O 17:00 byłam już pod domek Moli. Duży biały dom o którym bało by mi się nawet śnić. Moli przywitała mnie z szerokim uśmiechem i wpuściła do środka . zaprowadziła mnie kręconymi schodami do jej pokoju. Miała nie wielki pokój koloru rożowego a wieksząśś miejsca zajmowały pluszaki. Moli otworzyła swoją wielka szafe i zaczęła przybierac w rzeczach. Ja już na sobie miałam czarna spodniczke i do tego biala koszulke. Moli wyciągneła z szafy sukienke jasnej zielieni i spojrzała na mnie.
-ubierz ją - odparła kladac mi ja obok. Spojrzalam na nią i delikatnie ręką przyjechałam po delikatnym materiale.
- no ale to jest twoje - zerknełam zaklopotana.
- i co będziesz w niej ślicznie wyglądać. - nie miałam wyboru ubrałam ją na siebie poczym przejrzalam się w lustrze. Leżała na mnie idealnie. Moli ubrała czarna sukienke z lekkim dekoldem. Wsiadlysmy w taksowke i 10 min bylysmy już na miejscu. Ujrzałam za okna wielki dom. Kilku pietrowy. Zamurowalo mnie. Wyszłam nie pewnie z auta. Moli pociagnela mnie do drzwi i opuściła zostawiając mnie samą. Nie mogę tak przecież stać. Muzyka głośno grała ludzie tańczyli i głośno śmiali. Ruszyłam w stronę kuchni po coś do picia. Zakłopotana szukałam wzrokiem szklanek. Jednak na marne. Usiadłam na jedno z krzeseł koło bladu i odruchowo zaczelam stukac palcami.
- hm sama tu tak- usłyszałam znajomy głos obróciłam się i zerknęłam na Fabiana. Miał na sobie niebieski T-Shirt i włosy idealnie ułożone na żel.
- napijesz się czegoś?- zapytał wyciągając dwie szklanki z górnej szafki. Dlaczego na to nie wpadłam.
- chętnie-od powiedziałam.
- ładnie wyglądasz. - podsumował spojrzałam na sukienkę.
- Dziękuje.
- co ty taka skrępowania. - podał mi szklankę soku wzięłam ją i uniosłam do ust. Wiedziałam że jest tam też alkohol,ale łyk chyba jeszcze nikomu nie zaszkodził. Zamyśliłam się chwile poczym zauważyła że chłopak mi się przygląda. Uśmiechnełam się szeroko odwzajemnił uśmiech i usiadł obok mnie. Poraz pierwszy poczułam napływ niespodziewanego szczęścia. Czyżby on tak na mnie działa. Przez chwile miałam ochotę się wycofać ale pora się rozluźnić.
- zatańczymy?- odparłam nagle szermansko się usmiechajac. Nic nie odpowiadając chwycił mnie za dłoń i pociągnął na parkiet. Leciała akurat spokojna piosenka. Chwycił mnie w tali. Moje dłonie spoczywały na jego barkach. Mogłam spokojnie patrzeć na jego niebieskie oczy. Chyba ten wieczór zapamiętam na długo.