Dzień Moli nie mogę nic zepsuć wciąż nie dawalam sobie rady z najprostszymi rzeczami a każda mała rzecz wspominała mi Justina i jeszcze dziś wsiąde do jego auta. Moli kompletnie nie spodziewając się tego co mamy dla niej ubrałam się normalnie. Wszyscy uśmiechnieci sama próbowałam taka być. Codi z Amelia wszystko na plaży przyszykowali. Justin wziął Moli próbując powstrzymywac ja od zbędnych pytań.
***
Na plaży Wszyscy zaczęliśmy śpiewać sto lat Moli była zachwycona a jednoczenie zła. Zaczęła się zabawa Codi puścił muzykę wszyscy tańczyli śpiewali. Zaczęło się rozdawanie prezentów.Pierwszy był Justin. Wręczył jej łańcuszek Moli się rozplakala.
Potem Amelia wręczyła jej Ramkę ze zdjęciami.
Codi dał jej Perfumy.
No to kolej na mnie. Podarowałam jej duże pudełko.
- co to ? - zapytała Moli
- otwórz to się przekonasz - odparłam usmiechajac się jak tylko mogłam.
Moli rozpakowala prezent wyciągając sukienkę koloru jasnej mięty długości do kolan.
- boże musiała być droga - Moli chwyciła się za głowę.
Pokiwalam głową na nie.
Dobra była droga.- Jezu dziękuje - rzuciła mi się na szyje.
I pobiegła do Justina. Po tańczyłam troche by się rozerwać od problemów smutkow. Słońce zaczęło powoli wschodzić.
- ja IDE się przejść- odparłam i ruszylam w inna strone. Oddalilam się juz od miejsca imprezy słabo słyszałam tez muzykę. Dopiero kiedy z wzroku straciłam paczke. Usiadłam na pierwszych kamieniach i wpatrujac się w wschodzące słońce.
Lekki wiatr podwiewal moimi włosami łzy spływały po policzkach.
-Cornelia.
Obróciłam się w prawą stronę ujrzałam znaną sylwetkę ale przez kaptur nie widziałam twarzy. Otarlam łzy poczym wstalam i cofnelam się o krok.-nie lubię marchewek. Kocham gry i filmy, najbardziej w świecie nienawidze fałszu gram w nożna od 5 lat. Rodzice nigdy nie mieli dla mnie czasu. Jestem jedynakiem. Zakochałem sie w pięknej dziewczynie.- zbliżył się obok. Uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- Idiota - szepnelam
-Moge być twoim idiota ? - Fabian zdjął kaptur.
Jego usta przybliżyly się do moich jego oddech równał się z moim.
- Wiesz czemu wszystko cie dosiegło ? -pokiwalam głową - bo się nie pogodziłaś z przeszłością ciągle wracałaś wspomnieniami.
Fabian miał racje nie umiałam jej zostawić.
Zamyslilam się chwile poczym ręką Fabiana znalazła sie przy moim biodrze przesunął mnie bliżej poczym namiętnie pocałował.
Po 15 min wróciliśmy do całej ekipy. Zabawa trwała do późna. Wszystko wracało do normy.
***
Obudziłam się z bólem głowy. Chyba za dużo alkoholu. Mery jednak nie była zła wręcz przeciwnie. Usiadłam obok niej była najwyraźniej zamyślona. Przyglądając się jej z większą uwaga doszłam do wniosku że trzeba coś za sobą zostawić.- Pojedziesz ze mną ? - zapytałam przerywając Mery myślenie.
- Dokąd ?
- na grób mamy.
Mery bez jakiego kolwiek słowa pokazała mi drogę do wyjścia. Ubrałam na siebie szorty i bluzę poczym byłam gotowa do wyjazdu. Droga do Malibu nie była długa.
Po 3 godzinach znalazlysmy się przy cmentarzu w Malibu. Mery postanowiła dac mi chwile sam na sam.Stojąc przy pomniku mamy spoglądałam w niebo. Czułam że jest tam gdzieś i patrzy na mnie.
- Wiedz mamo że cie kocham i kochałam ze popełniłam błąd wielki dziś zmienie swoje życie. Obiecuje.
Po chwili dołączyła do mnie Mery razem zapaliłysmy znicz. Ja jeszcze przed odejściem polozylam na grobie czerwona róże. Ulubiony kwiat mamy.
Wszystko może wyjść nam na dobre. Uciekanie przed przeszłością nic nie daje ona i tak nas do goni. Zostawi nas w spokoju jeżeli nauczymy się wybaczac i zapominać dać spokój niektórym rzeczą i sprawą. Tak mowie to ja która sama w to nie wierzyła.
**Koniec**