Rano nie miałam ochoty nawet zjeść śniadania skoro Mery śpi i dziś sobie odpuszcze nic się chyba nie stanie. Wzięłam prysznic by móc się od prężyć przed szkołą. Lubiłam kiedy ciepłe krople opadały na moje ciało wytarłam się dokładnie miękkim ręcznikiem i ubrałam czysty mondurek wysuszyłam włosy przy czym zrobiłam make up i uszczesałam włosy w warkocza. Miałam jeszcze 20 min na autobus. Usiadłam w salonie chwytając za magazyn mody. Mery po sprzątała szkło a okno zakryła kartonem znając jej głowę pewnie po przyjściu ze szkoły będzie tu juz nowe okienko. Myśli nie dawały spokoju kto chce nam zaszkodzić i dlaczego i czemu Mery tak agresywnie zareagowała na karteczkę.
Odłożyłam magazyn i wysunęłam kosz z stertą papierów po 5 min znalazłam karteczkę wzięłam się za jej odwijanie.
Masz w domu morderczynie
Podpisane X
W oczach stanęły mi łzy ścianęłam papierek wypuszczając z oczu kilka słonych łez. Otarłam je szybko widząc godzinę. Zebrałam rzeczy i wyszłam z domu. Słońce zakrywały czarne chmury a wiatr szarpał koronami drzew. Szłam ledwo trzymając się na nogach wciąż w oczach miałam treść kartki która dobiła mnie strasznie do cholery Malibu miało mi pomoc - szepnelam łapiąc się za głowę.
Zdarzyłam dojść na sam autobus zajęłam wolne miejsce. Wciąż chciało mi się płakać nawet straciłam chęć pójścia do szkoły. Może zrobię sobie wagary ale co na to Mery pewnie się wscieknie. Yhh co robić. Wyjełam z torby telefon od wczoraj go nie dotykałam. Dwie wiadomości olałam je. 10 minut po tym byłam juz pod szkołą. Z daleka zauważyłam fabiana miał na sobie bluze koloru białego i czarne rurki. Włosy postawione na żel. Rozmawiał z Kamil jedną z najładniejszych dziewczyn w szkole. Poczułam uscisk w żołądku zmierzyłam do drzwi szkoły kiedy poczułam czyjś dotyk dłoni na moim ramieniu.
-dokad tak pędzisz?
-jak widac na lekcje- zmierzyłam go od góry w dół musiałam zachowywac sie normalnie nie dac mu wyczyc mojej rozpaczy.
- ej mała co dzisiaj robisz?-uśmiechnełam się pokazujac mu na książki i uświadomić mu ze bede sie uczyć oczywiście nie będę to tylko pretekst żeby nie wychodzić z domu. Fabian uniosł wargi by coś jeszcze powiedzieć jednak zrezygnował a ja mogłam poprostu odejść. Zajęłam miejce obok Nikol wysokiej czarno włosej laski z aparatem na zebach ktory wogole jej nie pasował. Lekcja mineła pomyślnie i odpowiedz mnie również minęła bo Kamil z Maksem znów się posprzeczali i znów cała lekcja przepadła. Po dzwonku pobiegłam do szafki po reszte swoich rzeczy.
-Czesc-u słyszałam nie znajomy głos wcale nie był to Fiabian ani nikt z moich do tychczas znajomych. Zwróciłam się w strone jasnokiego bruneta z dość dziwną miną.
-Jestem Aleks a ty?-podał mi swoją dłoń uscisnelam ją niepewnie.
-Jestem Cornielia- wyslalam mu uśmiech poczym zamknęłam szafke.
-Masz może czas.
-Czas na co?-zetknęłam na niego raz jeszcz jego policzki nabrału różowego koloru i nie powiem wyglądał słodko. -widziałem cię tutaj już parę razy chciałem cie poznać-uśmiechnął się przyglądałam mu się uważnie próbując go rozgryść.
-spoko-odparłam nie mając już innego wyjścia. Zaproponowałam mu spotkanie po szkole chodź wcale na to ochoty nie mam.