09

2.4K 185 32
                                    




A N D Y

- Chciałabyś pojechać ze mną do Cincinnati w ten weekend? - powiedziałem przez telefon do Raven. Po naszym pocałunku dwa tygodnie temu postanowiliśmy niczego nie zmieniać w naszej relacji i po prostu puścić to w zapomnienie. W zasadzie całowaliśmy się już wcześniej, jednak to było w ramach umowy nas łączącej, a ostatnio nas poniosło i zgodnie stwierdziliśmy, że to była tylko chwila słabości, kiedy oboje byliśmy pod wpływem silnych emocji. Ale jeśli to było tylko chwilowe zapomnienie, dlaczego poczułem się wtedy tak dobrze?

- Chętnie, przecież obiecałam twojej mamie! - zaśmiała się dziewczyna. - Na jak długo?

- Kilka dni, nie wiem dokładnie ile. Zobaczymy. Okej, będę kończył, bo muszę się spakować. Wpadnij do mnie, jeśli chcesz. Cześć, widzimy się później! - rzuciłem z entuzjazmem i kiedy Rave odpowiedziała mi "cześć", rozłączyłem się. Pomaszerowałem do swojego pokoju, gdzie przygotowałem sobie dwie czarne walizki - dużą i małą. CC zawsze śmieje się ze mnie, że jestem jak kobieta, bo na wyjazdy zabieram ze sobą milion rzeczy. Kiedyś w trasie to ja śmiałem się z niego, ponieważ jeszcze przed połową koncertów zabrakło mu ubrań. Właściwie nie muszę pakować się już dzisiaj, bo mam zarezerwowany lot dopiero za dwa dni, jednak wolę mieć wszystko przygotowane wcześniej. Pakowanie czas start!

Dwie godziny później prawie połowa moich rzeczy leżała ładnie poukładana w większej walizce, a ja byłem niezwykle dumny z tego, jak pięknie udało mi się poskładać koszulki i kilka bluz. Mam jednak świadomość tego, że zbyt długo nie wytrzymam z takim porządkiem i mniej więcej po drugim dniu u rodziców nie będę mógł niczego znaleźć. Zawsze tak jest, ale to nie jest ważne. Zrzuciłem z łóżka walizkę i sam się na nie położyłem, bo dwie godziny pakowania się mnie zmęczyły. Może nie tyle zmęczyły, co po prostu znudziły, to bardziej pasujące określenie. Nie mogę się już doczekać, aż wyląduję w Cincinatti. Nie widziałem się z rodzicami kilka miesięcy i zdążyłem się już za nimi mocno stęsknić. Poza tym uwielbiam spacery po rodzinnym mieście. A teraz będę tam z Raven, co sprawia, że cieszę się jeszcze bardziej. Martwi mnie tylko jedna rzecz, a może raczej osoba. Juliet, moja była dziewczyna, którą kochałem bardziej niż kogokolwiek, która była moim własnym słońcem. Była dla mnie wszystkim. A teraz, kiedy już pogodziłem się z jej odejściem, prawdopodobnie znów ją spotkam i boję się tego, jak zareaguję. Otóż Simms mieszka w sąsiedztwie, kilka domów dalej, niż moi rodzice. Co prawda nie mam pewności, czy wciąż tam mieszka, jednak po odejściu ode mnie zamieszkała ponownie ze swoimi rodzicami w Cincinnati i przeniosła się na jedną z tamtejszych uczelni. Nie wiem, czy na jej widok będzie mi przykro, źle, czy będę smutny, a może wcale mnie to nie ruszy? Boję się mojej reakcji, jakakolwiek ona będzie. Nieważne, nie chcę zaprzątać sobie tym głowy. Włączyłem losową piosenkę jednego z moich ulubionych zespołów w telefonie i przymknąłem oczy. Jednak, tradycyjnie już, nie było mi dane odpocząć, bo zanim piosenka dobiegła końca, usłyszałem trzask drzwi na dole. Nie ruszyłem się z miejsca, bo to na pewno Raven. I kiedy chwilę później dziewczyna stanęła w drzwiach mojej sypialni, przeszło mi przez myśl to, że ksywka The Prophet wcale nie jest przypadkowa, lecz moment później uświadomiłem sobie, że sam ją tu zaprosiłem podczas rozmowy przez telefon.

- Cześć - rzuciła niepewnie. - nie przeszkadzam?

- Skądże, właśnie odpoczywam po pakowaniu się. - odpowiedziałem, unosząc głowę, po czym poklepałem miejsce obok siebie. - Chodź, poodpoczywamy razem.

###

- Uwaga! - rozległ się głos młodej stewardessy. - Samolot lada chwila będzie lądować.

- Wreszcie - jęknęła Raven. - bolą mnie już plecy.

- Och, z chęcią cię pomasuję, najlepiej w nocy. - spojrzałem wymownie na dziewczynę, za co oberwałem lekko w ramię. - Hej, nie musisz być taka ostra teraz, zostaw to na wieczór!

Faking it! [2016] | Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz