Pokój skąpany był w promykach wschodzącego słońca. Widać było jak kurz tańczy wsród kwiatów.- Ja cie kiedyś zabije za te rolety. Po to są żeby z nich korzystać i je zasłaniać. - Thomas zakrył twarz kołdrą.
- Ty rownież mogłeś zasłonić okno, kto w ogóle wpadł na pomysł, żeby znaleźć mieszkanie z wielkim oknem? - Newt wstał powoli z łóżka i podreptał do okna, żeby je zasłonić.Zamieszkali razem w centrum miasta. Mieli blisko na uczelnie, więc byli szczęśliwi.
Chłopcy zerwali kontakt z Arisem i Teresą.
Teresa rozstała się z Arisem, studiuje w Californi, wyjechała. Po Arisie ślad zaginął, nikt nie wiedział gdzie on jest.
Tom wciąż utrzymywał kontakt z Minho
A Newt zbliżył się do Cami i śmiało może uważać ją za przyjaciółkę.Newt czuł się źle, płuca okropnie bolały, a napady kaszlu, które kończyły się wypluwaniem krwi były coraz częstsze, nie powiedział nic Thomasowi, nie chciał go martwić.
Newt położył się ponownie do łóżka, była sobota i piąta nad ranem. Poczuł ramiona przyciągające go do klatki piersiowej.
Ramiona Thomasa były wręcz stworzone dla niego, mógłby w nich spędzić resztę swojego życia.
- Co dzisiaj ciekawego robimy? - usłyszał przyjemny szept przy uchu
- A na co mas dzisiaj ochotę?
- Na przytulanie ciebie. Przez cały dzień.
- Okej
- OkejZapadła komfortowa cisza, nikt nie chciał jej przerywać. Nie widzieli takiej potrzeby.
- Chce coś z grilla - głos Newta był cichy i spokojny
- Jest piąta nad ranem - wymamrotał Tom pod nosem
- No i? Chce grilla wiec masz go rozpalić. Twoim obowiązkiem jest karmienie mnie.
- Moim obowiązkiem jest kochanie i troszczenie się o ciebie, a nie karmienie. Masz rączki mój drogi.
- Jeśli w tej chwili nie pójdziesz i nie zrobisz mi grilla będę ci śpiewał "crazy in love" Beyonce. Znowu.
- Nie zrobisz tego
- "I look and stare so deep in your eyes,
I touch on you more and more every time" - Newt zaczął głośno śpiewać, Thomas sapnął pod nosem, wstał powoli z łóżka przeklinając Newta na wszystkie świętości i podreptał do kuchni.Newt wstał powoli z łóżka i od razu pożałował. Poczuł metaliczny smak w ustach i wiedział, że znienawidzona ciecz znów ucieka z jego wnętrza na zewnątrz. Zerwał się do łazienki żeby pozbyć się krwi. To nie pierwszy raz, codziennie leci jakby ktoś odkręcił kran. Nie powiedział Thomasowi ani razu. Nikomu nie powiedział. Nie chciał. Nagły atak kaszlu zaczął się nasilać, nie mógł złapać oddechu.
Usiadł w łazience na podłodze próbując złapać upragniony oddech, krew z nosa leciała brudząc całą koszulkę.
- Newt? Gdzie jesteś? - usłyszał głos Toma.
Gdy już chciał odpowiedzieć chłopakowi ten wparował do pomieszczenia. Widać było strach w jego oczach i niepokój. Podszedł do blondyna i kucnął przy nim.
- Ej, co się dzieje? - Newt położył głowę na jego ramieniu, świat wirował i nie chciał przestać.***
Zamrugał kilkakrotnie żeby przyzwyczaić się do światła. Rozejrzał się powoli po pomieszczeniu. Znał je. Był w szpitalu.
Czuł jak czyjaś ręka bawi się jego palcami, ktoś głaszcze go po włosach, a ktoś inny płacze pod ścianą.
- Hej - wypowiedział ciche słowo zachrypniętym głosem
- Hej - w oczach Toma widać było łzy.
- Co jest? - próbował podnieść sie do siadu, ale powstrzymała go czyjaś ręka. Ręka jego mamy.
- Jesteś zbyt młody na to wszystko, zbyt kochany. Mój słodki chłopiec - łzy tworzyły ścieżkę na jej policzkach, nie próbowała ich ukryć, nie chciała.
- Umierasz Newt. Umierasz - głos jego taty był zachrypnięty, oczy czerwone od płaczu, położył rękę na ramieniu Mirandy.
- Wiem tato. Ja to wiem. - slaby uśmiech pojawił się na ustach blondyna.
- Co? I nic mi nie powiedziałeś? - Thomas wstał gwałtownie. - Cierpiałeś. Mogliśmy pojechać do szpitala, nie czułbyś bólu.
- Warto było.
- Co?
- Całkowicie było warto. Widzieć uśmiech na twoich ustach, widzieć iskierki radości w twoich oczach, Tommy. Moje ciało cierpiało, ale dusza była szczęśliwa. Spędziłem z Tobą najszczęśliwsze cztery lata mojego życia. Pokazałeś mi szczęście, podniosłeś mnie z dna, pokazałeś mi miłość, pokazałeś, że jestem wartościowy. Kocham Cie Tommy. Kocham najbardziej na świecie.Newt na samym początku bólu płuc poszedł do lekarza, biopsja pokazała raka płuc z przerzutami na wątrobę. Nie chciał chemii, chciał spokojnie ostatnie miesiące przeżyć z miłością swojego życia.
Warto było.