Przebudziłam się na kanapie przykryta kocem. Było 16 minut po siódmej. Nawet nie pamiętam jak zasnęłam. Wstałam z kanapy wzięłam prysznic i wróciłam do swojego łóżka.
***
Rano Mery przesądziła mi śniadanie i odwiózła mnie do szkoły cale szczęście nie musialam jechać autobusem.
Fabian stał przy drzwiach widocznie na kogoś czekał. Stanęłam na środku drogi zawiązując sznoruwke. Kiedy się uniosłam Fabiana już nie było. Ruszyłam do wejścia Moli z Amelia i Codim rozmawiali właśnie z tym czarnym który połamał mi nos.- hej wam - przywitałam się a wszyscy zerkneli na mój nos. - tak ciekawie to wygląda?
- hej - odpowiedzili wszyscy jednocześnie.
- Jezu złamałem ci nos- odezwał się czarny łapiąc się za głowę.
- eh nie no spoko zdarza się
- no tak trochę nie fajnie wyszło ale to właśnie mój chłopak - odezwala się Moli.
- oo cześć jestem Cornelia - podałam mu swoja dłoń.
- Justin - odwzajemnil uścisk.
- Hah Zapamiętam go dobrze nie zawsze się zdarza ze chłopak najlepszej kumpeli łamie mi nos - zaśmialam się- Hah no tak - zasmiali się wszyscy.
- z czego się smiejecie - odezwał się Fabian
Skąd on się tu znalazł.- z ciebie - zażartowałam.
- mhm - uniósł jedną brew.
- zartowalam głupku. - odparłam dając mu kuksańca w bok.
- Haha słodko razem wyglądacie - odezwala się Amelia.
- jesteś chyba uczulona na słodkoci - stwierdziła Moli
- Dlaczego ?!
- bo zrobiłaś się czerwona.
Potym stwierdzeniu Amelia zaczerwienila się jeszcze bardziej co wszystkich rozbawilo.
- masz czas? - zapytał Fabi
- jasne - odpowiedzialam
Miałam wyjątkowo dobry humor nie mam zamiaru sobie go psuć.- Posłuchaj - zaczął - muszę cię poznać.
- dlaczego tak bardzo ci na tym zależy?
- co ty na to żeby zerwać się z lekcji ?
- chcesz uciec ? - s pytałam przerażona
- tak
Przeważając wszystkie możliwe opcje zgodziłam się. Fabian złapał mnie za rękę i tylnymi drzwiami zaprowadził do swojego auta brakowało mi tego widoku.
Usiadłam na miejsce włączając od razu radio akurat leciala piosenka "sory" Wykonaniu Justina biebera.- Lubisz go ? Zapytałam powstrzymując śmiech.
- Tak - odparł sucho powstrzymałam śmiech wyszła bym na nie tolerancyjną może ja go nie lubię ale inni mają prawo lubić jego.
- czyli wiesz już o mnie jedną rzecz.
I to była trawna uwaga.- Ja wole The Vamps - na twarzy Fabiana za widniał uśmiech. - jeżeli ich obrazisz w mojej obecności udusze cię - poinformowała go.
Fabian wybuchnął śmiechem uniosłam brew ale miał śliczny śmiech taki miły dla uszu.- sory ale naprawdę?
- tak. To jest 100 razy lepsze od twojego Biebera.
-skąd ta pewność ?
- stąd że the vamps mają lepsze piosenki.
- Justin Ma więcej fanów - przerwał mi.
Jeżeli naprawdę chce się ze mną o to kłócić radziła bym mu już uciekać.
- dobra ulubiony kolor? - zapytałam.
- niebieski a twój.
- Zielony.
Zapadła cisza Fabian nagle przy hamował a z pod kół wyszedł wystraszony kot.
- aha wiem też że o mało nie zabiles kota. - odparłam smiejac się. Fabian też zaczął
- jesteś bardzo spostrzegawcza.- a ty mało kumaty.
- Dlaczego ?
- zielone!
Fabian na cisnął gaz. Wbilam się w siedzenie.
- zwolnij ! - błagałam.
- wiesz też że lubię szybko jeździć - stwierdził zwalniając i chamujac przed domem.
- głupek ! - warknelam jednocześnie ciesząc sie ze to koniec.
Fabian otworzył mi drzwi robiąc komiczna minę. Wyszłam z auta wybuchając śmiechem.
- coś ty dzisiaj brałaś?
- to co ty. - stwierdziłam. Fabian prze kręcił oczami ruszając do domu. Pamiętam tu każdy szczegół jeszcze z imprezy.
- a nie boisz sie ze ktoś jest w domu ? - zapytałam.
- ich nigdy w domu nie ma - jego glos lekko się załamał a uśmiech zmienił sie w markotna minę. Czyzby fabianowi brakowało rodziców.
