Levi Ackerman [shingeki no kyojin]

6.1K 353 39
                                    

Codziennie go obserwowałam, analizowałam jego każdy najmniejszy ruch.
Nigdy nie rozumiałam, dlaczego tak bardzo starał się odizolować.

- Heichou? - Weszłam do jego pokoju.

- Nikt nie nauczył cię pukać, idiotko? - Po jego nastawieniu widać było, że jest zdenerwowany. Przynajmniej wiedziałam, że nikt go nie podmienił...

Chwile stałam, zamknęłam za sobą drzwi i zapukałam.

- Przed wejściem się puka, baka.

- Eh... Heichou mógłbyś być chociaż czasami milszy, wiesz?

-Mógłbym. Co nie znaczy, że muszę. - Zdjął z nosa okulary i odłożył je do futerału.

Wstał, zasunął krzesło i skierował się do swojej sypialni. Udałam się za nim.
Zdjął koszulę i złożył ją odkładając na bok.

- Po co tu przyszłaś? Pewnie naniosłaś piachu. - Spojrzał w moją stronę.

- Mogę ci zadać pytanie, Levi?

Cóż, gdy byliśmy sami, miałam zezwolenie na mówienie do niego po imieniu. Może sama je sobie dałam ale jednak jest to zezwolenie tak?

- Jedno już zadałaś. Pośpiesz się, chcę iść spać.

- Słyszałam co się stało, gdy dołączyłeś do Zwiadowców. Dlatego tak unikasz bliższych kontaktów? Dlatego tak bardzo starasz się mnie unikać?

- Zaraz, kto ci to powiedział? A poza tym, nawet jeśli tak, to nie zmienia to faktu, że jestem od ciebie 14 lat starszy.

- Wiek to tylko liczba, Levi-chan.

- Nie mów tak do mnie. Słuchaj, [Imię] . Nie chcę się z tobą wiązać, ponieważ... Nie chcę słyszeć kolejnych kłamstw jasne?

- Jakich kłamstw?

- Każdy mówił, że zawsze przy mnie będzie. Matka, wujek (dla mnej wtajemniczonych, wujek Leviego zajął się nim po śmierci jego matki. -dop. Autorki) Farlan i Izabel też tak mówili.

- Ale ja nigdy cię nie zostawię. Na prawdę.

- Obiecujesz?

- Obiecuję. - Powiedziałam.

Na twarzy Levi'a dostrzec można było mały, delikatny uśmiech.

- To zabawne, bo każdy obiecywał. Wyjdź.

- Ale-----

- Wyjdź.

one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz