Rozdział 45 Złe drzwi

1.3K 96 8
                                    

**Oczami Lily**
Po wyjściu z pociągu rzuciłam się Syriuszowi na szyję.
-Będę tęsknić-szepnęłam mu na ucho.
-Ja też. Chyba się za skamlę-powiedział smutno, a ja się głośno zaśmiałam.
Potem przytuliłam Remusa. Również powiedział, że będzię tęsknił. No i Potter... Przyluliłam go.
-Evans, ja cię kocham-powiedział patrząc prosto w moje szmaragdowe oczy.
-James... Ja nie jestem pewna tego uczucia-wyznała mu prawdę.
-Będę czekał. Nawet wiecznyść-powiedział, a ja stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek i cała czerwona przeszłam przez mur do mugolskiego świata.
**Oczami Jamesa**
Całą drogę do domu Syriusz mi gderał nad uchem: ,,Rogacz ma Rogaczową!"-wydzierał się Łapa, a mój tata widząc moją wściekłość zainterweniował:
-James, czyli będziemy mieć synową?-zapytał tata, a ja się walnąłem dłonią w czoło.
-Jak synowa to i wnuki!-powiedziała mama, a Syriusz się zaśmiał. Ja tym razem zchowałem twarz w dłoniach.
-Synu, opowiedz nam o naszej synowej. Jaka jest,-zapytał ojciec.
-Oj, James to by się rozgadał, ale teraz chyba nie ma humoru. Ja opowiem-powiedział Syriusz.
-Dobrze. Opowiedaj Syriuszu!-zachwyciła się mama.
-A więc, wybranka Jamesa ma na imię Lily. Jest bardzo ładna, ale też niedostępna. Ma konkrentny charakter dziewczyna-powiedział Black.
-Syriusz! Rodzice już znają Lilkę. I nie jest moją dziewczyną tato. Idę spać. Macie mnie obudzić na miejscu-rozkazałem i ułożyłem się wygodnie.
**Oczami Lily**
Wynajęłam dom przy Privet Drive 4. Był okryty szarą elewacją. Drzwi skrzpił jak diabili. Wnętrze tównież nie było cieplutkie. Drewniana podłoga skrzypiła. Wyposarzenie było nowe, więc nie mogę narzekać. Nie mam ochoty tu przebywać.
Wyszłam na uliczkę. Było chłodno. Poszłam do starego placu zabaw, na który przychodziłam z Petunią. Usiadłam na jedbej z huśtawk. Bujałam się lekko. Nagle zobaczyłam jak niedaleko jestem od mojego starego domu... I domu Snape. Olśniło mnie. Przez głowę przeszła mi nie banalna myśl. Mianowicie? Dostać się za dom Snapeów. Mięli kiedyś za domem mały drewniany schwek na rzeczy magiczne, ciekawego czy tam jeszcze jest... Przeszłam przez płot i zobaczyłam w oddali schowek. Szybko pobiegłam w jego stronę niezauważona. Teraz przydałby się Potter... STOP! Lilka, nie myśl o nim! Dobra jesem w tym głupim schowku. Ale zaraz, zaraz. Czemu w schowku na latające miotły, książki, pióra i kufry są schody ba dół? Zobaczę po co one tam. Zeszłam po schodach i ukryłam się za ścianą. Usłyszałam dziwną rozmowę:
-Lucjuszu, ona się nie dowie-powiedział ktoś.
-Ach... Ty nie rozumiesz?! Szlama Evans nie jest aż taka głupia!-powiedział chyba Lucjusz.
-No tak... Masz rację. Ale jak zrobić to tak żeby nie zauważyła?-zapytał kolejny chłopak. Tym razem trochę za bardzo się wychyliłam i Malfoy mnie zobaczył.
-Och! Mamy gościa! Witaj Szlamo!-powiedział, a ja wyłoniłam się zza rogu zaciskając różdżkę w dłoni.
-Witaj Malfoy-jego nazwisko powiedziałam z obrzydzeniem.
-Evans, oj jakaś ty głupiuta-pokiwał głową i podłożył mi swoją różdżkę pod gardło.
-Expeliarmus!-krzyknęłam, a różdżka Malfoya wyleciała z jego ręki.
-Myślałaś, że jestem sam?-zapytał i zaśmiał się.-Snape! Tomphson!-krzyknął, a chłopcy pojawili się przed Malfoyem z przebiegłymi uśmieszkami.-Weźcie ją gdzieś-powiedział.Lucjusz, a oni mnie związali.
- Skąd wiedziałaś, że Snape żyje?-zapytał Tomphson.
-Zwyczajnie. Prawda Księciuniu?-zapytałam i się uśmiechnęłam.
-Dość! Sectumsempra!-krzyknął Snape, a ja poczułam ból.
-Dobijemy ją?-zapytał John.
-Nie. Ale ją poturturujcie. Chcę wiedzieć gdzie są Dorea i Charlus Potter-syknął Malfoy.
-Nigdy ci nie powiem!-warknęłam.
-Snape! Ulepsz jeszcze swoje zaklęcie, bo nie działa tak jak trzeba. Nie ogłusza przeciwnika. Ale na nią powinno wystarczy jedno... Crucio!-powiedział i wykonał jeden mały manewr różdżką, a ja padłam. Nie słyszałam już nic.
*****
Witajcie!
Kontynuując maraton xdd
Za błędy PRZEPRASZAM.
Z góry dziękuję za 🌟 i 💬.
Pozdrawiam
Huncwotka_forever

Lily i James - od nienawiści do miłości ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz