Izaya Orihara (DRRR!!)

2.5K 214 44
                                        

Od kilku miesięcy pisałaś ze swoim najlepszym przyjacielem na jednym z internetowych chatów.

Twój przyjaciel - Izaya - nie miał pojęcia z kim pisze, gdyż zawsze dopytywał się ciebie kim jesteś, albo chociaż o jakieś szczegóły.

Co prawda, poznałaś, że to Izaya, ponieważ osoba, z którą pisałaś miała nick 'Kanra'. Raz, gdy byłaś u Izayi, widziałaś, jak pisał z kimś mając owy pseudonim.

Pisaliście ze sobą przeważnie w noc, gdyż ty pracowałaś, a on zapewne jak zawsze błąkał się po Ikebukuro.

Pracowałaś w jednym z popularniejszych barów w całym Tokio. Miałaś przerwę, więc postanowiłaś udać się do parku, żeby się przewietrzyć.

Usłyszałaś cichy dźwięk wydobywający się z twojej torebki.

Wyciągnęłaś swój telefon i zajrzałaś na chat.

Kanra: Myślałaś, że nie domyślę się, kim jesteś?

Kanra: Haha, jesteś taka żałosna. Pracujesz w jakiejś melinie, a na dodatek...

Kanra: Jesteś bezużyteczna na tym świecie.

Czytając to wszystko, po policzku spłynęła ci łza. Nie rozumiałaś, dlaczego Izaya tak napisał. Jedyna osoba, która wspierała cię w trudnych dla ciebie chwilach, jedyna osoba, którą kochałaś.

† † †


Informator dopiero po pogrzebie swojej ukochanej, zrozumiał, kim tak na prawdę była [Nick]. Po prostu pomylił ją z jakąś prostytutką.

Orihara był załamany, nie wiedział, co ma ze sobą zrobić.

Poprzez doprowadzenie swojej ukochanej do samobójstwa, sam zaczął powoli popadać w depresję, a co za tym idzie, myśli samobójcze. Ale jednocześnie bardzo chciał żyć.

Chciał dalej obserwować ludzi.

Chciał byś osobą, która zabije Shizuo.

Ale po co miał to robić, jeśli nie mógł mieć jej u boku?

Westchnął ciężko i wziął długopis do ręki.

'' Nie miałem na myśli ciebie, [Imie]-chan. Tak strasznie za tobą tęsknię...

Chciałbym choć raz jeszcze ujrzeć Twój piękny uśmiech, usłyszeć jak się śmiejesz...

Nie chciałem tego. Nie chciałem Cię stracić, ukochana.

Już niedługo będziemy razem.

Ale tym razem, już nic nas nie rozdzieli.''

Odłożył długopis, schował kartkę do tylniej kieszeni spodni, i wybiegł ze swojego apartamentu biegnąc schodami w górę. Wyważył drzwi, po czym zrzucił się z dachu.

Przeżył. Przecież nie raz już po dachach skakał.

_______________


one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz