17

2.1K 166 43
                                        

włączcie sobie Lost it all, będzie nastrojowo + znów upewnijcie się, że czytałyście poprzedni rozdział (dodałam kilka pod rząd: 15 i 16)

R A V E N

- Powinienem się bać? - zapytał Andy, podnosząc się do pozycji siedzącej, co sprowadziło do tego, że i ja inaczej usiadałam.

- Nie- tak, nie wiem. - zaczęłam plątać się w słowach, moje serce waliło jak oszalałe. Uwaga, właśnie zaczynamy wycieczkę do najgorszej, najciemniejszej części mojego życia, o której pragnęłam zapomnieć. Ale nie mogę dłużej ukrywać tego przed Andy'm, z każdym dniem to jest coraz trudniejsze, a prawda coraz bardziej ciąży. Cóż, podobno najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa, ale podobno też lepiej żyć w nieświadomości. Jednak teraz nie mam już wyjścia, jeśli ja mu tego nie powiem, zrobi to Oliver, a przynajmniej tak mi zapowiedział. Mimo wszystko chyba lepiej jest usłyszeć prawdę o czyimś życiu bezpośrednio od tej osoby, jakoby od kogoś, kto - co prawda też miał w tym udział - ale nie jest mną i nie podejmował za mnie decyzji. W najgorszym przypadku prawda o mnie, o mojej przeszłości, znajomości z Sykesem zniechęci Biersacka do mnie i go stracę, pomyślałam, próbując się pocieszyć, jednak miało to odwrotny skutek. Gdybym straciła tego faceta, nie miałabym już niczego. O Boże, teraz boję się jeszcze bardziej! Ale trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny, czyż nie? - Ekhem - odchrząknęłam. - więc, cóż. Okej, nie wiem, jak mam zacząć. No dobra, to od początku. Cofnijmy się siedem lat wstecz, do pierwszej klasy liceum. Byłam wtedy z Craigiem, tym moim idealnym chłopcem, którego w zasadzie nawet nie kochałam, próbowałam zastąpić nim kogoś innego. - Ands skinął głową, bym kontynuowała. - Miałam wtedy najlepszą przyjaciółkę, Becky, a ona miała brata. Trzy lata starszy, wysoki i umięśniony szatyn. Jak nietrudno się domyślić, żywiłam do niego uczucia, które nie do końca były jak do "brata mojej przyjaciółki", a on zdawał sobie z tego sprawę. Zwodził mnie, podrywał, zawsze kręcił się blisko mnie, a ja głupia wierzyłam, że on naprawdę coś do mnie czuje i mamy szanse na związek, więc zerwałam z Craigiem na rzecz "mojej prawdziwej miłości". Trwało to długo, aż wreszcie we wrześniu kolejnego roku, już w drugiej klasie, Becky z rodzicami wyjechali gdzieś, a Nick został i w tajemnicy przed siostrą zaprosił mnie do siebie. Co innego niż zgodzenie się mogła zrobić zakochana nastolatka? Przyszłam, zaproszenie na kolację awansowało na kolację ze śniadaniem, a całe spotkanie zakończyło się w łóżku. Ja, przekonana o jego wspaniałości, byłam pewna, że od teraz będziemy parą i spotkało mnie niemałe zaskoczenie, kiedy kolejnego dnia kazał mi się wynosić i wyśmiał mnie, używając przy tym epitetów typu "dziwka" i tego synonimów. - przerwałam, kiedy Andy wyrzucał z siebie wiązankę przekleństw o chłopaku. To brzmiało mniej więcej tak "ja pierdolę, co za spierdolony kurwiarz, no kurwa mać, zapierdoliłbym go, chuj jebany". - Mogę kontynuować? - skinął głową i otarł pojedynczą łzę z mojej twarzy, a ja ponownie zabrałam głos. - Od tego dnia moja samoocena, samoakceptacja zaczęły zbliżać się do dna coraz szybciej i szybciej. Nie musiałam długo czekać, by znaleźć się na skraju depresji. Z dnia na dzień coraz bardziej odsuwałam się od znajomych, rodziny, miałam problemy ze snem, z jedzeniem, ogólnie