15

94 5 0
                                    

Ze szpitala wypisano mnie następnego dnia rano. Wyniki są w porządku zdaniem lekarzy jestem prze męczona. Mery odwiozła mnie do domu nie pozwalajac mi wrócić samej autobusem. Ten czas dał mi do myślenia i brakowało mi nawet Fabiana. Jednak to on milczał a ja nie mam zamiaru się pierwsza odzywać. Mógłby chociaż napisać jednego SMS tak?

OH Cornelia zapomnij. Obróciłam się w stronę Mery uważnie patrzyła na drogę w pewnej chwili zaczęłam myśleć że nie odycha.

-Znów za dużo myślisz- stwierdziła Mery i tutaj przyznaje jej racje.

-A da się od tak nie myśleć?- zapytałam ale Mery się nie odezwała przecież wiadome że odpowiedz zabrzamiala by nie a Mery tego słowa w nie których przypadkach nie lubi.

Zatrzymała się pod samą bramą.

-czemu nie zaparkujesz w garażu? - zapytałam zdziwiona

-Musze jechać do pracy mam nadzieje że sobie poradzisz.

- Jasne

Wzięłam torbę i zmierzyłam do domu. Mery odjechała a ja mogłam po być sama. Odrazu rzuciłam się na swoje łóżko jedna noc bez niego a dla mnie to była jak wieczność. Wtuliłam się w poduszki i zamknęłam oczy.

Mój spoczynek przerwał dzwonek do drzwi. Wstalam leniwie wyciągnęłam z szafy koszulkę na przemianę i kierując się do drzwi się przebrałam. Zawial delikatny wiatr ale słońce wciąż świeciło.

- Witam panią.

- Haha witam pana. - próbowałam utrzymać ten sam ton co Fabiana. Miał ma sobie biała koszule oraz rurki.

- Będziemy tak stać czy raczej wpuściła byś mnie ?

- o a tak wejdz. Tak w ogóle co się stało że przyszłeś ?

-Jak to co ? Opuszczasz lekcje. - zmarszczylam brwi myślałam że za tęsknił.

-Ah no jutro już będę co u Moli?- próbowałam jakoś zmienić temat.

- W porządku znalazła chłopaka.

- świetnie- uśmiechnelam się. Fabian powtórzył czynność poczym wygodnie rozłożył sie na kanapie jak na swojej.

- a tak pozatym tęskniłem - odparł co trochę mnie uszczęśliwiło.

- ty tęsknisz ?- fabian spojrzał poirytowany co wygląda komiczne.

-jeszcze uczuć mnie nie pozbawiłaś ?

Dlaczego ja.

-No tak - zarzuciłam siadając obok Fabiana. Pachniał wiśnią moim ulubionym żelem pod prysznic.

- Cornelia a ten ktoś co cię w tedy zaatakował czego chciał?- zapytał nagle był przerażony czyżby się martwił.

- to była ona- poprawiłam go.

- jeszcze ją znasz ?!

- niestety ale to nic poważnego tylko stare błędy znaki dają - odparłam sciszonym głosem.

- czy ja czegoś o tobie nie wiem ?
Fakt wiemy o sobie mało sama ja nie wiem nic o Fabianie jak tylko to ze jest mega przystojny.

- masz racje nie wiesz o mnie dużo rzeczy przecież znamy się zaledwie kilka tygodni a rozmawiamy rzadko.

- no i tu masz racje.

- wiem, zjemy coś? - zmieniłam temat nie lubię rozmawiać o sobie.
Fabian pokiwal głową wstalam z kanapy i ruszyłam do kuchni po coś do jedzenia. Wyjełam popcorn i do tego jakieś chrupki. Mery zawsze wie co mi kupić. Wróciłam z miska pełną popcornu. Fabian przeglądał w tym czasie album ze zdjęciami.

- EJ to moje! - odłożyłam miskę na stół wyrywając z ręki album.

- to ty?- wskazał na jego zdjęcie.

- ta i co?

- słodka.

- może a czy wiesz że cudzych rzeczy się nie rusza ?- zapytałam z uśmiechem na twarzy.

- oj tam.
Prychnełam i usiadłam obok Fabiana.

- Cornelia - obróciłam się w jego stronę spojrzałam w jego piękne niebieskie oczy.

- tak?

- muszę już iść - zerknelam za okno było juz ciemno przy Fabianie trace poczucie czasu.

- Okey odprowadze cię do drzwi. - wstalismy równo cześnie z kanapy. Fabian przesunął się puszczając mnie przodem.

- Jutro po szkole - zarzucił

- Ale co?

- powiesz mi wszystko o sobie. - zamurowało przecież on nic nie zrozumie. Przytulil mnie na pożegnanie i zniknął gdzieś za brama. Zamknęłam drzwi i zsunełam się na dół. Co jak co ale nie chcę mówić nic o Sobie chyba się porycze.

Wzięłam szybki prysznic poczym wtulilam się pod kołdre i zasnęłam.

 Ja I On Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz