Wstałem zdezorientowany. Nie wiedziałem gdzie jestem. Oprócz mnie w pomieszczeniu które służyło chyba za sypialnię dla uchodźców spało na ziemi jakieś 20 osób!
-Alleluja!-powiedział ktoś z drugiego pokoju.
Poszedłem za głosem.
-Ile można spać?-zapytał mnie rudowłosy chłopak.
-Johnny, ciszej. Obudzisz innych-zauważył nieznajomy z gęstymi, ciemnymi włosami.
-Steve to nie ich dom!-odpowiedział mu rudy.
-Twój też nie-przyłączył się do rozmowy niski blondyn.
Stałem oszołomiony w kuchni. Johnny siedział na krześle przy stole z Steve'm. Wcześniej wspomniany jasnowłosy rozłożył się na fotelu po mojej prawej.
-Vicious?-zwrócił się do mnie- Przecież dziś jeszcze nic nie brałeś.
Zrobiłem zdziwioną minę. Podszedłem do lustra stojącego trochę dalej lecz nadal w słabo umeblowanej i rozwalonej kuchni.
W lustrze ujrzałem wysokiego, czarnowłosego chłopaka, który miał na sobie czarne spodnie, strasznie podartą koszulkę a na szyi dostrzegłem łańcuch z kłódką i literką R.
-S-sid Vicious?-zapytałem jąkając się.
-A kim innym jesteś?-powiedział podchodząc do mnie Johnny.
-Chociaż kiedyś mówiłeś, że jesteś Elżbietą II więc jest o tyle dobrze, że teraz wiesz kim jesteś...-przyznał rozłożony na fotelu blondyn w podniszczonym swetrze.
-Johnny? Paul? Steve?-zacząłem wymieniać skład zespołu którego wszyscy znamy.
-Tak. The Sex Pistols proszę pana! A ty jesteś naszym nieprofesjonalnym basistą-powiedział szyderczo się uśmiechając wokalista.
Jakim cudem do jasnej ciasnej wokalista Sex Pistols stoi przede mną jakby nigdy nic! Dodatkowo okazuje się, że jestem Sid'em Vicious'em we własnej osobie!
Jakaś niska kobieta weszła do pokoju. Blondynka z mocnym makijażem.
-A oto Nancy Spungen!-powiedział by dokończyć wyjaśnienia rudy.
Dziewczyna zmierzyła go zażenowanym wzrokiem i przytuliła się do mnie.
-Załatwiłam wam dziś koncert w pobliskim pubie.
-Taka twoja rola-powiedział z nonszalancją wokalista.
-Moja rola?! Co ty sobie wyobrażasz?! Ja wam pomagam z swojej własnej woli imbecylu! I tylko ze względu na Sid'a!-oburzyła się blondynka.
Rotten przewrócił oczami.
Niespodziewanie zaburczało mi w brzuchu. Dopiero teraz odczułem niewyobrażalny głód. Słabo mi.
-Zjemy coś?-zapytałem.
-Jeśli znajdziesz szmal to tak. Rzeczywiście dawno nic nie jedliśmy-powiedział Steve.
-Sex Pistols nie ma pieniędzy?-zdziwiłem się.
-I kto to mówi?-westchną Johnny-To wy wszystko wydaliście na prochy!-wskazał na mnie i Nancy.
-Te pieniądze należały się nam!-broniła nas dziewczyna.
Nikt nie miał ochoty z nią rozmawiać.
-Może od kogoś pożyczymy?-zaproponowałem.
-Ciekawe od kogo...
-Damy koncert na ulicy?-byłem zdesperowany.
CZYTASZ
Green Day: Te pierwsze razy.
FanfictionMłody Billie jest rozsądnym dobrym uczniem. Jego najlepszy przyjaciel to Mike, który nie boi się ryzyka. Ostatnie dni wakacji chcą wykorzystać w całości. Organizują imprezę. Dirnt pragnie spróbować czegoś nowego i namawia do tego przyjaciela...