Na wstępie mówię, że niektóre sprawy zawarte w tym rozdziale z czasem się wyjaśnią. Jest to rozdział "naprzód". Następne rozdziały pojawią się w normalnej kolejności czyli akcja będzie toczyć się gdzieś w kwietniu/maju '88. No to tyle! ^^
Koniec października (dla większości z nas jest to jednak piździernik). Wszyscy wiemy jakie święto (wielbione przez dzieci i młodzież a znienawidzone przez emerytów i nauczycieli) odbywa się w tym miesiącu. Mam nadzieję, że bez problemu domyśliliście się, że chodzi o HALLOWEEN!
Jako, że mamy CAŁE 17 lat i nie wypada nam żebrać od innych cukierków (które by się przydały) zorganizowaliśmy imprezę na Gilman. Lecz nie tylko to czekało nas tej pięknej nocy. Przedtem jeszcze zaplanowaliśmy wypad do kina. Zapewne pytanie: na co? Śpieszę z odpowiedzią. Na kolejną zajebistą część Freddy'eigo Kruger'a! Tak, wspomnienia wracają.
W naszym niezwykłym planie jest też zwiedzanie jakiegoś nawiedzonego budynku i ogólne szlajanie się bez celu.
31 października na Gilman Street 924 mieli wystąpić: The Offspring (do niedawan jeszcze Manic Subsidal ale chłopaki zmienili nazwę i wydali płytę), Operation Ivy, Bad Religion, Crazy Voters i my- czyli same "gwiazdy" spod Gilman. Impreza zaczynała się o 22.
-Ile można czekać?-zapytałem przyjaciela czekając aż się uszykuje na ten wyczekiwany przez nas dzień.-Reszta już na pewno czeka pod kinem.
-One Fucking Minute!-wykrzyknął zza drzwi swojej sypialni wokalista.
Po chwili Billie wyszedł ze swojego pokoju. Miał na sobie t-shirt z logiem Ramones, ciemno niebieskie jeansy i czerwone trampki dodatkowo trochę za dużą koszulę w czerwoną kratkę. Ja również miałem na sobie koszulę w kratę lecz moja była ciemnozielona oraz zakasałem rękawy.
Zapatrzyłem się na niego.
-Idziemy?-zapytał machając mi przed oczami ręką.
-J-jasne!
Po niewiele ponad kwadransie szybkiego marszu znaleźliśmy się pod kinem. Tam czekali już na nas Tre, Jason, John.
-Alleluja!-oryginalnie przywitał się Cool.
-Ludzie już wchodzą a wy biletów nie macie!-opiepszył nas na dzień dobry John.
-Luz...-westchnąłem, nie było czym się stresować.
Podeszliśmy (albo raczej podbiegliśmy) do kasy.
Spojrzałem szybko na cennik. "Fuck".
-Billie? Masz drobne?-zapytałem bo trochę brakowało mi do biletu.
-Dziś ja stawiam.-oświadczył mój przyjaciel.
-Nie, nie będę cie wykorzystywał. Przecież...
-Zamknij się Mike!-krzyknęli moi przyjaciele.
BJ zapłacił bezzwłocznie za dwa bilety, popędziliśmy do sali kinowej. Zajęliśmy pierwsze lepsze miejsca, byle obok siebie.
Film nie był jakoś masakrycznie straszny ale jednak mieszał w psychice. Pomimo tego John zasnął a z racji tego, że siedziałem obok niego ścisnąłem go w barkach tak jak robił to Kruger paru swoim ofiarom. Nawet nie wiecie jak wysoko podskoczył! Strach wymalowany na jego twarzy był bezcenny.
-Popamiętasz mnie Pritchard! Zemszczę się w najmniej spodziewanym momencie!
-Cicho!-krzyknęli inny widzowie.
Oczywiście wpadliśmy w śmiech (oprócz John'a rzecz jasna) nikt nie traktował tych dziecinnych pogróżek na poważnie.
Po wyjściu z sali kinowej na ulicę byliśmy bardzo podejrzliwi i troszkę przestraszni, była to wina nikogo innego jak Freddy'iego Kruger'a. Ale miło się bać w tą jedną noc w roku.
CZYTASZ
Green Day: Te pierwsze razy.
FanfictionMłody Billie jest rozsądnym dobrym uczniem. Jego najlepszy przyjaciel to Mike, który nie boi się ryzyka. Ostatnie dni wakacji chcą wykorzystać w całości. Organizują imprezę. Dirnt pragnie spróbować czegoś nowego i namawia do tego przyjaciela...