Thomas siedział w szpitalnej sali dobre cztery godziny. Nie chciał odchodzić od łóżka, w którym leżał blondyn.
Spojrzał zmęczonym wzrokiem na śpiącego chłopca. Do jego kruchego ciała przyczepione były rożnego rodzaju urządzenia podtrzymujące życie.
Newt był w śpiączce już tydzień, a Thomas dzień w dzień siedział w szpitalu i trzymał go za rękę.
Telefon w kieszeni spodni zawibrował. Tom spokojnie wyjął urządzenie z kieszeni i spojrzał na wyświetlacz. Minho.
- Halo? - głos chłopaka był zmęczony, spokojny i cichy. Jakby bał się, że zaraz obudzi Newta.
- Co robisz? Dalej jesteś u Newta? Możesz do mnie przyjść? Potrzebuje cie i potrzebuje litr wódki
- Mogę być za pół godziny
- Świetnie - Thomas usłyszał przerwany sygnał.***
Chłopak stał przed drzwiami przyjaciela, zapukał delikatnie do drewnianych drzwi.- Jesteś - Minho miał podkrążone i zapuchnięte oczy od płaczu
- Co sie stało? - wchodząc do domu Tom ściągnął kurtkę i buty.
- Zostawiła mnie - wyszeptał drżącym głosem
- Karin? Znowu? - Thomas próbował ukryć zadowolenie wymalowane na twarzy, chciał dodać jakiś komentarz typu "skończył ci się hajs czy znalazła bogatszego", ale nie był wstanie wypowiedzieć tych słów na głos, jedynie mógł przytulić przyjaciela i położyć głowę na jego ramieniu. - Nie była warta twojej miłości Minho, są o wiele lepsze dziewczyny od niej. Mam alkohol - pomachał butelką przed twarzą wyższego i ruszył w stronę salonu.
Znowu z nim zerwała chociaż sama błagała, żeby wrócić i spróbować odbudować ten związek.
Usiadł wygodnie na kanapie rozlewając alkohol do przyniesionych szklanek.Nie minęły nawet dwie godziny, a chłopcy już byli pijani.
- Wiesz co Minho? Tęsknie za Newtem - wybełkotał spokojnie
- Przecież widzisz go codziennie, a to że jest w śpiączce nic nie zmienia - nieznacznie wzruszył ramionami
- Nie stary, ty mnie nie rozumiesz. Ja go potrzebuje, bo wiesz kiedy ostatnio byłem z nim w łożku? Najprawdopodobniej dwa miesiące temu
- Ostatnio dał ci dwa miesiące temu? O stary, biedny jesteś.
- A no wiem. To boli stary. A pierdolenie babci. Kocham go, wiec poczekam, aż będzie zdrowy - Thomas uderzył się w klatę z dumą wypinając ją do Minho.
- A co jeśli nie musisz czekać na niego? - Chłopak nie zdążył odpowiedzieć, wyższy chłopak pociągnął go do pocałunku sadzając na swoje kolana.
Thomas nie wiedział co się dzieje, więc tylko z pasją oddawał pocałunek mając nadzieje, że to Newt.
Minho poderwał się do góry ciagnąć niższego, który teraz miał nogi zaplecione wokół bioder.
Ruszyli w stronę sypialni ciagle wpadając na ściany.Minho delikatnie położył Thomasa na łożku i zaczął całować szyje chłopaka.
***
Thomasa obudziły promienie słońca wpadające do pomieszczenia. Ból głowy i w dole pleców był okropny. Nie wiedział gdzie jest, ani w kogo łożku.
Gdy wspomnienia zaczęły wracać z wczorajszego wieczoru poderwał się do siada i od razu pożałował.
Kurwakurwakurwakurwakurwa
Wstał szybko z łóżka tak żeby nie obudzić Minho, znalazł swoje ubrania, ubrał się w biegu i po prostu uciekł.
Zdradził Newta.
Zdradził osobę, którą kocha całym sercem.
Ja pierdole.Thomas leżał na łożku wpatrując się w sufit oczami pełnymi łez. Nie mógł sobie wybaczyć, że zdradził, że zawiódł, że zranił. Wyrzuty sumienia miażdżyły jego serce.
Wstał szybko z łóżka i ruszył w stronę drzwi.
Szedł szybkim krokiem przez ulice, dosłownie wbiegł po schodach o mało co nie łamiąc nogi. Zapukał w drzwi.
- Thomas? - mina Newta wyrażała zdziwienie, jakby zobaczył ducha. Tom nie czekając na reakcje wepchnął się do jego domu ciągnąc blondyna.
- Twoi rodzice są w domu? - Newt tylko potrząsnął głową - Dobrze, więc mnie wysłuchaj. Proszę. Żałuje okej? Kurwa żałuje tego wszystkiego co sie działo. Siedziałem przy tobie codziennie, po kilka godzin, czekałem i nie spałem bo bałem się, że cie stracę. Żałuje. Nie chciałem, ale to zrobiłem bo jestem cholernym tchórzem i zdrajcą. Powiedz coś. - spojrzał błagalnie na Newta.
- Spójrz co za ironia losu: dzięki tobie chciałem żyć bo pokazałeś mi szczęście, teraz nie mam ochoty egzystować na tym pierdolonym świecie bo ty mnie zniszczyłeś. - niekontrolowany szloch owładnął ciałem blondyna
- Kocham Cie Newt - wyszeptał spokojnie.
- Nigdy więcej mnie nie okłamuj. Nigdy. - Thomas spojrzał ze łzami w oczach na chłopaka.
- Nie wiem, kto cię ma, ale niech wie, że ma wszystko, cały mój świat, całe moje szczęście
- Nikt mnie nie ma. Złamałeś moje serce, a ja jestem najgłupszą osobą świata, bo wciąż cie kocham tymi połamanymi kawałkami. - smutny śmiech wyrwał się z ust nastolatka. - Myślałem, że się z ciebie wyleczyłem, dopóki ktoś nie kazał mi pomyśleć życzenia i wtedy zrozumiałem, że znów zmarnowałbym je na ciebie. Zniszczyłeś mnie chyba bardziej niż Aris, a ja dalej cie kocham, bo wiesz co? Jestem kurewsko głupi. - Thomas nie wiedział co powiedzieć. Podszedł szybkim krokiem do blondyna i gwałtownie wpił się w jego usta. Newt nie odepchnął go, tylko owinął ręce wokół szyi Thomasa. Chłopak załapał za uda młodszego i pociągnął do góry tak żeby Newt mógł go opleść wokół bioder nogami.
- Tak kurewko cie kocham- wydyszał kruczoczarny miedzy pocałunkami.***
Leżeli nago na łożku Newta. Blondyn na klatce piersiowej wyższego, a Thomas jeździł palcami po wystających żebrach blondyna.
- Kocham cie Thomas - wyszeptał spokojnie
- Wybacz mi, tylko o to proszę
- Wybaczam" A co jeśli danie drugiej szansy to nie samobójstwo, a szansa na wyczekiwane szczęście?"
****
Za wszelkie błędy przepraszam.Chciałam podziękować każdemu kto regularnie czyta to opowiadanie. Dziękuję za prawie tysiąc wyświetleń i 140 gwiazdek, może dla was to nic, ale ja się czuję jakbym wygrała Nobla.
Jeszcze raz dziękuję 💕❣