Rozdział 35 Najgorsze urodziny

1.5K 102 7
                                    

**Oczami Lily**
Wtulona w tors Jamesa usnęłam i się tak obudziłam. Był taki wygodny... Nawet we śnie mnie tulił do siebie. Minęły już dwa dni, pora się zbierać do Hogwartu! Chciałam wstać, ale nie było mi to dane, James nie chciał mnie puścić. Nagle drzwi uchyliły się, do pokoju wparowali Remus i Amanda z tortem?! Zaczęli śpiewać:
-Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam! Jeszcze raz, jeszcze raz, niech żyje, żyje naaam! Niech żyje nam! A kto? Lily!-śpiewali, a raczej krzyczeli.
-Och, dziękuję kochani!-powiedziałam i kolejną próbę wstania znów przegrałam.
-Lily? Wszystko okey?-zapytał Luniek chichocząc z moich prób wydostania się.
-Niezbyt... Ten drań nie chce mnie wypuścić!-krzyknęłam mu do ucha i? I nic...
-Może ja spróbuje?-zapytał Lunatyk, a ja tylko pokiwałam głową na tak.- Nie mogę używać zaklęć więc... Zaraz wracam!-krzyknął Remi, a pochwili wrócił z miską pełną wody, tak jak się spodziewałam wylał ją na Jamesa.
-CO? CO JEST?! GDZIE LILKA?!-zaczął się drzeć jak opętany, a my wybuchliśmy śmiechem.
-Tu jestem, Rogaczowy łbie!-zaśmiałam się.
-Lily!-krzyknął i mnie przytulił, a po chwili pocałował mnie we włosy.
-Zakochańce, nie wiem jak wy, ale ja z Amandą chcemy świętować urodziny Rogaczowej, ZANIM pojedziemy do Hogwartu-oznajmił Luniek.
-Więc jakbyście mogli no wiecie...-powiedziała, a my spojrzeliśmy na siebie... Nadal byliśmy do siebie przytuleni, szybko odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni.
-No Lily wszystkiego najlepszego!-powiedział Lunatyk i mnie przytulił-A to dla ciebie-powiedział wręczając mi miśka z napisem ,,Serducho dla najlepszej :*" i jeszcze eaz rzuciłam mu się na szyję.
-A to ode mnie-powiedziała Amanda uśmiechając się ciepło i przytulając się do mnie. Otworzyłam pudełko średniej wielkości i zobaczyłam aparat.
-Am, dziękuję nie musieliście-powiedziałam i zwróciłam się do Remusa i Amady.
-Ej! Musieliśmy... I mam wam coś do powiedzienia- szepnął.
-Wal śmiało!-powiedziałam uśmiechając się.
-JESTEŚMY razem-powiedzieli jednocześnie i złapali się za ręcę. Ja i Jim patrzyliśmy na nich przez chwilkę, lecz po chwili przytulilśmy ich i gratulowaliśmy.
-To co idziemy na dół?- zapytał James.
-Jasne-odpowiedzieliśmy chórkiem.
Zeszłam na parter domu Jima i zobaczyłam jego rodziców, którzy trzymali tort z napisem ,,17 urodziny naszej PRAWIE synowej" wybuchnęliśmy śmiechem na ten napis.
-Dziękuję państwu-powiedziałam i przytuliłam ich oboje na raz.
-Och, nie ma za co Lileńko-powiedziała pani Dorea głaszcząc mnie po włosach.
-No to mamy już dwa torty-powiedziałam i stanęłam z tortem od Potterów naprzeciwko tu zebranych.
-Jak to "mamy"?-zapytał James.
-Chyba sama tego nie zjem?!-powiedziałam i wszyscy się zaśmiali.
**Godzinę później...**
-Lilka!-krzyknął James kończąc kawałek tortu w jego pokoju.
-Co?-zapytałam odkładając talerzyk po drugim torcie.
-HOGWART!-krzyknął ponownie.
-O cholera...-szepnęłam i zaczęłam się szybko pakować.
Pół godziny później państwo Potter teleportowało się z nami do Hogsmeade. Poszliśmy przez bramę, aż dotarliśmy do drzwi Hogwartu. Za piętnaście minut miała się odbyć kolacja, a na niej, jak twoerdził Luniek, WAŻNE OGŁOSZENIE. Aby się rozpakować, ruszyliśmy do domotorium dziewczyn. Ja i Amanda opadłyśmy na kanapę, a Remus i James wnosili nasze kufry.
**Oczami Jamesa**
Obok łóżka Lily położyłem jej kufer. Nagle zauważyłem coś ciekawego... To była karteczka, wziąłem ją do ręki i zacząłem czytać:
L

ily, marzę by kolejny raz mój Kotku, pocałować Twoich ciepłych, truskawkowych warg.
Twój Romeo.

Zacisnąłem skrawek pergamine w pięść. Lunatyk widząc to zapytał się:
-Rogacz? Co jest?
-TO!-krzyknąłem i rzuciłem prosto w jego ręce pergamin.
-James... Chyba musisz pogadać z Lily...-powiedział Remus.
-Nie mam o czym-powiedziałem i zeszedłem na dół do Pokoju Wspólnego.
-O Jim!-powiedziała Ruda.
-Evans!!! Zrywam z tobą!!-krzyknąłem, a w jej oczach zaszkliły się łzy. Nastała cisza.
-Świetnie!-krzyknęła z płaczem.
-Genialnie!-krzyknąłem i poszedłem w kierunku Wielkiej Sali. Tam też pojawiła się Lily. Głos zabrał Dumbledore:
-Dzieci, mam dla Was ogłoszenie, które wiąże się z Pucharem Domu, otóż wszystkie domy REMISUJĄ. Mecz quidditcha Slitherin kontra Gryffindor zadecyduje o wyniku zielonego i czerwonego domu, ale najpierw, żeby wszystkie domy miały szansę postanowiliśmy z opiekunami domów o festiwalu. Polego on na tym, że z każdego domu ma być czworo uczestników- dwie dziewczyny i dwóch chłopców. Piosenkę macie napisać sami. Festiwal odbędzie się za dwa dni. Dziękuję, wcinajcie!-powiedział Dumbledore.
Szzczeka mi opadła, a jeżeli wybiorą mnie?! Dziewczyny już poszły i połowy Gryffonów nie było... Postanowiłem z Luńkie też iść do Pokoju Wspólnego.
******
Witajcie!
Za błędy PRZEPRASZAM.
Z góry dziękuję za 🌟 i 💬.
Pozdrawiam
Huncwotka_forever
Miłej niedzieli! 😘😘

Lily i James - od nienawiści do miłości ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz