- Już jestem. - Wyszłam z łazienki i zobaczyłam Roberta stojącego przodem do mnie. - Czy coś się stało? Źle wyglądam? Mam coś na twarzy? - Mężczyzna patrzył się na mnie tymi swoimi przenikliwymi, niebieskim oczami.
- Halo. Ziemia do Roberta!
- O Jezu! Przepraszam Cię Ido, nie powinienem tak się zachowywać. - Widziałam w jego oczach zawstydzenie.
- Nic się nie stało. Znaczy na razie nic, bo jak zaraz nie wyjdziemy, to ucierpi na tym jakiś koń z kopytami - rzekłam i zaczęłam się śmiać.
- Ależ oczywiście. Czy mogę? - Robert podał mi swoje ramię.
Skorzystałam z tego miłego gestu i udaliśmy się w stronę parkingu. Mężczyzna otworzył mi drzwi do jego samochodu, a ja zajęłam miejsce pasażera. Robert okrążył auto i usiadł za kierownicą.
***
Jechaliśmy w ciszy. Robert skupił się na drodze, a ja patrzyłam przez okno. Uwielbiam patrzeć na chmury. One są takie... wyjątkowe i niepowtarzalne. Białe obłoki, które układają się w przeróżne kształty. Jedni widzą w nich króliki inni słonie, a jeszcze inni zwykłe chmury - wytwór matki natury. Niby są blisko, ale jednak są takie odległe. Kuszą, zachęcają, żeby ich dotknąć, ale jak się wyciągnie rękę, uciekają, a właściwie nie uciekają. Po prostu są tam wysoko na niebie, nieosiągalne dla zwykłego człowieka. Rozmarzyłam się, ale przerwał mi głos mężczyzny.
- Ido, przepraszam cię za to w domu.
- Możesz jaśniej, bo nie rozumiem? - Dam sobie rękę uciąć, że zrobiłam głupia minę, ponieważ na twarzy Roberta pojawił się niepewny uśmiech.
- Nie powinienem się tak na ciebie patrzyć. To było bardzo niestosowne.
- Ach, o to ci chodzi! Nic się nie stało - odpowiedziała mu i zaczęłam się śmiać. - Następnym razem nie rób mi takich rzeczy. Ja już myślałam, że to coś poważnego na przykład rozbiłeś ramkę na zdjęcie, a ja nie zauważyłam. - Nie chciałam nic źle powiedzieć, ale Robert nagle się znowu zestresował.
- Robert co z tobą? Dziwnie się zachowujesz.
- No, bo... - zaczął się jąkać. - No, bo ramkę też zbiłem. W sypialni... - Nie pozostało mi nic innego jak ZNOWU wybuchnąć śmiechem.
- Z czego ty się śmiejesz? Przecież to nie jest żart.
- Robert, nic się nie stało. Ramkę się odkupi. A jakie zdjęcie w niej było?
- To były chyba twoje przyjaciółki, albo siostry nie wiem.
- Przyjaciółki - odparłam. - Jestem jedynaczką. Jeśli zdjęcie jest całe, nie ukradłeś go, nie zniszczyłeś, ani nie wyleciało przez okno to wszystko jest w porządku. - Uśmiechnęłam się pokrzepiająco.
- No dobrze uspokoiłaś mnie. Bałem się, że będziesz krzyczeć. I jeśli mogę, to jesteśmy już na miejscu.
Nawet nie zauważyłam, kiedy wjechaliśmy na parking. Robert szybko i sprawnie zaparkował, a następnie wysiadł i otworzył mi drzwi.
- Dziękuję - rzekłam i uśmiechnęłam się szeroko.
Weszliśmy do eleganckiej restauracji. Mój towarzysz podszedł do managera sali.
- Poproszę stolik dla dwojga. Rezerwacja była na nazwisko Smith.
- Ależ oczywiście. Proszę za mną. - Kobieta około czterdziestu lat zniknęła za filarem. Udaliśmy się za nią i już po chwili wskazała nam miejsce. - Proszę oto państwa stolik. Życzę smacznego.
CZYTASZ
Deszczowa miłość
RomanceZnasz to uczucie, kiedy po raz setny spóźniasz się do pracy? Ida zna je bardzo dobrze. Zawsze pilna pracownica, która skrupulatnie wypełnia swoje zadania, wykorzystuje daną jej ostatnią szansę. Musi wybrać między ulubioną pracą i "nadgodzinami" u sz...