Kolejny rok w Hogwarcie. Stoję tam, przed peronem 9 3/4. Mam w ręce kufer z książkami i innym niezbędnymi rzeczami do szkoły. Tak, to szósty rok. Ale nie czas na rozmyślanie! Przecież jest za pięć jedenasta! Dobra, idę. Przeszłam przez ścianę i zobaczyłam czerwony pociąg na stacji. No i ich tutaj też nie mogło zabraknąć... Huncwoci. Przeszłam obok nich jakby nigdy nic. Ale zaraz, przecież muszę zobaczyć się z Lunatykiem i Łapą, oni byli przecież moimi przyjaciółmi. Wróciłam się szybko i dotknęłam ramienia Lunatyka.
- Lily!-krzyknął i zamknął mnie w szczelnym uścisku.
-Remus! Też się cieszę, że cię widzę!- odwzajemniłam uścisk i zanim się obejrzałam byłam w ramionach Łapy. -No Evans, wypiękniałaś!-powiedział Syriusz i obejrzał mnie od góry do dołu.
-Syriuszu, muszę przyznać, że też świetnie wyglądasz!-powiedziałam, a chłopak poprawił swoje gęste i długie włosy.
-No, a ja?!-oburzył się Potter. -Nie zmieniłeś się-powiedziałam przytulając go, a gdy się już uwolniłam stając na palcach potargałam mu włosy.
- Wsiadamy?-zapytał Lupin.
-Jasne! Pewnie Dorcas już zajęła miejsca-powiedziałam. Nie myliłam się Dorcas już siedziała z Glizdkiem, który opowiadał jej kawały. Gdy mnie ujrzała rzuciła mi się w ramiona.
-Lily!-krzyknęła ocierając łzę.
-Dorcas! Jak miło cię widzieć! No i jak tam wakacje?-zapytałam z czystą ciekawością w oczach.
-Nic takiego się nie stało. Pojechałam do Paryża z rodzicami.... a jak u ciebie?-zapytała patrząc mi prosto w oczy.
-Szkoda gadać.... Tunia się obraziła i przez całe wakacje mówiła na mnie "dziwoląg"-westchnęłam.
- Yhm. Dobra koniec płaczu, chodź do chłopaków-powiedziała i ruszyłyśmy w stronę przedziału gryfonów. Minęły dwie godziny. Ja i Dorcas założyłyśmy już szaty. Oczywiście Huncwoci, którzy śmiali się przez całą drogę nie zrobili tego. Potem biegali w tę i z powrotem, aby znaleźć swoje rzeczy. W ostatnich minutach zdążyli. Wysiedliśmy z pociągu i żwawym krokiem uszyliśmy, jak co roku, do gajowego - Hagrida. Wsiedliśmy do łódek.
Naszym oczom stopniowo ukazywał się Hogward. Weszliśmy do Wielkiej Sali i zasiedliśmy przy stole gryfonów ja siedziałam między Dorcas, a Jamsem, obok niego siedział Syriusz, a pa przeciwko niego Lunatyk. Na przeciwko Dorcas siedział Peter, który był jak odkurzacz, więc prawie wszystkie potrawy zostały przez niego zjedzone. Dumbledore wygłaszał swoje co roczne kazanie czego mamy nie robić, a co możemy lub mamy obowiązek. Po jego długim monologu zaczęła się Ceremonia Przedziału. Pamiętam jak to ja tam siedziałam, a Tiara krzyknęła Gryffindor! to było coś magicznego... Po skończonej kolacji udaliśmy się do domotorim gryfonów.
-Hasło?-zapytała Gruba Dama.
-Quidditch-odparłam, a obraz się odsunął. Huncwoci już tam byli.
-O Evans!-krzyknął Potter wstając z kanapy i podchodząc do mnie.
-NIE-odpowiedziałam stanowczo, lecz przy tym uśmiechając się po Łapy i Lunatyka.
-Nawet nie wiesz o co chodzi-powiedział załamany Rogacz.
-Ależ wiem. Chodzi ci oto czy pójdę z tobą na randkę. Czy tak?- zapytałam tracąc dobry nastrój.
-Lily, daj spokój. Zgódź się-powiedział klęcząc przede mną i moim.
-Potter, nie dziś-powiedziałam mijając go.
-Dobrze będę czekał! Zawsze!-krzyknął gdy odchodziłam do domotorium.
-Dobranoc!
-Dobranoc...-powiedział załamany Potter. Leżałam na łóżku w domotorium dla dziewcząt. Myślałam nad propozycją Pottera. Ale ja i ON?! Stanowczo nie. Po chwili, zasnęłam.*********************************
HUNCWOCI:James Potter Rogacz
Syriusz Black Łapa
Remus Lupin Lunatyk
Peter Pettigrew Glizdogon
***********************************
﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼﷼
Witam! Tak jak obiecywałam. JEST! No to gwiazdeczki i komentarze mile widziane ;)
Za wszystkie błędy baardzo PRZEPRASZAM. Nowy rozdział może jutro. Zdrówka mordki ;*
Huncwotka_forever
*Przypominam zostawcie 🌟 i 💬
CZYTASZ
Lily i James - od nienawiści do miłości ✔️
FanfictionLilyanna Evans Ruda, pilna uczennica, jedna z lepszych w całej szkole. Miła, dobra, pomocna, przyjacielska, uparta. James Charlus Potter Rogacz, olewa naukę, Huncwot. Zabawny, irytujący, wkurzający, jak sądzą dziewczyny-meega uroczy, po uszy zakocha...