- Nie mogłaby pani przydzielić mnie do kogoś innego? - westchnęłam.
- Przykro mi, [Imię]. Tylko Tsukishima ma dobre oceny z matematyki, i nie musi się uczyć z innych przedmiotów. Wiesz, raczej nie przydzielę cię do kogoś z innej klasy - powiedziała moja wychowawczyni dając mi kartkę, którą miałam przekazać Kei'owi.
Nie specjalnie za nim przepadałam, a on za mną, więc żadnemu z nas nie było zbyt fajnie widywać się niemalże codziennie. Niestety. Nie umiałam za dobrze matematyki, a mogłam być z tego przedmiotu zagrożona, więc postanowiłam spróbować. Najgorsze jednak było to, że to ja musiałam do niego zagadać.
- Tsukishima. - stanęłam przed nim. Noie wiem czy mnie nie usłyszał, czy po prostu olał. - Tsukishima Kei! - krzyknęłam dźgając go w brzuch.
- Zabieraj te łapska, [Imię]. Wiesz, ciężko zauważyć kogoś, kto nie sięga ci chociaż do ramion - posłał mi swój typowy złośliwy uśmieszek.
Tym razem postanowiłam ugryźć się w język, żeby nie powiedzieć czegoś głupiego. W tym momencie nie mogłam być złośliwa. Będę wredna i zemszczę się za te jego urocze uwagi dopiero jak nauczy mnie matematyki.
- Wiesz Tsukki, jest sprawa - uśmiechnęłam się słabo.
- Nie zrobię tego. I nie nazywaj mnie Tsukki.
- Eh, Tsukishima, mógłbyś pomóc mi z matematyką? - dałam mu karteczkę od naszej wychowawczyni. Napisała na niej, że jeśli Kei pomoże mi z matematyką, sam zamiast piątki na koniec roku będzie miał szóstkę.
- Zrobię to tylko dla oceny - oddał mi papierek - masz być po lekcjach w bibliotece.
Kiwnęłam mu głową, a on tylko odszedł. Nie było mi za łatwo, gdyż jego towarzystwo nie dość, że było bardzo irytujące, to na dodatek zawsze, ale to zawsze posyłał mi te swoje urocze, złośliwe uśmieszki. Nie powiem, że nie jest przystojny, ponieważ jest, ale jednak charakter także gra tutaj dużą rolę. Zwłaszcza w jego przypadku.
* * *
Na moje nieszczęście, lekcje przeminęły mi dość szybko. Po zakończonych zajęciach wolnym krokiem - aby jak najmniej czasu spędzić z Tsukkim - udałam się do biblioteki. Oczywiście, wielkiego pana w niej nie było.
- Jednak nie przyszedł... - mruknęłam do samej siebie.
- Ruszysz się w końcu z przejścia? - zmarszczył brwi, po czym prychnął siadając na jednym z wolnych krzeseł. Nie chciałam siedzieć obok niego, więc postanowiłam usiąść na wprost mojego 'dobrodusznego' kolegi, który z miał pomóc mi z przedmiotem, jakim była matematyka.
- Więc czego nie umiesz? - wyciągnął z plecaka zeszyt i długopis.
- Równania i proporcje.
- Na prawdę jesteś głupia. Przecież to jest dziecinnie proste... Eh... Najpierw zajmiemy się równaniami. Szybciej zrozumiesz wtedy proporcje.
Blondyn zaczął mi tłumaczyć wszystko od podstaw, czasami śmiał się z błędów jakie popełniałam w trakcie wykonywania działań, które sam mi zadał. Nawet nie denerwowałam się jego obecnością tak jak zawsze. Nawet raz czy dwa zaśmiałam się z jego żartu, który był oczywiście ze mnie.
- Nie jesteś taka wkurzająca jak myślałem, [Imię]. - mruknął podpierając brodę o dłoń.
- Co masz na myśli? - odłożyłam długopis i uniosłam głowę by spojrzeć mu w oczy. Tsukki wychylił się, zakrył nas zeszytem, a następnie złożył na moich ustach delikatny pocałunek.
__________
meh, nie umiem w charakter tsukkiego :c
![](https://img.wattpad.com/cover/61941262-288-k176567.jpg)