**Narrator**
James poszedł zapalić. Miał tego wszystkiego dosyć. Jego narzeczona jest w niebezpieczeństwie, a jutro święta w ich domu. Nagle do pokoju wszedł Syriusz. Oczywiście tak jak James zapalił papierosa i przyglądał się widoku zza okna. Obaj nie wiedzieli od czego zacząć by ją znaleźć. Potter, jako pierwszy przerwał rozmyślanie bez słów i poszedł do Pokoju Życzeń. Black miał cały arsenał Huncwota i dzięki niemu mógł bez problemu znaleźć przyjaciela. Oczywiście na ich słynnej Mapie nie ma PŻ, ale nawet z intulicji Blacka wynikało, że tam go znajdzie. Wszedł i zobaczył tam Rogacza.
-Muszę zapalić-mruknął Potter i już wziął papierowa do ust, a wtedy ściana zadrżała i pojawiło się przejście.
-Tego chyba nie planowałeś-zaśmiał się Łapa.-Schodzimy?-zapytał przyglądając się krętym szczebelką, które rozciągały się w dół.
-I ty się jeszcze pytasz?-zaśmiali się razem i zeszli po schodkach na dół. Trwało to pięć minut, ale dla naszych królewiczów to wieczność. James rozglągał się po pomieszczeniu z nadzieją, że na coś natrafi.
-Lumos-szepnął. Światełko rozświetliło ciemność. Potter zobaczył zdjęcie. Schylił się i przypomniało mu się, że on ma takie samo, tyle że na jego zdjęciu jest on i Lily, a tu jest tylko Lily, bo jego twarz jest spalona. To oznacza, że... Podniósł wyże różdżkę. Wszędzie zdjęcia jego ukochnej, a w kącie sama ona! Podbiegł do niej i rozwiązał bandamkę na jej ustach, która uniemożliwiła jej mowę.
-James, uciekaj! To płapka!-krzyknęła rozpaczona. Zanim się obejrzał dostał Crucio.
-James Potter-syknął blądyn.
-Justin Manore jak sądzę-zaśmiał się Potter. James teraz myślał o Blacku. Ciekawe czy go też dopadł... Justin oddalił się trochę, a Rogacz tymczasem wyjął z kieszeni spodni lusterko dwukierunkowe i szepnął Łapa.
-Rogacz gdzie jesteś?-zapytał Syriusz.
-Uważaj, Justin tu jest i wali wszystkich Crucio-wyszeptał.
-Idę po ciebie-powiedział Black.
-I po Lily-dodał James.
-Znalazłeś ją?-zapytał Łapa.
-No ba! Ale wiesz, idź do Dumbledora. On nam pomoże-powiedział głośniej.
-Kontaktuj się ze mną-powiedział Black.
-Okey, okey. Tylko szybko-mruknął i schował lusterko do kieszeni. Justin powrócił do pomieszczenia, w którym był James i Lily. Mruczał coś do siebie. Czyżby na kogoś czekał? James zobaczył nieznajomego mężczyznę, który zbliżał się do Evans. Szybko się podniósł i zasłonił ją własnym ciałem.
-Kto to?-zapytał wskazując brodą na Pottera.
-Przyszedł tu-mruknął Justin.
-James Potter. A ty?-syknął okularnik.
-Zack. Po prostu. Oo... Lily-powiedział i zbliżył się do rudowłosej. James wiedział co robić. Dał sygnał Łapie i Lunatykowi, a sam rzucił się na plecy przeciwnika i go powali. Remus szybko przemknął się przez nieznajomych przeciwników i rozwiązał zielonooką i wyprowadził ją z pomieszczenia. Łapa, oczywiście skoczył na Justina i jak James zaczął go okładać pięściami.
-Nigdy więcej się do niej nie zbliżaj-syknął Black do Justina.
-A ty? Co ty sobie myślałeś, że jedno Crucio i mnie powalisz? Mylisz się-warknął Potter do Zacka.
-Sectumsempra!-krzyknął tłustowłosy zza rogu. Zaklęcie trafiło w Jamesa.
-Smark! Mojego przyjaciela?! Expeliarmus!-krzyknął Black i pozbawił Snapea broni.
-Crucio!-krzyknął Zack i przeteleportował się z Justinem i Smarkiem w nieznane.
-James, przyjacielu, trzymasz się jakoś?-zapytał Black i doczołgał się jakoś do przyjaciela, niestety opdowiedziała mu głucha cisza. Potter nie oddychał. Czy to możliwe? Czy to możliwe, że James Rogacz Potter... Umarł?
******
Witajcie!
Za błędy PRZEPRASZAM.
Z góry dziękuję za 🌟 i 💬.
Pozdrawiam
Huncwotka_forever
CZYTASZ
Lily i James - od nienawiści do miłości ✔️
FanfictionLilyanna Evans Ruda, pilna uczennica, jedna z lepszych w całej szkole. Miła, dobra, pomocna, przyjacielska, uparta. James Charlus Potter Rogacz, olewa naukę, Huncwot. Zabawny, irytujący, wkurzający, jak sądzą dziewczyny-meega uroczy, po uszy zakocha...