

- Co, nie chcesz się przyłączyć? – dokuczył Louis, poruszając sugestywnie brwiami.

- Czekam do małżeństwa – prychnął Zayn.

- Jak ci idzie? – Louis uśmiechnął się, jego oczy błyszczały złośliwie.

Zayn napiął mięsień w prawym ramieniu.

- To odpowiedź na pytanie?

Harry prychnął.

- Cóż, że nie będziemy kwestionować twojego panieństwa, ale zawsze jesteś mile widziany na pieszczoty, kochanie.

- Dzięki – Zayn uśmiechnął się, pryskając wodą w Harry'ego.

***

Zayn pocił się. To znaczy, racja, że był to czerwiec, więc było ciepło na zewnątrz, ale klimatyzacja działała pełną parą, a mimo to jego koszula przylgnęła do jego pleców. Alkohol też prawdopodobnie nie pomagał. Ale pił go tylko po to, by uspokoić drżenie dłoni, czekając na przyjazd Liama na stołku w barze.

These Streets (Larry Stylinson) - TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz