Rozdział 10

836 91 11
                                    


W głowie Newta panował chaos. Nie wiedział co się dzieje i to chyba denerwowało go najbardziej. Miranda patrzyła na pierworodnego wzrokiem pełnym bólu i bezsilności. Thomas patrzył pustym wzrokiem w ścianę ściskając mocno ręce w pięści, czuł żal i złość. Złość na los i na swojego chłopaka, że ukrywał przed nim problemy.
-Powiecie mi w końcu co się dzieje? - Newt nie wytrzymywał napiętej atmosfery.
-Niedługo przyjdzie lekarz i dokładnie wszystko ci wytłumaczy.- Miranda pogłaskała syna po włosach delikatnie.
-Mirando, nie ukrywaj tego. - ojciec spojrzał synowi w oczy smutno.-Liczne badania pokazały, że masz raka. Guza w mózgu, który uciska na prawą półkule i tkanki, nie jest złośliwy, jeśli szybko zaczniemy leczenie to lekarze są dobrej myśli. - Matka wybuchła płaczem i wyszła z szpitalnej sali, Aria wyszła za matką. Smutny uśmiech zagościł na ustach rodzica. - Zostawię was samych. Chyba musicie porozmawiać. - położył rękę na ramieniu Thomasa i wyszedł z sali zostawiać chłopców samych sobie. Newt spojrzał na Thomasa, który unikał kontaktu wzrokowego. - Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?- głos pełen wyrzutu wbił Newtowi szpilkę w samo serce. - Dlaczego kłamałeś, że to zmęczenie i stres?- nie dał nawet odpowiedzieć Newtowi tylko dalej atakował go pytaniami. - Zostawiasz mnie. - podsumował stając przed łóżkiem, ale nie odważył się podnieść wzrok na swojego chłopaka.
-Co? Nie zostawiam cie, Tommy. - Newt naprawdę nie rozumiał. Przecież tata powiedział, że lekarze są dobrej myśli.
-Nie? Ty myślisz, że tak łatwo jest wygrać z nowotworem? - Thomasowi pękało serce.
-Już mnie skreślisz? Już uznajesz, że z tym nie wygram? Gdzie twój wieczny optymizm, co? - Newt nie mógł uwierzyć, że słyszy takie słowa od własnego chłopaka.
-Newt, ja... - zaczął, ale naprawdę nie wiedział co powiedzieć.
-Wyjdź. Wynoś się. - łzy zaczęły płynąc po policzkach blondyna.

Thomas toczył wewnętrzną walkę, po chwili wyszedł z sali szpitalnej. Szedł szybko korytarzami śmierdzącymi środkami dezynfekującymi, czuł się przygnieciony przez emocje. Złość ogarniała jego wnętrze i umysł. Wychodząc ze szpitala wpadł na kogoś. Chcąc przeprosić osobę zobaczył Arisa.
-Czego tu chcesz? - jadowity głos opuścił gardło, a wzrok śledził każdy ruch niższego chłopaka.
-Nie przyszedłem do ciebie, wiec co cie to obchodzi? - Aris wyminął Thomasa i wszedł do szpitala.
Thomas aż się trząsł ze złości. Wybrał numer do jedynej osoby, do której teraz mógł pójść.
-Jesteś zajęty?
-Wbijaj.

Aris szedł wolno korytarzami szpitala szukając tej jednej sali. Dostał SMS od Ari. Dziewczyna wiedziała, że Newt i Aris rozstali się w złości, ale miała nadzieje, że mimo wszystko do siebie wrócą.
Gdy znaczył Arie na ławce przed salą podszedł wolnym krokiem.
-To tutaj? - odpowiedziała mu jedynie skinieniem głowy.

Aris wszedł wolnym krokiem do sali. Newt miał głowę zwróconą w stronę okna, widać było, że nad czym gorączkowo myślał. Dopiero jak Aris usiadł na krześle i złapał jego dłoń Newt spojrzał na niego.
-Hej, mały. Jak się czujesz? - delikatnie gładzik kciukiem wierzch dłoni blondyna. Newta przeszedł dreszcz. Mały. Zawsze tak do niego mówił, a Newt to kochał.
-Co tu robisz? - nie był pewien skąd jego były wie o jego pobycie w szpitalu.
-Czy to ważne?- pochylił się w stronę Newta - Chciałem zobaczyć jak się czujesz, martwiłem się. - wyszeptał dotykając lekko usta Newta, nachylił się bardziej i pocałował go. Pocałunek był lekki, delikatny i bardzo subtelny. Taki jak za początków związku. Newt nie potrafił go przerwać. Serce trzepotało w jego klatce piersiowej jak biały gołąb w klatce. Miał wrażenie, że to jego Aris. Aris w którym się zakochał bez pamięci.
Ten delikatny pocałunek przerwała Miranda, która weszła do sali. Zamarła widząc Arisa, chłopaka, który zniszczył jej syna.
-Wynocha. Wynoś się.- wyszeptała jadowicie.
Aris wychodząc zobaczył Holland i Bretta.
-Co tu robisz? - złość dziewczyny urosła gdy zobaczyła Arisa wychodzącego z sali Newta.
-Nie interesuj się.- puścił jej oczko i ruszył wolnym krokiem.
Dziewczyna szybko wpadła do sali szpitalnej, zastała zarumienionego Newta, który muskał swoje usta palcami. Rozejrzała się po sali, ale nigdzie nie zobaczyła Thomasa.
Wyszła z sali i wybrała szybko numer.
-Thomas? Słyszałam, że rozmawiałeś z Arisem żeby dał spokój Newtowi. - Holl zadzwoniła do Thomasa. Musiał wiedzieć, że ta pijawka znowu szuka uwagi u Newta.
- Tak rozmawialiśmy. A co?
- Był u Newta. Albo się tym zajmiesz albo ja wkroczę z Danielem. Nie pozwolę, żeby on znowu coś mu zrobił.
Rozłączyła się i wróciła do sali szpitalnej.
Po piętnastu minutach wszedł lekarz.
- Mam złą i dobrą wiadomość. Która pierwsza?

Help me   | NewtmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz