14

91 4 0
                                    

Obudziło mnie szczekanie psa sąsiadów jednak nie byłam wstanie podnieść głowy. Strasznie mnie bolała do tego kręciło mi się w głowie. Było 5 po siódmej Mery pewnie w pracy a ja musze zaraz iść do szkoły. Nabrałam sił i szybko wstałam z łóżka chwile poczym wyladowalam na ziemi. Traciłam świadomy kontakt ze światem czarne plamy przed oczami. Nawet przy przydawkowaniu Alko nie czułam się tak źle jak teraz. Próbowałam się podnieść lecz na marne co sie ze mna działo.
***
Ocknełam się w szpitalu. Światło mało co sie dostawalo do sali a zielone ściany wbudzały we mnie mdłości. Byłam podłączona do dwóch kroplówek, ale czułam się lepiej lecz wciąż słabo. Do Sali weszła zmartwiona Mery wraz znią lekarz wiek okolo 40 prawdopodobnie samotny obrączki nie posiadał.

-Jak się czujesz?-zapytał lekarz przeglądając moją karte.

-Chyba lepiej. Dlaczego tu jestem ? - sama nie wiem czemu zapytałam właśnie o to nie pamietałam dokładnie co sie stało.

-Znalazłam cię nie przytomna w pokoju. - wtracila się Mery.

-Zrobimy jeszcze dwa badania i dowiemy się co było ku temu powodu pobierzemy także krew. Podejrzewam u dziewczyny Anemie.

-Anemie?- Mery sie przerazila. Mi to było obojętne.

-Długo tu będę ?

-Tak długo jak będzie trzeba. - odparł i wyszedł z sali. Zostałam sam na sam z Mery która najwyraźniej nie miała ochoty wyjść.

-Będziesz tak tu siedzieć?- zamruczałam.

-Tak przeszkadzam ci?

-chyba nie

Właśnie przeszkadzała.

-Cornelia wiesz co to znaczy jeśli będziesz miała Anemie?
-zamkną mnie w szpitalu- przerwalam jej zapadła cisza. Nie wiem czego się bałam najbardziej tego że mnie tu zamkną nie wiadomo na ile czy to że moge być chora.

- Eh dziecko.

-eh Mery - próbowałam utrzymac ten sam ton. Mery spojrzała na mnie z poirytowaniem. Wiedziałam że się martwi ale i to nie było mi wcale potrzebne.

Kolejne godziny spedzane w śród pielegniarek ktore wykonuja rozne badania. Nie wykluczaly nic. Czułam się jak człowiek do eksperymentów a nie jak chory człowiek. Mery wciąż czuwała przy łóżku wychodziła na chwike i tylko do toalety. Brakowało mi czegoś to chyba mama.

Po skończonym badaniu mogłam położyć się do łóżka czułam sie bardzo senna. Mery wyszła na chwile ze szpitala załatwić sprawe. Skoro jej nie ma moge pozwolić Sobie na drzemke.

 Ja I On Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz