Minął miesiąc od tamtego wydarzenia. Praktycznie wszystko się uspokoiło, a mój brzuch było widać dosyć mocno jak na sam początek.
Jednak dla mojego męża był jeden problem. Nie chciałem z nim sypiać... Ale powód jest świadomy prawda? No tak... Nawet wskazany jest delikatny i czuly seks podczas ciąży... Ale ja czułem się okropnie...
Dzisiaj był juz wieczór... Lezalem obok Natsume z książka, a on oglądał jakiś serial. Prawda... Nie ukrywał, zażenowania i złości. Jak zawsze nagle ni z tego ni z owego wybiegłem do naszej łazienki w sypialni wymiotując długo i mocno. Gdy wróciłem z umytymi zębami i twarzą ponownie się zakrylem pościelą.
Małżonek spróbował tych samych gierek co noc. Nie ukrywał napalenia które z chęcią by mnie wyruchało w każdy otwór.-kotku...-zaczął walić sobie konia....
-zajmij się moim penisem.... On cie pragnie...-
Na te słowa spojrzałem na niego kątem oka i westchnąłem odkładając książkę.
~
Po obciaganiu znowu wygodnie sie ułożyłem i położyłem na bok gaszac swoja lampkę nocną.
-t...to tyle?!- jęknął zdziwiony chłopak.
-tak...- odpowiedziałem mu cichutko zasypiając.
Odrazu znalazł problem.
-ale to nawet nic mnie nie rozgrzalo! Ja... Ja chce byś mnie ujeżdżal! Nie pozwalasz sie dotykać, a teraz jeszcze seksu odmawiasz całkiem! Co sie z toba dzieje?! - nie odpowiedziałem mu bo zasnalem... Byłem juz wykończony ta ciąża... Muszę mu powiedzieć. Jesteśmy przecież partnerami co nie?
~
Dobra... Z okazji, ze następnego dnia był poniedziałek musiałem iść do pracy. Czułem się troszkę lepiej ale dawałem rade.
Praca jak praca. Tego dnia wykładałem układ ludzkiego ciała, genetykę i rozwój płodności.... Ostatnie dosyć mnie peszyło.
Około 12 moja praca miała się kończyć. Wszystkie lekcje były skrócone.
Gdy już miałem wychodzić przypomniało mi się, że zostawiłem szalik na stoliku w sali wykładowczej. Z westchnieniem wróciłem do tego miejsca gdzie zastałem mojego męża...
W jego prawej zaciśniętej dłoni spoczywał mój czerwony szaliczek który zakrywał wcześniej moje malinki na szyi..-Nats...- nim zdążyłem odpowiedzieć ten uderzył w stolik.
-mam juz tego dosyć... Co się z tobą dzieje?!- krzyknął zaciskając brwi.
Juz naprawdę gdy nie chciałem mu udzielić odpowiedzi zaczął kierować się w moją stronę.-daj mi spokój!-wrzasnąlem wybiegajac z sali. Ten pomknął za mną. Goniliśmy się tak chwile aż w końcu drapieżnik złapał swoją zdobycz na środku pustego już korytarza.
Trzymał mnie za nadgarstki nie chcąc puścić.W końcu nerwy mi puściły.
-co boli co?! Wszystko mam robić tylko dla ciebie! Najlepiej to gdybyś wracał, na stole leżał obiad, a ja rozebrany czekał na ciebie w sypialni z rozłożonymi nogami!!!-pisnąłem mu w twarz.
Chlopak delikatnie zacisnął swoje dłonie na moich.
-co.... Ale... Wcale nie... Po prostu lubię to z tobą robić...-wyszeptał nagle się smucąc.
-ale nie możemy tego robić! Nie rozumiesz?!- krzyknąłem aż się poplułem.
-dlaczego?-dopytał zaciekawiony prostujac się.
-bo jestem... Bo jestem w ciąży...-sapnąłem.
Chłopak zdziwiony rozszerzył oczy i sunął dłonią po mojej brodzie wycierając ślinę. Delikatnie mnie w siebie wtulił mocno mnie przytulając. Położyłem głowę na jego ramieniu.
-chce córkę.-wyszeptał.
Gdyby w tej chwili ktoś widział jak bardzo w moich oczach wezbrały się łzy.
Łzy szczęścia...Drogie mordoklejki... Bardzo was przepraszam i wiem, jak mnie dawno nie było... Tak... Ten rozdział jest dosyć ciężko napisany... Ostatnio moi kochani mam problemy.. Jestem zmęczona, a szkoła nie daje mi chwili wolnego. Także rysuje na zamówienia, a to także pochłania czas.
Dziękuje wam, ze jesteście moi mali..
~ Haganaii-Chan.
CZYTASZ
Niespodziewana Miłość || YAOI
RomanceYoko to uczciwy i sympatyczny nastolatek mimo swojej smutnej i ciężkiej przeszłości. Pewnego dnia wracając do domu ratuje nieznajomego chłopaka. Z tygodniami yoko coraz bardziej przywiązuje się do nieznajomego. Czy chłopak pozna smak miłości? Czy za...