Do końca przerwy zostało 5 min czyli mam 5 min na znalezienie klasy hmm super bo napewno mi się uda ta szkoła jest wielka. Zrezygnowanie spojrzałam na plan pierwszy mam francuski jeszcze lepiej nigdy tego przedmiotu nie lubiłam. Zaczęłam krążyć koło klas szukajac tej właściwej jednak na marne. Zadzwonił dzwonek na lekcje a ja znajdowałam sie gdzieś w środkowej części nie wiedząc dokładnie gdzie jestem i jak mam iść. Super sie zapowiada pierwszy dzien w szkole juz spóźnienie. Uspokoiłam się chwile poczym zobaczyłam klase z francuska flaga. Uh to tu uradowana podskoczyłam i prawie w biegu doszłam do sali. Zapukalam nie pewnie poczym weszłam do środka wszystkie spojrzenia powędrowały na mnie co wywołało u mnie wale gorąca.
-prze.. przepraszam ja... ja - próbowałam coś wydukac wybronić się wywołując na paru twarzach uśmiech.
-Spokojnie Cornelia usiądź proszę gdzieś. - zarzuciła radosnie nauczycielka poczym wskazała mi miejsca jednak wszystkie były zajęte. Zakłopotana zmierzyłam do ławki w której siedział brunet a obok miał wolne miejsce. Widząc że zmierzam na jego miejsce odsunął mi krzesło nie pozwalając mi usiąść. Kretyn pomyślałam i z większym zakłopotaniem nie wiedzialam co robić.
-Fabian! Proszę uspokoj się. - upomniala go nauczycielka poczym mogłam usiąść obok niego. Czułam od niego tą czystą nienawiść. Kurde znów sobie stwarzam wrogów. Nie mialam odwagi nawet na niego spojrzeć. Było mi strasznie głupio. Pół lekcjii zajęło poznawanie mnie co mnie denerwowało bo mialam zostać nie zauważana. A reszte spędziłam nad dumaniem do zadań których wogóle nie rozumialam. Kiedy zadzwonił dzwonek chłopak wybiegł jak poparzony jeju nie wiem co mu takiego zrobilam. Wzięłam torbe i Zmierzyłam do wyjścia.
-Nie przejmuj sie nim - usłyszałam za soba głos jakiejś dziewczyny obrocilam sie i ujrzalam nie wiele wyzsza dziewczyne odemnie miała blond włosy spięte w warkocza i bardzo jasne niebieskie oczy.
-hmm? - spojrzałam na nią nie wyraźnie.
-Oj no Fabian on już taki jest nie przejmuj się. - zarzuciła poczym wyrwała mi z ręki karteczke z planem.
- o masz teraz matematyke niestety ja mam fizyke to widzimy się na lanczu - odparła i ruszyła do przodu. Zakłopotana wpatrywałam się na sylwetke odchodzącej dziewczyny. Ze smutną miną ruszyłam szukać klasy. Dziś naprawdę nie mam humoru na nic. Chciała bym żeby ten dzień się już skończył. Przeszłam pierwszy korytarz poczym schodami w górę dotarłam pod klase. Zsunelam się na ziemie i skuliłam i w tej pozycji czekałam na lekcje z nadzieja ze może nie spotkam fabiana. Obeszło się bez niego a matma poszla mi łatwo. Poznalam Katrin jedną z kujonek w tej szkole miła i nawet ładna. Miała delikatne rysy twarzy i długie białe włosy farbowana widać. Zaprowadziła mnie do stołówki zostawiając mnie i poszła do swoich kumpeli. Nie miałam jej tego za zle chciałam być traktowana normalnie.
-O tu jesteś - znów ten sam głos. - jestem Moli nie przestawiłam sie wcześniej wybacz- uśmiechnęła się poczym podała mi dłoń. Uścisnełam ja poczym rozejrzałam sie za wolnym miejscem.
-A ja Cornelia- zamrugałam gwałtownie tik nerwowy.
- może chcesz zjeść z nami ? - zapytała zresztą nie mam nic przeciwko i usiadłam przy stoliku obok Moli i jej znajomych Ameli, Sary, Codiego. Nerwowo rozglądałam sie patrząc czy gdzieś w pobliżu nie ma Fabiana.
-Tak wogóle skąd jesteś? - zapytał nagle Codi kurde nie myślałam że ktoś mógł by mnie o to zapytać.
- ja.. no z Malibu. - nie lubiłam wspominać tego miejsca ta nagła wyprowadzka mnie przybiła a no i te historię zwiazane z miejscem łatwe nie byly. Nagle poczułam że ktoś za mną stoi Codi i Amelia siedzący przedemną unieśli wzrok.
- Siema Fabi dosiadziesz sie? - zapytał Codi a samo imie mna wstrzasnelo i to że za mną stoi nie mialam odwagi się obrócić.- nie będę jadł - zarzucił zachrypniętym głosem Codi wzruszył ramionami a Amelia dokończyła swoje danie. Tylko ja nie mogłam ruszyć niczego z talerza. Przełknęłam ślinę.
- chciałem cię zapytać czy będziesz na treningu?
- Jasne stary.
- Haha i znów oberwiesz piłka jak w tedy - zaśmiała się Moli poczym wszyscy wybuchneli smiechem oprócz mnie. Wstałam nagle poczym chciałam wyjść ze stolika ocierając się niechcący o ciało Fabiana. Zarzucił mi wrogie spojrzenie jednak nie okazując mu słabości tylko się uśmiechnęłam i wyszłam ze stołówki w tedy poczułam ulgę a jednoczesnie wstyd.