W domu zastałam odziwo Mery siedziała w salonie zapakowana kartkami i różnymi innymi wydrukami.
Zamknęłam drzwi i Zmierzyłam do pokoju.
-jak było w szkole?- rozległ się głos Mery z salonu.
-dobrze- odkrzyklam i weszłam do siebie. Odrazu rzuciłam się na łóżko tuląc poduszke i marząc żeby zaspać w mocny sen. Założyłam słuchawki i ze spokojem usypiałam. Nie myśląc szczerze już o niczym w głowie pustka i tego mi brakowało. Tego spokoju zewnątrznego nie trwa on zazwyczaj długo ale ciesze sie nim puki trwa. Uslyszlam nagle głos otwierających się drzwi. Otworzyłam jedno oko by zobaczyć kto nie pozwala mi spać.
-Cos się stało? - spytała Mery.
- nie czemu miało by się coś stać? - odparłam stanowczo zamykając oko i przekręcajac sie na plecy.- jesteś strasznie blada może pojedziemy do lekarza.
- nic mi nie jest czuje się dobrze. - Mery westchneła poczym zmierzyła do wyjścia. Wiedziała że ze mną nie wygra i zawsze postawie na swoim.
- no dobrze. Tylko że jeżeli coś by się działo proszę mów. - odparła z troską poczym wyszła. Ujrzałam w niej swoja mamę miała podobne spojrzenie. I znów brak mamy strasznie sie na mnie odbił poczucie winny nie dawało spokoju. Spłynęło po moich policzkach kilka łez które szybko starłam nigdy nie wiadomo kiedy Mery może wejść. Wzięłam głęboki wdech poczym wypuściłam powietrze i mocniej wtulilam sie w poduszke. Chciałam teraz się do kogoś przytulić wyrzucić swoje złe odczucia. Powiedzieć co czuje i jak bardzo mi z tym źle. Jednyną osobą która wie co się stało jest Mery. Jednak nigdy nie poruszaliśmy tego tametu. Uznała ze tak będzie lepiej dla mnie, ale wcale tak nie jest. Wiem co zrobiłam a trzymanie to wsobie jest nie do zniesienia. Utrzymanie się w nowym życiu jakby nigdy nic się nie stało jest jeszcze trudniejsze a noszenie uśmiechu trudne i bolesne.
