Problemy rodzinne

247 12 0
                                    

Kochani. Ten rozdział jest smutny, wesoły i znowu smutny. Wiem, czekaliście ale zapewne jak widzicie było dużo do poprawy. Jeszcze raz dzięki ci Olimpio, bo właśnie ty pomogłaś mi w tym rozdziale. Ten rozdział będzie podzielony na dwie perspektywy.

Jesteśmy razem już trzy lata. Ale...coś się między nami pospuło, i to chyba moja wina. To przez tamtą sytuację sprzed półtora roku.
Ech. Chcieliśmy z Natsume mieć drugie dziecko. I udało się. Niestety po jakimś czasie ciąża przebiegała coraz gorzej. Codziennie wymiotowałem krwią a moje samopoczucie było krytyczne, aż do dnia w którym...straciłem nasze dziecko.
Tak...poroniłem. Od tego znienawidzonego dnia znienawidziłem i swoje ciało...

Natsume
Strata dziecka boli. Odtrącanie przez jedną z najważniejszych osób w życiu też. Nawet nie wiecie jak cholernie to kuje, jak mnie rani. Ale nie mogę tego po sobie okazywać, prawda? Przecież to właśnie ja powinienem być silny.

- hej Yoko. - uśmiechnąłem się zastając mężczyznę ślęczącego nad kubkiem.

Odsunąłem krzesło naprzeciw niego i usiadłem.

- spałeś? - ten jednak posłał mi jedynie lodowate spojrzenie.

Zachowywał się tak od straty dziecka. Odpychał mnie. Unikał kontaktu z ludźmi, przynajmniej przy mnie, nie wychodził z domu jeżeli nie było takiej potrzeby. Myślałem nad wizytą u psychologa, nie chciałem o tym mówić yoko bo w rezultacie jak zgaduję wywołana byłaby kolejna wojna a ja juz tego nie potrafiłem znieść. Czasem zdarzały się kłótnie. Czasem? Chciałbym, żeby tak było...
Po prostu yoko zachowywał się jak naburmuszony dzieciak który jest obrażony bo nie dostał zabawki.

Yoko
Gdy juz miałem dość jego wpatrywania w moją osobę wstałem szurając metalowym krzesłem, docisnąłem swój długi sweter do klatki piersiowej i poszłem w skarpetkach z kubkiem gorącej kawy na kanapę.
Położyłem swoje długie ciało na całej długości kanapy i Próbowałem nie reagować na chłopaka.

Natsume
przez cały ten czas nie spuszczałem z niego oka. Za cholere nie rozumiem tego człowieka. I to od jakiegoś czasu przestałem to pojmować. To, co się z nim dzieje...

- Ej! - warknąłem z krąbrną miną, gdy obojętnie mnie minął i zniknął gdzieś za ścianą.

Z głośnym westchnieniem wstałem i poszedłem za Yoko. Gdy usiadłem w jego nogach przeszyło mnie kolejne spojrzenie pełne niewiadomej nienawiści, chłodu i odrzucenia.

Yoko
-czego chcesz?-zapytalem chłodno. Z chwilami robił się coraz gorszy a ja miałem go już powoli dosyć.

Patrzyłem na niego znudzonym wzrokiem. Był coraz nachalniejszy.

-chcesz seksu?-mrukłem poirytowany widząc każdy jego ruch.

Cały czas mierzyłem go spojrzeniem. To była jego wina! Jego! Przez niego straciłem dziecko! Mogłem w ogóle nie zachodzić w ciąże...mogliśmy się w ogóle nie poznawać...mogłem go w ogóle nie ratować.

Natsume
- cały czas masz mnie w dupie.-

Stwierdziłem, pochylając się nad nim z poważną miną.

Niespodziewana Miłość || YAOIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz