" Czasami miłość jest zbyt słaba, żeby pokonać przeciwności losu"
Ból promieniował na kruche ciało nastolatka. Ból. Kiedy czujemy mordęgę wiemy, że żyjemy, że jeszcze egzystujemy na tym cholernym świecie.
Newt delikatnie otworzył oczy, zatrzepotała rzęsami kilka razy żeby przyzwyczaić się do światła. Czuł kogoś rękę na swoim nadgarstku, słyszał delikatny głos.
Głos Thomasa.
Spojrzał w stronę przyjemniej melodii. Zobaczył nastolatka trzymającego jego rękę przy ustach. Śpiewał coś.
- Tommy? - głos Newta był cichy i ochrypły. Czuł jakby nie miał siły nawet oddychać, cieżko mu było złapać oddech, jakby ktoś siedział na jego klatce piersiowej.
Thomas spojrzał na blondyna ze łzami w oczach.
- Obudziłeś się - odetchnął z ulgą i przymknął oczy
- A ile spałem? - blondyn próbował podnieść się lecz ból, który poczuł był niewyobrażalny, rwący, jakby ktoś wbijał tysiąc igieł w serce i płuca.
- Troszeczkę, niezbyt długo - Thomas nachylił się i złożył delikatny pocałunek na ustach niższego
Blondyn nie miał pojęcia co powiedzieć.
- Co mnie ominęło? - sztuczny uśmiech pojawił się na ustach niższego. Coś było nie tak
- Colton znalazł dziewczynę Miriam, piękna jest musisz ją poznać. Zacząłem dogadywać się z Arią jak siedzieliśmy u ciebie. Teresa i Aris ciągle są razem, aż dziwne bo Aris ciągle o tobie mówi, a Teresie to nie przeszkadza. - Tom wzruszył ramionami. Opowiadał co się działo, ale go nie słuchał. Myślami był gdzieś daleko.
Co teraz czuje?
Newt sam nie wiedział. Był zagubiony, czuł się jakby jego człowieczeństwo zostało wyłączone, jakby jego emocje zostały zabrane razem z guzem.
Drzwi od sali szpitalnej gwałtownie otworzyły się i uderzyły o ścianę z hukiem.
Newt spokojnie spojrzał w stronę hałasu, a Tom nerwowo wstał ze swojego miejsca.
W drzwiach stał Aris. Grymas złości przerodził się w zdziwienie.
- Newt! W końcu! Czekałem na to! - podszedł szybko do chłopaka i przytulił mocno do siebie. Blondyn odepchnął go delikatnie od siebie.
- Co tu robisz?
- Przyszedłem porozmawiać z Thomasem, ale skoro się wybudziłeś to powinieneś wiedzieć co twoja "miłość życia" wyprawia gdy ty walczysz o życie - spojrzał z obrzydzeniem na Thomasa, który teraz wyglądał jakby zobaczył ducha.
- Twój kochany Tommy wylądował z Minho w łożku! Tak! Z Minho! Jak to ujął "pocieszał przyjaciela" ale... - nie dokończył wypowiedzi
- Wyjdź Aris. - Newt nawet na niego nie patrzył
- Ale...
- Powiedziałem wyjdź. - Aris patrzył na blondyna przez chwile, a potem wyszedł trzaskając drzwiami.- To prawda? - Powoli usiadł łapiąc się za serce i powoli oddychając
- Newt..
- Pytam czy to prawda
- Tak, ale proszę wysłuchaj mnie. Myślałem, że cie więcej nie zobaczę, że umrzesz, a jeszcze mój przyjaciel zerwał z dziewczyną, którą kochał. Proszę zrozum mnie. - próbował złapać go za rękę, lecz ten ją wyrwał.- Przespałeś się ze swoim przyjacielem gdy ja walczyłem o życie? A to nie ty mówiłeś, że mnie kochasz i chcesz ze mną spędzić wieczność?
- Kocham cie... Tak bardzo przepraszam
- To tylko puste słowa. Wyjdź nie chce cie widzieć
- Newt, proszę
Już na niego nie spojrzał. Thomas powoli wstał ze swojego miejsca i powolnym krokiem udał się do drzwi.Wychodząc odwrócił się na moment
- Kocham Cie i nie pozwolę ci odejść. Będę walczyć o miłość mojego życia.
Serce Newta pękło, pękło i się roztrzaskało. Ufał mu, kochał go, pozwolił naprawić, sam wziął w ręce serce Newta i roztrzaskał o podłogę z premedytacją. Zdradził go. Zdradził i zniszczył."Próbujesz sobie przypomnieć, kiedy to wszystko się zaczęło.
A zaczęło się wcześniej niż Tobie się wydaje.. o wiele wcześniej.
Wtedy zaczynasz rozumieć, że nic nie dzieje się dwa razy.
Już nigdy nie poczujesz się tak samo, nigdy nie wzniesiesz się trzy metry nad niebem."********
Za błędy przepraszam