Wróciłam taksówką do domu. Mery była jeszcze w pracy miałam czas na doprowadzenie się do porządku. Na wardze zostanie ślad ale cóż coś się wymyśli. Usiadłam na kanapie łapiąc w ręce album przeglądałam każde zdjęcie uważnie. Na każdym zdjęciu była mama. Przyglądałam się jej rysą twarzy była taka ładna. Brakowało mi jej wsumie Mery też za nią tekni. Dlaczego jednak ona mnie wzięła powina mnie z nienawidzić. Odłożyłam album na miejsce i sięgnęłam scyzoryk Mery. Wsumie nie wiem czemu przykuł moja uwagę.
Zerknelam na nadgarstki i na blizny które zrobiłam bawiąc się po pijaku.Zrobiłam w tej chwili jedna małe cięcie a krew sciekła z dłoni. Poczulam że trace siły których w tedy miałam tak dużo.
Za jedną kreską poszły kolejne. Odłożyłam scyzoryk. Zawinelam rękę bandażem. W tedy miałam ochotę podejść do Fabiana powiedzie mu prawdę. Ale nie wiem czy dala bym rade. W pewnym momencie rozległ się dzwonek. Zaciągnęłam rękawy by ukryć zabandazowane ręce i poszłam otworzyć drzwi. Stał w nich nie kto inny jak Fabian bez pytania wszedł do środka i łapiąc mnie za rękę zaciągnął do salonu.
- Biłaś sie ?! - krzynkal.
- nie - zaprzeczyłam.
- kłamiesz warga. - podszedł bliżej unosząc moja głowę bym mogła spojrzeć mu w oczy.
- nawet gdyby to co ?! - warknelam - to moje życie i robię znim co chce.
- nie to nie jest tylko twoje życie!
- Fabian nie zrozumiesz ! Nie wiesz co ja zrobiłam jaki błąd ! - Fabian u cisnął dłoń
- W takim razie słucham. - odparł.
Wzięłam głęboki wdech. Zamknęłam oczy z których spłynęły mi łzy. Fabian przejechał ręką po policzku.
- zabiłam ją - szepnelam
- kogo?
- mamę. - z oczu spłynęło więcej łez. - byłam na nią zła zła na ojca. Na ludzi na wszystko. Byłam pod wpływem złych emocji. - kontynuowałam. - ojciec nas katował miałam dość bo mama nie umiała sie mu postawić a kiedy robiłam to ja obrywalysmy razem. Sama zatapialam się w alkoholu narkotykach fajkach. W tamtym momencie poklocilam się z mama. Wzięłam zapalke i podpalilam kuchnie tak gdzie ona stała. Dom stanął w ogniu a ja o przypomniałam było za późno. Powinam siedzieć w więzieniu ale Mery powiedziała ze dom sam spłonął i ona wzięła mnie pod opiekę.
- Boże - Fabian usiadł na kanapę a ja wciąż płakałam.
- wiem że teraz uwazasz mnie za psychopatke. Tak jestem nią.
- kim jest ta dziewczyna ?
- Anna ja kiedyś pobiłam bo odbiła mi chłopaka.
- Ucieklas z Malibu bo ?
- bo tak chciałam uciec od przeszłości zacząć żyć od nowa.
Zapadła cisza. Fabian wypatrzył się w ziemie ja ocieralam łzy. Chciałam podejść ale się balam.
Fabian wstał z kanapy i ruszył w moja stronę spojrzał mi głęboko w oczy.- ona co to zrobiła ? - spojrzała na wargę pokiwala głową.
- znajdę ja - zatwierdził.
- po co ? - zapytałam przerażona.
- nie ma prawa cie bić.
- Fabian nie !
Fabian chwycił mnie za rękę i przesunął do siebie. Serce zabiło mi szybciej dość emocji na dzisiaj.
- Zrobiła to zemsty - odparłam - miała prawo.
- Chodź połoz się spać to ci dobrze zrobi. Jutro się spotkamy.
Jego troska o mnie była mi potrzebna. Czemu nie wyszedł z domu i nie powiedział że jestem morderca ?
Fabian zostawił mnie samą ubrałam sie w wygodniejsze ubranie i się polozylam jeszcze przez chwile rozmyślałam nad ta sytuacja ale poczulam się lżejsza.