Mężczyzna stał w windzie. Na wyświetlaczu pod sufitem podświetlały się numerki mijanych pięter. 98, 99, 100, 101. I wreszcie 102. Najwyższe piętro, jednego z najwyższych wieżowców w mieście. Drzwi windy otworzyły się na ciemny korytarz. Podłogę lekko oświetlało światło z windy. Mężczyzna przełkną nerwowo ślinę. Zrobił krok do przodu, w ciemność. Drzwi windy się za nim zamknęły i odjechała. Nie było już odwrotu. Na piętrze był tylko jeden gabinet. Gdy mężczyzna szedł korytarzem, przy podłodze zapalały się delikatne diody. Nie wiedział, dlaczego tak bardzo się bał. Przecież był Zawodowcem. Robił wiele złych rzeczy. Był na wielu niebezpiecznych Misjach. To Jego większość się bała. To On był Człowiekiem Ze Stali, niepokonany, nieposkromiony. Najlepszy z najlepszych. A teraz on bał się Jego. Człowiek Ze Stali jeszcze chwila, a zacznie przeciekać w pewnych miejscach.
Pamiętał, że Wtedy też tak było. Wtedy był młody, szybko zrobił karierę w Ciemnym Światku. Jedyny w swoim rodzaju. Trafić tutaj to znaczy - być mistrzem. Myślał, że nie boi się niczego. Aż trafił do tego korytarza.
Przy każdym cichym pyknięciu zapalającego się światełka, jego serce zaczynało bić mocniej. Staną przed drzwiami. Musiał wziąć kilka głębszych oddechów, żeby choć trochę się uspokoić. Otworzył drzwi.
Gabinet spowijał półmrok. Wspomnienia odżyły w nim na nowo. Nie zapukał. Dobrze pamiętał tamten opieprz. Wolał tego nie powtarzać. Zamkną za sobą drzwi. Całą tylną ścianę gabinetu stanowiły wielkie okna od sufitu do podłogi. Na dworze już dawno zapadła noc. Po środku gabinetu stało wielkie masywne biurko. Za nim, w fotelu z wysokim oparciem siedział On. Zawodowiec nie wiedział, jak ten mężczyzna się nazywał. W tej branży wystarczyło tyle, że facet za biurkiem był Szefem, a on Zawodowcem. Żadnych zbędnych informacji, żadnych imion i nazwisk. W ciągu jego kariery, Zawodowiec był tu drugi raz. Zazwyczaj dostawał lakoniczną wiadomość, z miejscem czasem i ofiarą. Jeżeli wzywał go Szef, to oznaczało coś bardzo poważnego. Przed biurkiem stało małe drewniane krzesełko. Usiadł na nim. Szef, do tej pory opierający łokcie na blacie, teraz rozparł się wygodnie w fotelu. Milczał. Cisza gęstniała. Stała się nieznośnie uporczywa, świdrująca. Wtedy się odezwał.
- Jest zadanie. Dziennikarz. Masz go uciszyć - jego głos był niski, mówił cicho, ale efekt jaki stworzyła wcześniejsza cisza był powalający. Gdy Szef mówił, to tak, jakby grzmiało w po-mieszczeniu. - Sprawa ma zniknąć, bez względu na koszt. - Wstał , przeszedł dwa kroki i stanął twarzą w stronę okna.
Zawodowiec wstał, uznając ten gest za koniec rozmowy. Skierował się w stronę drzwi. W momencie, gdy jego ręka zawisła nad klamką, Szef odwrócił głowę w jego stronę i rzucił przez ramię:
- Tylko nie spartol tego tym razem.
Zawodowiec odwrócił się w stronę Szefa. Stanął na baczność i lekko kiwną głową.
- Nie zawiodę Szefie - powiedział tłumiąc drżenie głosu.
Gdy wychodził Szef dalej stał twarzą w stronę okna, ręce wsadził do kieszeni. Zawodowiec szybkim krokiem ruszył w stronę windy. Niemal biegł. Energicznie wcisnął guzik przywoływania windy. Przestępował z nogi na nogę. „Gdzie ta cholerna winda!?" powiedział pod no-sem. Odwrócił głowę na chwilę, rzucił okiem na drzwi gabinetu, jakby chciał się upewnić, że Szef w nich nie stoi, albo nie mierzy w niego pistoletem. Usłyszał cichy dźwięk otwierania drzwi windy. Wszedł do niej, a gdy drzwi się zasunęły wypuścił wstrzymywane dotąd powie-trze.
- Przyznaj się, jesteś na to za stary - powiedział do swojego odbicia w lustrzanej ścianie win-dy.
Z jego kieszeni dobiegł dźwięk przychodzącego SMS-a. Wzdrygnął się z przestrachu. Otworzył wiadomość. Dostał dokładne wytyczne, czyli ulicę, miasto, kraj.
- Wracam do domu - szepnął.
Winda jechała w dół jednego z najwyższych wieżowców w mieście. Na wyświetlaczu pod sufitem podświetlały się numerki mijanych pięter.
4... 3... 2... 1...
Strat.
*******
Przepraszam, że tak trochę namieszałam, ale dopiero teraz doszłam do ładu z moimi notatkami :)
CZYTASZ
Druga strona
Mystery / ThrillerPrzyjaźń. Miłość. Prawda. Kłamstwo. Życie. Śmierć Przeszłość. Teraźniejszość. Przyszłość. Wszystko ma swoją drugą stronę. Ostrzeżenie: W opowiadaniu znajduje się wiele odniesień do historii. :D