10

2.4K 168 35
                                        

A N D Y

- W liceum, to była chyba pierwsza klasa, podczas przerwy wiosennej chciałam zrobić imprezę, bo akurat miałam wolny dom. Zaprosiłam pół szkoły. Wiesz, ile osób przyszło? - zaśmiała się sucho Raven, a kiedy pokręciłem głową, kontynuowała. - Dwie. Moja przyjaciółka i mój chłopak. Cóż, nie byłam lubiana w liceum. - wzruszyła ramionami i podała mi czarny zeszyt, który chwilę wcześniej wyjęła ze swojej torby. - Kiedyś, dawno temu, napisałam o tym piosenkę, właściwie sama nie wiem dlaczego. Chciałabym ją umieścić na płycie. Swojej płycie, nie płycie idealnej Raven Blackley. Hej, skoro już muszę być kimś takim, dlaczego nie zmienili mojego nazwiska na Raven Pinkley? Pasowałoby bardziej do takiego wizerunku. - parsknąłem śmiechem.

- Chyba podsunę ten pomysł twojemu menedżerowi. - rzuciłem, kiedy już się opanowałem i zerknąłem na zapisaną stronę w notesie. Dwa razy przeczytałem tekst piosenki i pokiwałem głową na znak uznania, bo był naprawdę dobry. Nie czekając na zgodę dziewczyny przewróciłem stronę i zacząłem przeglądać kolejne teksty. - Ten jest świetny. - pokazałem jej stronę ze słowami piosenki "Human".

- Uwielbiam ten tekst. - przyznała. - W pewnym sensie daje mi siłę, jeśli wiesz, o co mi chodzi.

Skinąłem głową i przyjrzałem się Raven, która była bardzo skupiona na tekście swojej piosenki. Przedpopołudniowe słońce, które przedzierało się przez żaluzje delikatnie oświetlały głowę dziewczyny. Obserwowałem uważnie jej twarz, która co jakiś czas zmieniała swój wyraz. Duże brązowe oczy, w których tak często widziałem smutek, ale i iskierki radości, blade usta, które polubiłem całować. Długie blond włosy, bardzo ładne i zadbane. Teraz, kiedy siedzi rozczochrana, bez makijażu i w mojej koszulce, wygląda najpiękniej. Dużo piękniej, niż pod warstwą makijażu i starannie uczesaną fryzurą. Uderzył we mnie fakt, że to, co muszę udawać, że czuję do Rae, powoli zaczyna stawać się prawdą. Tak, chyba mogę przyznać, że zaczynam zakochiwać się w tej drobnej blondynce. Uśmiechnąłem się lekko na tę myśl, jednak jednocześnie poczułem coś w stylu przerażenia. Nie mam pewności, czy ona kiedykolwiek poczuje to samo. Nie chcę znowu przechodzić przez to gówno zwane złamanym sercem.

- Co? - wyrwał mnie z zamyślenia głos Rave.

- Co? - potrząsnąłem głową. - A, nic. Po prostu się zamyśliłem. - o tobie, Raven, pomyślałem.

- O mnie?

- Szlag, powiedziałem to na głos? - zapytałem i dmuchnąłem na kosmyk włosów, który spadł mi na twarz.

Blackley skinęła lekko głową i nie mówiła już nic, tylko patrzyła mi w oczy. Cóż, to idealna chwila, żeby wypalić z tekstem "wiesz, Raven, myślę, że lubię cię trochę za bardzo" albo "Raven, zaczynam się w tobie zakochiwać", jednak nie jestem jeszcze pewien swoich uczuć. I nie chcę popsuć naszej przyjaźni.

Patrzyłem w oczy Raven, ona patrzyła w moje i nie potrzebowaliśmy nawet słów. Cisza, która aktualnie między nami panowała, nie była niezręczną ciszą. Była magiczną ciszą, taką jak między Rosie Dunne, a Alexem Stewartem. Tak, lubię porównywać różne sytuacje do sytuacji z książek. Uniosłem prawą rękę na wysokość twarzy blondynki i odgarnąłem grzywkę z jej twarzy, założyłem ją za jej ucho. Uśmiechnęła się blado, a ja złapałem jej dłoń w obie moje.

- Andy, Raven, chodźcie na obiad. - do drzwi zapukała i weszła moja mama. A było tak pięknie!

Po zjedzonym posiłku postanowiliśmy razem z Raven iść na spacer. W zasadzie to była nasza rutyna - każdego dnia odwiedzaliśmy niegdyś ważne dla mnie lub po prostu ciekawe miejsca. Wczoraj byliśmy na mieście i dopadły nas fanki, głównie fanki mojej dziewczyny, więc na dzisiaj wybrałem bardziej kameralne miejsce.

Faking it! [2016] | Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz