**Oczami Syriusza**
-Długo ich nie ma Luniek-powiedziałem rzucając koleny kamień w wodę.
- Tak, ale się nie obawiaj- powiedział Remus i pochylił się nad książką.
-Czyżby moja połowa mózgu miała plan?-zapytałem.
-Jeżeli nie wrócą za pół godziny mam plan-oznajmił Remi.
**Oczami Jamesa**
Dałem się złapać! No nie! Teraz siedzę przywiązany do Lily. Myśl James, myśl! Okey, myślenie to nie jest moja mocna strona... Chwila... Przecież jestem animagiem! Szybko zmieniłem się w postać jelenia.
-Hej! Gdzie Potter?!-krzyknął Malfoy.-JELEŃ?! CO ON TUTAJ ROBI?!
Wziąłem Lily na swój grzbiet i pognałem z plecakiem (w której była różdżka) na szyji. Gdy wyszedłem jakoś ze schowka zmieniłem się w postać człowieka i zdjąłem miotłę z drzewa. Wsiadłem na mój pojazd z Lily i plecakiem na plecach i ruszyłem w kierunku jeziora. Wylądowałem lekko i zgrabnie. Podałem Remusowi Lily, a on położył ją delikatnie na trawę jakby była z najkruchszego złota.
-Co się stało?-zapytał Syriusz, Remus opatrywł rany Lily.
- Nie wiem. Ale musimy zawiadomić Dumbledora. Tylko on wie jak uleczyć Lily-powiedziałem.
-To Syriusz niech leci. My się zajmiemy Lilką-odpowiedział Remus, a Łapa zgodnie z planem po pół godzinie pojawił się z Dumbledorem.
-Co się stało?-zapytał dyrektor.
Opowiedzieliśmy całą historię, a Albus nam powiedział, że to bardzo trudna sprawa. Lilka się obudziła.
**Oczmi Lily**
No fajnie. Leżę na ziemi z totalnym zanikiem pamięci. Niie pamiętam kim są ludzie, którzy stoją nade mną, ani kim ja jestem, ani jak się nazywam.
-Przepraszam, ale kim wy jesteście? I kim ja jestem?-zapytałam.
-Lily, powiedz, że tylko żart-powiedział chłopak w okularach. W jego oczach widziałam troskę.
-Lily? To ja?-zapytałam.
-O matko! Ona na prawdę nic nie pamięta!-krzyknął chłopak z bujnymi włosami.
-Panno Evans, czy pamięta pani w jakim świecie żyje?-zapytał człowiek z długą, szarą brodą.
-Panna Evans to ja?-zapytałam.
-Panie dyrektorze, jej to minie tak?-zapytał blondyn. Wyglądał na znajomego.
-Ja cię chyba kojarzę...-szepnęłam
-Naprawdę?-zapytał z nadzieją w głosie.
-Nie wiem. Te włosy to farbowane są. Prawda?-zapytałam wskazując moje włosy.
-Nie-zaśmiał się okularnik.-Masz piękne, naturalne włosy, śliczne szmaragowe oczy i urocze piegi-powiedział, a ja się chyba zarumieniłam.
-To jej minie-powiedział staruszek.
-Ym... Co mi minie?-zapytałam ledwie wstając.
-Lily, masz zanik pamięci-wyjaśnił mi szarooki chłopak.
-A gdzie mieszkam?-zapytałam.
-Mieszkałaś sama, w obskurnym domu, ale ja cię przyjmę do siebie-wytłumaczył mi orzechowooki.
-Dobrze. Idziemy?-zapytałam, a trzej chłopcy się zaśmiali.-No co?!-zapytałam oburzona.
-Lily my tam POLECIMY-powiedział blondyn.
-Samolotem?-zapytałam, ale znowu się zaśmiali.
-Miotłami-powidział okularnik.
-Słucham?!-krzyknęłam.
-Wsiadaj-orzechowooki pokazał mi ręką miotłę. Posłusznie wsiadłam na "pojazd?". Zamknęłam oczy. Po kilku minutach byliśmy przed domem. Chłopak, z którym jechałam na miotle wziął mnie za rękę i wprowadził do jakiegoś pokoju. Wskazał mi ręką łóżko, usiadłam na nim, a okularnik przesunął krzesło naprzeciwko mnie.
-Powiesz mi jak się nazywasz?-zapytałam.
-Ach, tak jasne. Ja jestem James Charlus Potter no i Rogacz. Tamten miły blondyn to Rmus Lupin Lunatyk. Ten co ma długie włosy to Syriusz Orion Black Łapa. A ty jesteś Lilyanna Evans-oznajmił.-Pewnie masz dużo pytań, ale na razie się połóż.
-Dobrze. Dobranoc-powiedziałam i wygodnie się ułożyłam na łóżku. Ten James jest bardzo miły.
****
Witajcie!
Za błędy PRZEPRASZAM
Z góry dziękuję za 🌟 i 💬.
Pozdrawiam
Huncwotka_forever
CZYTASZ
Lily i James - od nienawiści do miłości ✔️
FanficLilyanna Evans Ruda, pilna uczennica, jedna z lepszych w całej szkole. Miła, dobra, pomocna, przyjacielska, uparta. James Charlus Potter Rogacz, olewa naukę, Huncwot. Zabawny, irytujący, wkurzający, jak sądzą dziewczyny-meega uroczy, po uszy zakocha...