rzecz biorąc, byłam wrakiem człowieka. Nadeszły wakacje przed trzecią klasą i wtedy na horyzoncie pojawił się on; kolejny przystojny, wytatuowany i starszy o prawie dziesięć lat szatyn, z pochodzenia Anglik, co jeszcze bardziej mi się podobało. Z każdym kolejnym spotkaniem czułam się lepiej, czułam się potrzebna. Jakoś tak wyszło, że zaczęliśmy być razem. To nie była miłość, ani nawet zauroczenie z żadnej strony, po prostu ja potrzebowałam towarzystwa, podziwiałam go, wiesz, imponował mi. Wolny, niezależny człowiek, który robił co chce i kiedy chce, z masą znajomych i niezłą pozycją towarzyską. Ciągle czułam na sobie wzrok innych dziewczyn, kobiet, ich zazdrość, że to mnie wybrał. Chciałam być jak on, chciałam być kimś. Żeby nie było zbyt pięknie - miał kilka wad. Bywał cholernie zazdrosny, no i ćpał, dużo pił, palił, a ja... cóż, ja razem z nim. Nie chciałam stracić pozycji wśród ludzi i jego zainteresowania, poza tym to była niezła odskocznia od realnego, szarego świata po sprawie z Nickiem. Podczas jednej z imprez kilka miesięcy później wtargnęła policja, złapała nas wszystkich z narkotykami. Komisariat, przesłuchania, tymczasowy areszt, aż w końcu sprawa w sądzie. Moja mama załatwiła dobrego prawnika, plus byłam nieletnia, więc dostałam tylko kilkadziesiąt godzin prac społecznych. Ale mój, uhm, chłopak został skazany na trzy lata więzienia. Do dziś pamiętam gniew w jego oczach, kiedy zaraz po wyjściu z sali rozpraw dopadł mnie na korytarzu. Gdyby nie interwencja ochrony, nie wyszłabym z tego bez ran czy złamań. Obiecał mi wtedy, że jeszcze się spotkamy, a wtedy to on zniszczy moje życie i go popamiętam. Podobno ktoś mu powiedział, że to ja zorganizowałam wizytę policji na imprezie. Nie, to nie byłam ja, czemu miałabym kopać dołki pod samą sobą? - Andy cały czas patrzył na mnie w skupieniu, a ja nie mogłam odczytać jego emocji i przyszłej reakcji po wyrazie jego twarzy. - W dniu rozprawy straciłam wszystko, całą swoją godność, rodzinę, przyjaciół, jednak nie mogę nikogo za to winić, to była tylko i wyłącznie moja wina. Najbardziej bolała mnie reakcja mojej mamy. Po rozprawie powiedziała mi, że ją zawiodłam i wstyd jej za to, jaką ma córkę. Później nie odzywała się do mnie wcale, aż wreszcie po kilku tygodniach się przełamała i wymieniała ze mną chociaż pojedyncze słowa. Jakbym była obcą osobą, nie jej córką. Jamie zareagował podobnie, ale on nie utrzymywał ze mną kontaktu. Twarzą w twarz widzieliśmy się po raz ostatni w dzień po rozprawie, później wrócił do swojego życia studenta college'u z innego miasta. A w dzień osiemnastych urodzin mama wystawiła walizki z moimi rzeczami za drzwi i powiedziała, że nie chce mnie już widzieć. Rozumiem, popełniłam błąd, zrobiłam źle i zasługiwałam na karę, ale to chyba było za dużo. Zamieszkałam na kilka miesięcy u Becky i jej rodziców, zmobilizowałam się do znalezienia pracy, skończyłam szkołę i kiedy miałam wystarczająco pieniędzy, wyprowadziłam się do Nowego Jorku i zaczęłam studia. Później radziłam sobie średnio, nie najlepiej, ale tragicznie nie było, mimo to świadomość, że nie mam nikogo była ciężka, bardzo ciężka. - zakończyłam część historii. - No i cała ta opowieść sprowadza nas do tego, o czym wczoraj rozmawiałam z Oliverem. Tak się składa, że to właśnie on był tym moim chłopakiem narkomanem.

Faking it! [2016] | Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz