Nowy rozdział

349 19 0
                                    

Od porodu minął tydzień a mimo to Kitsune rósł szybko. Cały czas odpoczywałem tylko leżąc. Chłopak nie pozwalał mi się ruszyć z miejsca.

- jestem!-krzyknął wbiegając do naszej sypialni.

-nie było cię zaledwie piętnaście minut...-mrukłem drapiąc się po głowie.

-to co...po prostu nie chce was zostawiać samych.-wyszeptał.

Powoli wstałem i ubrałem szlafrok.

-nie jestem dzieckiem, tylko teraz ojcem już daj spokój, jest lepiej.-powiedziałem stanowczo.

Chłopak na te słowa przytulił mnie i pocałował. Podszedłem do kojca w którym leżał maluch. Tak pięknie się uśmiechał. Jego jedne oczko było czerwone, a drugie niebieskie. Posiadał króciutkie czerwone włoski po ukochanym. Miał jedyne 800 gram, i był tak malutką kuleczką, że chciało się go tylko całować. Po chwili zaczął płakać więc biorąc go na ręce zacząłem karmić przykładając jego twarzyczke do moich sutków.

Natsumi pogłaskał delikatnie malca po czółku i ucichł spoglądając na bobasa.

-jest piękny...ma nosek po tobie i twarzyczke.- wyszeptał.

-nie, nie. Rysy twarzy są twoje.-zaśmiałem się.

-nie, nie twoje!-

-twoje!-

-wcale, że nie bo twoje!-

W końcu przestaliśmy na lekkich grymasach.
Gdy synek skończył jeść, ostrożnie go położyłem, ubrałem się w szary dres i zeszłem do salonu w którym był chłopak. Siedział na kanapie oglądając mecz. Jak już się znalazłem obok, usiadłem mu na kolanach.

-yookko...Oglądam.-przeciągnął, próbując spojrzeć przeze mnie na telewizję.

-kto jest ważniejszy? Ja czy mecz?-zaśmiałem się łapiąc go za policzki, a ten nadal próbował spojrzeć na wynik gry.

-no..ty..ale...-mruknął zajęty. W tle było słychać wesołe okrzyki komentatora.

W tej chwili obdarzyłem go namiętnym pocałunkiem. Czerwonowłosy mruknął z zadowolenia. Miłe ciarki przeszły po moim ciele.

-Natsumi, chce seksu.-powiedziałem całując go po szyi. Demon położył ręce na moich biodrach.

-nie możemy, nawet jeśli spróbujemy nie uda mi się włożyć.-powiedział poirytowany.

-nie masz chcicy? Ja mam.- na te słowa zacząłem się tak poruszać, że pocierałem swoim kroczem o jego.
-przecież nie robiliśmy tego od roku...-

-od jedenastu miesięcy. Kocie...chciałbym, ale po pierwsze będziesz jęczeć nie z rozkoszy ale z bólu.-

-ale ja chc....!- przymknął mi usta dłonią.

-csiii....czuje tutaj nieproszonego gościa...-wyszeptał patrząc mi w oczy, na co umilkłem. Małżonek delikatnie i cicho zsadził mnie z kolan i wstał przyglądając się do okna. Wyszedł na taras co zrobiłem i ja. Usłyszałem tylko jakiś chrzęst i zobaczyłem czerwonowłosego trzymającego za głowę jakiegoś faceta i w drugiej ręce pistolet.

-już nam nie grozi.-powiedział spokojnie machając nieżywym ciałem. Skręcił mu kark, co na samą myśl przeszły mnie ciarki.
Gdy zajął się zwłokami wróciliśmy do domu, bez seksu...



Przepraszam mordoklejki, ostatnio brak weny tak na mnie działa, ale staram się dawać wam tyle ile się da. Trzymajcie kciuki. Weno kom hir...

Niespodziewana Miłość || YAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz