Usiadłam na jednym z krzeseł w kuchni. Fabian wyjął dwie szklanki i na pełnił je sokiem pomarańczowym.
- lubisz pomarańcze - odparłam
- tak ty też.Zauwazylam ze wcale Nie trzeba rozmawiać o sobie żeby się czegoś dowiedzieć trzeba spędzić z kimś czas żeby cos zauważyć. Fabian podał mi szklane przechylilam szklanke żeby się napić Fabian bacznie mi się przyglądał. Jego twarz była taka zmienna taka pełna tajemnic. W tamtym momencie zapadła cisza.
- co jeśli dowiesz się o mnie prawdy i Nie będziesz chciał mnie znać ? - przerwałam nagle ciszę.
- nie sądze żebyś miał cie z nienawidzić raczej nikogo nie zabilas. - w tamtym momencie mnie zamurowało odłożyłam szklankę i zerknelam na zegarek.
- lepiej będzie jak pójdę - odparłam.
- co dlaczego ? Powiedziałem coś nie tak.
- ty nic nie Rozumiesz! - warknelam.
- to wytłumacz.
- nie mogę - szepnelam uciekając do drzwi. Z oczy splynely mi łzy. Fabian chwycił mnie za rękę nie pozwalając mi wyjść. Przesunął mnie do siebie mocno obejmując. Próbował tak mnie uspokoić ale to działa na inne dziewczyny ja byłam inna. Wyrwalam się z uścisku i wybieglam z domu. Jeszcze chwile zreknelam za siebie żeby sprawdzić czy Fabian nie idzie za mną byłam wolna. Zwolnilam bieg łapiąc powietrze. To wcale nie było łatwe. Kiedy wybuchlam chisterycznym płaczem. Na szczęście ulice były puste. Podeszłam do pobliskiego parku. Zagłębiłam się gdzieś w głąb a gdy poczulam się pewniej usiadłam pod drzewem i ze spokojem wylewalam łzy. W tamtym momencie chciałam uciec od wszystkich i wszystkiego ale tak się nie dało. Chciała bym wrescie wyznać prawdę ale jednak nie mogłam.
Uspokoiłam się kiedy usłyszałam za sobą kroki. Starłam łzy i wstalam rozkładając się kto idzie ale nikogo nie bylo może się prze słyszałam.
Nagle przedemna stała Anna tym razem bez kaptura miała odsłonięta całą twarz. Ubrana była w szorty i T-Shirt. Usmiechala się złowieszczo.- czego chcesz ? - zapytałam.
- zemsty. - odparła krótko.
- czyli chcesz mnie pobić tsk ? Za to że kiedyś ja ci wklepalam.
- mądra jesteś.
Anna zadała mi jeden cios w twarz.
- Poczekaj widzę ze ktoś ci juz wklepal - wskazała na nos poruszyłam ramionami.
Było mi jedno co ona ze mną zrobi.- czemu się nie bronisz ? - zapytała.
- walisz ? - zapytałam Anna uniosła jedna brew poczym zadała kolejny cios tym razem mocniejszy od pierwszego. Upadłam na ziemie odbywając w brzuch. Używała każdego ciosu którego użyłam ja. Zalałam się krwią ale to mnie nie przerażało znów odzyskałam swoją odwagę i obojętność.
- współczuje twojej matce. Własna córka ją zabiła - spojrzalam na nią z czysta nienawiścią. - Psychopatka.
- dodała i odeszła.Prze wróciłam się z bólem na plecy patrząc na bezchmurne niebo. Z oczu splynely jeszcze parę łez.
Nie wiem co bardziej mnie bolało uderzenia zadane przez Anne czy raczej serce.
Podniosłam się z ziemi otrzepujac ubrania z piasku i rękawem wytarlam krew z wargi. Zupełnie nie wiedziałam do kąd iść. Chyba już nigdzie mnie nie chcą.