Nareście w domu. Myślałam że ten dzień Nigdy sie nie skonczy.
***
Obudziłam się o 6 miałam jeszcze całą godzine na przy szykowanie się jednak jeszcze wolałam poleżeć i pomarzyć o długim śnie. Patrząc na sufit bardziej odechciało mi się chodzić do szkoły. Strach przed przeszłością Zerknęłam na telefon jednak przecież nikt nie napisze zmieniłam numer żeby uniknąć kolejnych nie potrzebnych problemów. Ucieczka od Malibu miała mi pomóc uwolnić się od złych rzeczy ale myśli nie dawaly za wygraną. Przez swoją głupotę zabiłam kogoś kogo kochałam. Kurde Cornelia nie myśl o tym. Ruszyłam w stronę garderoby szukając czegoś sensownego do ubrania wsumie to musze ubrać mundurek ale szukanie ubrań była dla zbicia czasu i odwrócenie myśli od tych złych. Zbliżała się 7:00 ubrałam sie w mundurek i jak zawsze delikatny makijaz i włosy spięte w kitkę. Siedzialam już w kuchni robiąc sobie płatki owsiane których i tak nie zjadłam apetyt odszedł. Mery pojawila sie w kuchni ubrana w czarna spodniczke i biała koszule włosy idealnie spięte w ciasnego koka. Usta mocno podkreślone szminka ciemnym czerwonym i troche pudru na jej twarzy. Wyglądała olśniewająco.
- gotowa? - zapytała z uśmiechem na twarzy.
- Ja no tak.
Wsiadłam do auta i znów tą sama ulicą podwiózła mnie pod szkoła. O dzwio koło drzwi czekała na mnie Moli szczerze ucieszyło mnie to bo dziś znów kompletnie nie wiedziala bym pod jaką klasą mam lekcje. Uściskała mnie na powitanie poczym weszłyśmy do szkoły razem. Dołączył do nas Codi i Amelia.
- ładnie dziś wyglądasz - zarzucił mi Codi poczym przytulił Amelie w tali dało mi to znać że są parą.
-Dziękuję- odpowiedziałam czując jak się rumienię.
-ej chodz pokaże ci twoją szafkę. - odparła radośnie Amelia skacząc jak wariatka. Chwyciła mnie za rękę i pociągnęła przed siebie. Biegła tak szybko że ledwo zadąrzałam. Zatrzymała się przed jedna z szafek. Wbiłam szyfr i spakowałam tam wszystkie książki. Zamknęłam i obie byłyśmy gotowe odejść. Nagle Amelia stanęła obok niej stanął Fabian Zmierzyłam go wzrokiem poczym wskazał Ameli że ma iść w calkiem inna strone. Pomachała mi puszczając mi oczko i zniknęła gdzies za szafek. Stałam całkiem sama na przeciw Fabiana. Miał na sobie koszulke która niesamowicie odbijała jego mięśnie. W tedy mogłam przypatrzeć mu sie bardziej jego delikatne rysy twarzy włosy lekko oklapywaly mu na niebieskie oczy. Zarzucił mi swój szeroki uśmiech kiedy zauważył że mu sie przygladam. Opuściłam wzrok.
-Cornelia tak? - zerknęłam na niego kiwnęłam głową pierwszy raz w życiu czułam się tak nie komfortowo przy chłopaku boże dziewczyno co z tobą.
- No już nie udawaj takiej urazonej. Wiesz że nie chciałem. - odparł unioslam brew czy ja byłam urażona.
- no spoko nie szkodzi. - odparłam pewnie siebie. Chodź do tego pewna nie byłam.
- to fajnie co masz teraz?
- chemie.
- chodź cię zaprowadzę - dodał łapiąc mnie pod ramie. To było nie potrzebne serce przyspieszyło. Czułam się jeszcze gorzej kiedy każde spojrzenie zatrzymywało się wlasnie na nas.
Stanęliśmy pod klasą Amelia z Moli z radoscia sie mi przyglądali.
- wpadniesz jutro na 18 do mnie na impreze ? - zapytał - masz tu adres jak będziesz chciała wpadnij te szalone kumpele tez będą - zarzucił usmiech wręczając mi kartkę z adresem i pokazując palcem na zasmiane dziewczyny. Uśmiechnęłam się i schowałam kartkę do kieszeni. Wiedzialam ze nigdzie nie idę nie moge imprezować potym co sie stało w Malibu.
Fabian odszedł a ja podeszłam do dziewczyn od razu posypały mnie pytaniamy związane z imprezą ale nie umiałam im nic odpowiedzieć. Stałam tylko jak osłupiała i bacznie się im przyglądałam.