Fabian wcale nie żartował z tym opowiadaniem o sobie już na pierwszej lekcji mi o tym przypomniał. Poczułam Skórcze w brzuchu. To okropne. 100 myśli na minute eksploduje. Nerwowo bawiłam się wszystkim co wpadło mi w ręce nie raz dostalam upomnienie od nauczyciela za przeszkadzanie. Moli nerwowo na mnie spoglądała. Zadzwonił dzwonek zagarnęłam rzeczy i wyszłam nie patrząc na nikogo.
- Hej Poczekaj- usłyszałam za sobą Moli. - co z tobą ?
- ze mną ? Nic - próbowałam wyglądać raczej normalnie.
- całą lekcje wygladalas jakbys się czegoś bała zastrasza cię ktos?
- nie
Za szybko to odpowiedziałam fakt jestem zastrazana przez Anne ale przecież w tym momencie nie o to chodziło. Jak się z tego wywinac.- Moli jest ok - zapewniłam
- Napewno? Martwie sie o ciebie.
Ktoś się o mnie martwi a to nowość.
- spokojnie - doszedł do nas Codi miał na sobie czarny dres nie wiem czy to był dobry pomysł przecież na dworze jest 20 stopni a czarmy kolor to źle dobranie. Również zmienił kolor Włosów na niebieski pasował mu.
- hej - przywitałam się.
- hej hej
- zmieniłes kolor - wskazałam na włosy Codi poprawił je ręką.
- wygladam źle ?
- jest dobrze.
- dobra idę na trening. Pa - pożegnał sie i odszedł zostawiając mnie z podejrzliwa Moli.
Całą przerwę Moli nie odrywała odemnie wzroku czułam się nie zręcznie. Poszłyśmy na Historię ale okazało się że nie ma pana co uszczęśliwiło wszystkich oprócz mnie.
- Ej może chodźmy zobaczyć jak chłopaki grają? - zaproponowała Amelia nie dziwie się wkoncu gra tam jej chłopak.
- jasne- odpowiedziała odrazu Moli coz ona nigdy nie lubiła nożnej co sie zmieniło?
- właśnie Moli nie mówiłaś mi że masz chłopaka - skrzyzowalam ręce. Moli się zarumieniła.
- oj no jestem znim dopiero od trzech dni. - zmarszczylam brwi.
- przez te trzy dni nie moglas mi powiedziec ?
- przepraszam poznasz go zaraz. - wyszlysmy w tym momencie tylnymi drzwiami na szkolne boisko grupka chłopaków zerkneła na nas poczułam sie jakbym piłka dostała. Trener pozbierał ich przydzielił drużyny poczym kazał im grać. Zajęłyśmy miejsca w pierwszym rzędzie. Amelia co chwile krzyczala i dopingowała codiego. Moli przyglądała się uważnie komuś z drużyny ciężko jednak było ją rozgrysc.
- Fabian na boisko - krzyknął Trener z ławki wstał Fabi czemu wczesniej go nie zauwazylam. Spojrzał na mnie zarzucając mi uśmiech. Tak bardzo mnie pociągał.
- dalej będziesz nam wmawiac ze ty i Fabian nie jesteście razem ? - odezwala się Amelia.- co? My nie
- widzę jak na siebie patrzycie - dołączyła się Moli.
Może i jest przystojny i to mnie pociąga i nie mogę oderwać od niego wzroku ale nie, nie kocham go.
- nie znamy się - stwierdziła poczym podniosłam się z miejsca chwila potym piłka z boiska uderzyła mnie w twarz. Upadłam na jedno z krzeseł łapiąc się za nos.
- Cornelia nic ci nnie jest ?! - nademna stała moli z Amelia oraz Fabian.- Boli - oderwałam rękę od nosa zauważajac krew. - i chyba krwawie.
- Fabian zabierz ją do pielęgniarki. - zarządał trener. Fabian posłusznie pomógł mi wstać.
- sory nie chciałem - wyrwał się jeden czarno włosy chłopak.
Fabian złapał mnie w tali pomagając mi iść.- Fabian krawi mi nos, ale iść mogę normalnie - odparłam Fabian od razu puścił wsumie był to zły pomysł bo za kręciło mi się w głowie i chwile łapałam równowagę.
- jesteś pewna ?
- nie.