Lilli
Obudziłam się wyspana i wypoczęta. Otworzyłam oczy, lecz ku mojemu zdziwieniu nie byłam w swoim pokoju, tylko w jakimś nieznanym mi dotąd pomieszczeniu. Przetarłam oczy ręką, przypominając sobie cały dzisiejszy dzień. Myślałam, że mnie coś trafi. Co Ashton sobie do cholery jasnej myślał? Mam zamiar jak najszybciej opuścić ten budynek, który najprawdopodobniej był jego domem. Wyszłam z pokoju, który swoją drogą był naprawdę ładnie urządzony. Ściany były granatowe. Na środku stało duże łóżko, które tak jak reszta mebli było białe. Z pod niego wystawał krwisto czerwony dywan, dodatki były tego samego koloru. Naprzeciw łóżka znajdowało się okno, na jednej ze ścian były dwie pary drzwi (podejrzewam, że do łazienki i garderoby), pomiędzy nimi stała mała komoda. Na ostatniej ścianie mieściła się nowoczesna meblościanka. Natomiast całe pomieszczenie było duże i przestronne. Schodziłam po schodach, nie za bardzo wiedząc dokąd się udać. Słyszałam jakieś rozmowy, więc chciałam się tam udać, jednak one ucichły, a po chwili mój kochany braciszek Ashton (poczujcie ten sarkazm) pojawił się przede mną.
-Już wstałaś-chciał mnie przytulić, jednak się odsunęłam.
-Daruj sobie- mruknęłam niechętnie- gdzie jest wyjście?
-Chodź poznasz moich przyjaciół- zignorował moje pytanie i pociągnął mnie lekko za rękę w kierunku jednego z pokoi. Nie trzymał mnie mocno, jednak ze względu na rany trochę mnie to zabolało, ale nie pokazałam tego.
-Hej, jestem Calum. To Luke i Michael- chłopak przypominający azjatę pokazał mi najpierw blondyna z kolczykiem w wardze, a potem czerwonowłosego.
-Hej, ja jestem Lilli- powiedziałam udając, że jestem strasznie niepewna.
-Ashton gdzie jest wyjście?- zwróciłam się do niego.
-Nigdzie nie idziesz Lilluś, zamieszkasz z nami- na jego twarzy pojawił się wielki banan.
-Po pierwsze nie mów tak na mnie, po drugie nie mam zamiaru z wami mieszkać!- nie wytrzymałam i zaczęłam krzyczeć.
-Spokojnie, martwię się o ciebie. Nie jesteś jeszcze pełnoletnia, więc albo zamieszkasz z nami, albo wracasz do ojca- na jego wspomnienie zachciało mi się płakać, ale muszę być silna.
-Ty nie masz nic do powiedzenia! Wyprowadziłeś się w wieku 15 lat!- w oczach zbierały mi się łzy, na wspomnienie tamtych lat. Chłopak chyba to zauważył. Reszta siedziała, wpatrzona w nas Calum i Michael wyglądali na przyjaźnie nastawieni do mnie, jednak Luke nie za bardzo.
-Przepraszam, nie płacz. Nie powinienem tak mówić, ale martwię się o ciebie- przytulił mnie, a ja go odepchnęłam.
-Zostaw mnie-szepnęłam.
Nagle zadzwonił mi telefon. Był to Niall, nie zastanawiając się odebrałam.
*rozmowa telefoniczna*
-Kochanie tak się o ciebie martwiłem! Gdzie jesteś? Coś się stało? Wszystko okey? Mam komuś przywalić? Ktoś cię skrzywdził?- mówił z prędkością karabina maszynowego. Uśmiech wkradł mi się na twarz widząc jak się o mnie martwi.
-Wszystko okey, nic mi nie jest... Jeśli chodzi o dzisiaj to było pewne... Jak to uznać... Zamieszanie? Tak to chyba odpowiednie określenie, ale wszystko opowiem ci w domu. Niedługo będę- spojrzałam na chłopaków, którzy byli bardzo zainteresowani moją rozmową.
-Tak się martwiłem, że ci się coś stało. Jak będziesz już w domu to mi wszystko opowiesz, a ja będę musiał się do ciebie przytulić. A w ogóle to gdzie ty jesteś? Przyjechać po ciebie?- w jego głosie było słychać mnóstwo troski.
-Szczerze to sama nie wiem gdzie jestem- wydęłam wargę
-Jak to nie wiesz?- był bardzo zaniepokojony.
-Opowiedziałabym ci to teraz, ale nas podsłuchują
-Kto? Lilli strasznie się martwię.
-Ashton- mruknęłam cicho. Mają historię zna niewiele osób, on jest jedną z nich.
-Spotkałaś go?
Pokiwałam twierdząco głową, jednak zdałam sobie sprawę, że tego nie mógł zauważyć.
-T-tak- mój głos był ledwo słyszalny.
-Co on sobie myśli?!-krzyknął tak głośno, że aż chłopaki usłyszeli. Ja się natomiast wzdrygnęłam, a w oczach pojawiły mi się łzy. Nie znosiłam gdy ktoś krzyczał, miałam złe wspomnienia z tym związane
-Księżniczko przepraszam bardzo, nie chciałem. Tylko proszę cię nie płacz, jak ja żałuję, że mnie teraz nie ma przy tobie.- mimo wszystko zarumieniłam się jak mnie nazwał 'księżniczką'
-Nic się nie stało- nadal mówiłam cicho
-Pamiętaj, że zawsze masz mnie i resztę ekipy, nikt cię już nie skrzywdzi, nie pozwolimy na to- uśmiechnęłam się blado.
-Ja już kończę, ale nie długo będę.
-Dobrze, nie chcesz żebym po ciebie przyjechał?
-Dam radę sama.
-Okey, kocham cię księżniczko- musiałam w tym momencie przypominać buraka.
-Ja ciebie też, papa
-Nie mogę się doczekać, aż tu wrócisz. Papa.
*rozmowa zakończona*
----------------------------------------------------------------------------------------
Łapcie następny rozdział :)
CZYTASZ
Lilli // 1D & 5SoS
FanfictionLilli Irwin to 17-letnia hakerka. Gdy miała 10 lat jej mama zginęła w katastrofie lotniczej, dwa lata później, z dnia na dzień wyprowadził się jej brat- Ashton. Dziewczyna była załamana i zamknięta w sobie, obwiniała się o wszystko. Jej życie było k...