**Oczami Jamesa**
9:30.
-Syriuszzz!!!! Wstawaj!-krzyczałem.
-James jest dopiero... O nie! Mięliśmy być na peronie o 9! Luniek nas zabije!-krzyknął Syriusz.
10:00.
Stoję przed ścianą do świata magii. Zacisnąłem ręce na kufrze i zamknąłem oczy biegnąc prosto na ścianę. Na stacji stał już czerwony pociąg Hogwart Exspress. Obok niego zobaczyłem Remusa i Syriusza, który szybciej przeszedł przez ścinę. Poszedłem w ich stronę.
-Zajmujemy przedział?-zapytałem.
-Okey, chodźcie-powiedział Syriusz i ruszylilśmy za nim.
Siedzimy w przedziale już około pół godziny i nagle ONA się zjawiła.
-Lily!-krzyknęli chłopcy.
-Cześć wam!-powiedziała z uśmiechem. Zmieniła się. Nie miała już marchewkowej rupryny, która była ułożona w cały świat, co to to nie. Jej kasztanowe włosy opadały jej na ramiona, były starannie ułożone. Połowę lewego szmaragdowego oka przykrywała grzywka. Jej cera nadal była nieskazitelnie blada. Urocze piegi pojawiły się tylko na nosie pod oczami. Usta malinowe i pełne. A strój? Chwila! Czy ona ma plakietkę perfekta naczelnego?! I motłę w ręku?!
-Lily? Jesteś petfektem naczelnym?-zapytał Lunatyk.
-I ścigającą Gryffindoru?-dodał Łapa.
-Tak, a co? A właśnie! Remus mamy spotkanie perfektów-powiedziała siadając na lrzeciko mnie koło Lupina.
Odchrząknąłem.
-Tak Potter?-zapytała zz niechęcią.
-Ja też jestem perfektem. I w dodatku naczelnym-powiedziałem.
-Merlinie! Remus, powiedz, że on żartuje!-krzyknęła.
-Niestety nie Lily-powiedział klepiąc Evans po plecach.
-Więc chodźmy-powiedziała od niechcenia.
**Oczami Lily**
Weszliśmy do wagonu perfektów. McGonagall powiedziała, że mam wieczorne dyżury z Potterem... Gorzej być nie mogło! Chociaż nie, jednak mogło! W wagonie siedział Snape i Malfoy, gdy Minerwa poszła na chwilę zaczęło się piekło:
-Szlamciuuu, jak tam Zack?-zapytał Malfoy. Przeszły mnie nie przyjemne ciarki.
-To idiota-syknęłam.
-Nie waż się nazywać Evans sz... Znaczy... Sam wiesz jak!-krzyknął Potter, a ja przewróciłam oczami. Do wagonu wszła McGonagall, znowu. Powiedziała mi i reszcie o zasadach itp. Wyciągnęłam z kufra książkę od zalkęć i zaczęłam czytać. Skończyłam przy wysiadce z pociągu. Dojrzałam w tłumie uczniów olbrzyma, doszłm do niego i się przywitałam:
-Witaj Hagridzie-powiedziałam.
-Lily! Chlibka, pomożesz mi ich dopilnować?-zapytał.
-Jasne-powiedziałam z uśiechem.-Pierwszoroczni! Pierwszoroczni tutaj!-krzyknęłam, a przede mną i Hagridem pojawiło się "stado" dzieciaków. Popłynęli ze mną i Hagridem łódkami. Na lądzie stała przed nami Minerwa McGonagall.
-Dziękuję Hagridzie, Lily-powiedziała McGonagall.-Witajcie! Ja jestem profesor Minerwa McGonagall i uczę tutaj transmutacji. W Hogwarcie są cztery domy: Gryffindor, Ravenclaw, Hufflepoff i Slytherin-ostatni dom powiedziała z niemałym obrzydzeniem. Po chwili byłam z profesorką w Wielkiej Sali. Jak zwykle było tu pięknie. Usiadłam przy stole Gryffindoru i słuchałam pieśni Tiary Przedziału. Gdy kapelusz skończył zaczęło się przydzielanie:
-Najpierw nowe uczennice na 7 rok nauki-powiedziała Miberwa i zaczęła wyczytywać:
-Anna Demore
-GRYFFINDOR!
-Astrid Ginmar
-SLYTHERIN!
-Emma Laien
-GRYFFINDOR!
-I Ida Raisend
-RAVENCLAW!
-A teraz pierwaszoroczni:
-Helena Browna
-RAVENCLAW!
-Lucas Stner
-SLYTHERIN!
-Stefan Rain
-HUFFLEPOFF!
-Artur Dennar
-GRYFFINDOR!
-Penelopa Waif
I tak dalej. W końcu zaprowadziliśmy pierwszorocznych do domotori, a ja jak się okazało dostałam dwie współlokatorki Emmę Laien i Annę Demore. Przywitałyśmy się i zaprzyjaźniłyśmy się. To będzie dobry rok, tak myślę...
****
Witajcie!
Za błędy PRZEPRASZAM.
Z góry dziękuję za 🌟 i 💬.
Pozdrawiam
Huncwotka_ foreverW mediach Lily❤❤❤
CZYTASZ
Lily i James - od nienawiści do miłości ✔️
FanfictionLilyanna Evans Ruda, pilna uczennica, jedna z lepszych w całej szkole. Miła, dobra, pomocna, przyjacielska, uparta. James Charlus Potter Rogacz, olewa naukę, Huncwot. Zabawny, irytujący, wkurzający, jak sądzą dziewczyny-meega uroczy, po uszy zakocha...