Robert
- Mogę wejść? - zapytałem niepewnie, kiedy zatrzymałem się pod domem Idy.
Cała drogę panowała między nami cisza. Ja w skupieniu prowadziłem samochód, co chwila, zerkając na Idę. Kobieta siedziała na miejscu pasażera; buty zdjęła, a nogi postawiła na fotelu. Brodę miała opartą na kolanach i patrzyła przez okno.
- Nie!
- Ida, proszę. Cały czas, jak tylko wspomnę coś o pracy denerwujesz się. Cały dzień byłaś pogodna, a teraz zamknęłaś się w sobie. Daj mi sobie pomóc. Może nie znamy się długo, ale możesz mi się wyżalić.
- Robert, zrozum chcę zostać sama. Uszanuj to proszę - powiedziała kobieta i sięgnęła po swoje szpilki.
- Dobrze... Przyjdę jutro. Do zobaczenia - powiedziałem, a Ida nie mówiąc nic wysiadła z auta. Odczekałem chwilę i już miałem odjeżdżać, kiedy ona wróciła do mnie.
- Chodź... - Otworzyła drzwi od strony kierowcy i ruszyła jeszcze raz w stronę budynku.
Nie czekałem ani chwili dłużej tylko szybko wysiadłem z auta i pobiegłem za Idą.
- Poczekaj - krzyknąłem, bo kobietą weszła już do windy.
Wjechaliśmy na najwyższe piętro i zatrzymaliśmy się przed białymi drzwiami z numerem osiem. Dziewczyna wyjęła klucze z torebki i otworzyła je. Weszliśmy do środka.
- Rób co chcesz, a ja zaraz przyjdę - powiedziała i zniknęła w drzwiach łazienki.
Zdjąłem buty i podszedłem do okna w salonie. Stałem tak chwilę i przyglądałem się ludziom. Odwróciłem się, bo usłyszałem dźwięk zamku w drzwiach. Z łazienki wyszła Ida, jej twarz była opuchnięta, a oczy czerwone. Płakała.
- Co się stało? - zapytałem niepewnie, bo nie wiedziałem jak zareaguje.
- Nic się nie stało! - powiedziała ostro kobieta i usiadła na kanapie chowając twarz w dłoniach.
Usłyszałem cichy płacz, więc usiadłem koło niej.
- Ida, możesz mi powiedzieć, co się stało. Nie obawiaj się mnie. Wszystko będzie dobrze. Nie ważne, co się dzieje to czuję, że dasz radę przeciwnościom losu, a ja ci w tym pomogę.
- On... on chciał.... - Kobieta patrzyła przed siebie. - On chciał mnie zgwałcić....
- Co?! Ida, kto chciał cię zgwałcić?
- Patrick... Patrick Wayves... Mój szef - jąkała się.
Nie myśląc wiele usiadłem jeszcze bliżej kobiety i przytuliłem ją. Ida nie stawiała oporu tylko wtuliła się w mój tors i płakała.
- Wszystko będzie dobrze. Najważniejsze, że nic ci nie jest. - Starałem się ją uspokoić, jednocześnie gładząc jej plecy.
Na początku trochę się zestresowałem, ale szybko się rozluźniłem. Ida płakała, zostawiając na mojej koszuli mokre ślady. Mówiłem do niej. Chciałem, żeby się uspokoiła i poskutkowało. Zasnęła. Spała przytulona do mnie. Siedziałem tak z pół godziny, myślałem, że się obudzi, ale ona spała dalej.
Postanowiłem, że zaniosę dziewczynę do łóżka. Wstałem ostrożnie z kanapy i wziąłem ją delikatnie na ręce. Była lekka jak piórko. Nieświadoma swych czynów, oplotła moją szyję rękami i wtuliła się we mnie jeszcze bardziej.
Przeniosłem ją przez korytarz i nogą otworzyłem drzwi. Położyłem ją na materacu, a ona od razu wtuliła się w poduszkę. Wyglądała tak słodko i niewinnie, jak spała. Marszczyła nos, co dodawało jej jeszcze więcej uroku, chociaż nie wiem, czy to w ogóle było możliwe.
CZYTASZ
Deszczowa miłość
RomanceZnasz to uczucie, kiedy po raz setny spóźniasz się do pracy? Ida zna je bardzo dobrze. Zawsze pilna pracownica, która skrupulatnie wypełnia swoje zadania, wykorzystuje daną jej ostatnią szansę. Musi wybrać między ulubioną pracą i "nadgodzinami" u sz...