Trójka nastolatków siedziała na jednej z drewnianych ławek w parku, tuż naprzeciwko dużej, marmurowej fontanny. Wokół nich tańczyły drzewa, poruszane przez ciepły, letni wiatr, a słońce ogrzewało uśmiechnięte twarze. Inni ludzie spacerowali po brukowych dróżkach, oglądając cuda przyrody. Ptaki śpiewały piękne melodie, latając wokół wysokich, wielowiekowych drzew.
Max po raz kolejny wrzucił monetę do wody i obserwował, jak powoli opada na dno, dołączając do setek innych. Choć kompletnie nie rozumiał, po co w ten sposób marnować pieniądze, to sam z nudów postanowił kilka tam dodać. Oglądnął się na brata i kuzynów. Elizabeth, starsza od niego o siedem lat blondynka, ze znużonym wyrazem twarzy wpatrywała się w telefon, co chwila przesuwając palcem po ekranie. Za to jej młodszy brat z zachwytem obserwował każdy szczegół w parku, podziwiając zapach kwiatów czy też ciszę, przerywaną jedynie przez ptaki.
- Jak tu jest pięknie... nie to, co w Londynie - Rozmarzył się James.
Will krótko się zaśmiał.
- Co? - zwrócił się ku niemu kuzyn.
- Powtarzasz to siódmy raz. - Uśmiechnął się. - Liczyłem.
James milczał przez chwilę, ale zaraz potem machnął lekceważąco ręką.
- Ciesz się, bo to oznacza, że tu jest naprawdę super - powiedział.
- Nie przesadzaj, w Londynie też jest ładnie.
Czternastolatek prychnął z oburzeniem.
- Mi się już znudził. Jakbyś tam mieszkał od urodzenia też miałbyś dość tego miasta.
- Możliwe - odparł Will z zamyśleniem.
Po chwili ciszy pierwszy odezwał się James.
- A tobie też się tu nudzi?
- Szczerze? Niezbyt - odpowiedział, uśmiechając się.
- Nie dziwię się - mruknął. - Tu jest naprawdę pięknie.
- No i osiem - dodał Will.
Oboje zaśmiali się wesoło. Tak jak Will zaplanował w sobotę - cała rodzina poszła odpocząć na świeżym powietrzu w parku. Pogoda była znakomita, każdy odczuwał ciepło nadchodzącego lata. A tak naprawdę to zaczynającego się już lata. Ulubioną porę roku Willa dało się już odczuwać wszędzie: w szkole powoli zaczynano wystawiać proponowane oceny na koniec roku, w parku przybywało ludzi - miejscowych i turystów - a on sam coraz bardziej nie mógł doczekać się wakacji. W końcu miałby wolne!
Kuzyni rozmawiali jeszcze chwilę na najróżniejsze tematy. Opowiadali o tym, jak jest w ich szkołach, jak to strasznie mają ich już dość, i jak to nauczyciele są niesprawiedliwi. Max niemal odruchowo zaczął przysłuchiwać się ich pogadance, ponieważ doskwierała mu nuda, a za nic nie potrafił jej odgonić. Nie za bardzo go to interesowało, ale uznał, że to i tak lepsze niż wrzucanie drobniaków do fontanny. Nagle do głowy wpadł mu pewien pomysł.
Podszedł do Willa i kilka razy lekko poklepał go po ramieniu.
- Hm? - mruknął, odwracając się do młodszego brata.
Chłopczyk wskazał palcem gdzieś w głąb dróżki, do jednego z głównych placów parku.
- Możemy iść na lody? - spytał błagalnym tonem.
Trzynastolatek popatrzył na Jamesa pytająco.
- Pewnie, nie ma problemu - odpowiedział tamten z uśmiechem.
Obydwoje więc wstali z ławki, lecz zanim ruszyli do małej kawiarence obok placu, najstarszy z trójki zwrócił się jeszcze ku swojej siostrze:
![](https://img.wattpad.com/cover/60646943-288-k601858.jpg)
CZYTASZ
Wybrani: Azerth
FantasyTom I serii "Wybrani" Chciał oderwać się od rzeczywistości... Ale nie miał w planach zmieniania swojego życia. Pragnął, by jego fantazje się spełniły... Lecz nie chciał ich przeżywać. Chciał niesamowitych przygód... Choć nie miał zamiaru walczyć z...