6

205 16 1
                                    

Nie mogłem się uspokoić. Co on mi zrobił?! Zaraz się dowiem i szczerze? Trochę boję się prawdy lecz ciekawość zwyciężyła.

- No to Billie. Uspokój się. Usiądź - spróbował rozluźnić sytuację Mike.

- Nie będziesz mi tu rozkazywał! Będę robił co mi się podoba! - dopiero teraz zauważyłem, że zachowałem się głupio. Dirnt chciał dobrze a ja pod wpływem emocji zacząłem mu wszystko wytykać.

- Spoko. No to pamiętasz jak w piątek mówiłem o tej niespodziance od John'a.

- No.

- To dostaliśmy niespodziankę.

- Mów jaśniej - upomniałem blondyna.

- Niespodzianką była... - wahał się czy powiedzieć prawdę lecz zmusiłem go posyłając mu wkurzone spojrzenie. - ... marihuana.

- ŻE CO?!

- No TO Billie. Tak. Wiem mówiłeś, że mam się wstrzymać no ale ciekawość wygrała. Niestety mam podejrzenia iż nie była to sama marihuana bo no... Nic nie pamiętamy a to chyba nie należy do skutków zażycia czystej marihuany.

- Dirnt! Na razie nie obchodzi mnie co nam dał John tylko kurde dlaczego mnie nie posłuchałeś!!!

- Heh...

Nie wiem jak was ale nie te 'heh' zaczyna wnerwiać.

- Dobra, dobra... Nie zmienimy tego co się stało... - trochę wyluzowałem.

- WYBACZ MI!

Mike rzucił się na kolana. Klęczał i składał ręce przede mną. Złapał mnie za bluzkę. Zrobił minę zbitego psa, która jemu też dobrze wychodziła (nie tak jak mi no ale nikt nie pobije mistrza). Jego oczy zrobiły się wilgotne. Nasi kumple widzieli całą sytuację, więc żeby nie było musiałem wybaczyć.

- Wybaczam ci - powiedziałem niechętnie.

Następnie blondyn błyskawicznie wstał i zachowywał się normalnie, albo nawet nazbyt poważnie. Może chciał jak najszybciej ukryć fakt, że przed chwilą odstawił niezłą szopkę?

- Kiedyś mi podziękujesz za ten prezent.

- Za narkotyki przemycone mi pod postacią Europejskich Papierosów? Daj spokój.

Zignorował mnie. Tak... Mike wrócił do nas.

- Więc... Teraz wy - zwrócił się do naszych znajomych. - Powiedzcie pokrótce co się działo na imprezie.

Adam zabrał głos:

- No to... - pomyślał chwilkę - Najpierw pograliśmy chwilkę w butelkę. Potem ty się fochnąłeś bo musiałeś dać fanta. Wszyscy się rozeszli po kanciapie. Rozmawialiśmy w grupach. Ty i Billie wyszliście na zewnątrz z John'em i wróciliście nadzwyczaj weseli. Dobrze się bawiliście. My też tego chcieliśmy i wysłaliśmy Jason'a po piwo. Dużo piwa i innego alkoholu. Przyniósł go -kupił. Po pół godzinie bawiliśmy się równie dobrze jak wy. No, więc mówiąc ogólnie wszyscy się nachlaliśmy.

- To wiele tłumaczy... - powiedział melancholijnie mój Sherlock. - Jeszcze jakieś szczegóły?

- Nie wiem czy się przyda ale Jason zrzygał się do kibla. Alko mu nie służy.

- No i tyle sprzątania a marne... - marudziłem.

- John z wami poszedł i jeśli dobrze pamiętam a pamiętam jak przez mgłę, to miał ze sobą tą nową kamerę. Którą dostał od ojca z NY. Rozumiecie? Ma kamerę!

- Tsa... Cieszymy się jego szczęściem no ale... Miał kamerę!? Pewnie wszystko uwiecznił! - mówił ożywiony Mike.

- Teraz pytanie cieszyć się czy nie? - mówiłem zamyślony.

Green Day: Te pierwsze razy.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz