Rozdział 12

1.9K 148 6
                                    

- Czego chcesz? - zapytałam.

Starałam się, aby mój głos wydał się jak najbardziej złośliwy i wredny.

- Może trochę milej? - Usłyszałam w odpowiedzi, Patrick bez pozwolenia wszedł do mojego mieszkania. - Ładnie się urządziłaś.

- Czego chcesz? - Tym razem odezwałam się sztucznym głosem, był on słodki i łagodny.

Mężczyzna zbliżył się do mnie. Był blisko, ale jeszcze w granicach normy, jeśli mogłam to tak ująć.

- Czego chcę? - powtórzył moje pytanie. - Ciebie!

Nie miałam czasu, żeby się zastanawiać nad sensem tych słów, bo mój były szef już doskoczył do mnie. Odwrócił mnie tyłem do siebie i przyłożył rękę do ust, że moje krzyki przypominały stłumione jęki.

- Wreszcie będziesz moja! - powiedział z satysfakcją w głosie.

Podniósł mnie i zaczął iść w głąb mieszkania, ponieważ miałam odsłonięte oczy widziałam, że kieruję się w stronę mojej sypialni.

Skąd on do cholery wiedział gdzie to jest?! Przecież był tu pierwszy raz...

Patrick rzucił mnie na łóżko i uklękną nade mną. Moje ręce skrzyżował nad moją głową i przytrzymał je, mocno ściskając nadgarstki. Krzyczałam, wiłam się i rzucałam po łóżku, ale on był ode mnie silniejszy. Nagle z lewej kieszeni wyciągną kajdanki i przykuł moje ręce do łóżka. Przerażenie jakie mnie ogarnęło jeszcze bardziej się wzmogło, a głowa zaczęła mnie boleć. Zawsze tak miałam w chwilach stresu.

- Teraz mi nie uciekniesz - rzekł i zaczął się śmiać.

- Nie sądzisz, że pójdziesz do więzienia za gwałt na swoich podwładnych?

- Chyba zapomniałaś kochana, że dzisiaj się zwolniłaś - powiedział z szyderczym uśmiechem na ustach.

O w mordę...

- W takim razie za zwykły gwałt - powiedziałam, ale Patrick się tym nie przejął.

- Wiem, że nikomu nie powiesz.

- Powiem! - krzyknęłam, a w odpowiedzi dostałam w twarz.

- Suka - powiedział i zdjął marynarkę. - Zobaczmy, co my tu mamy.

Zrobiło mi się nie dobrze na dźwięk jego słów. Mężczyzna zaczął rozpinać guziki mojej koszuli, w której byłam w pracy, ale widać było, że mu się to znudziło i rozerwał ją. Jego ręce sunęły po moim ciele w dół, a ja cały czas próbowałam się wyrwać, ale to nie pomagało. Ściągnął ze mnie spódnice i teraz leżałam przed nim bezbronna i na dodatek w samej bieliźnie.

- Wiedziałem, że jesteś piękna, ale nie sądziłem, że aż tak. - Jego ręce zataczały koła po moim brzuchu i udach.

Komplement z jego ust był dla mnie jak obelga.

Myślę, że spodobała by mu się nawet włochata świnia. Grunt, żeby się ruszała.

Ręce Patricka sunęły w górę po moich nogach, a kiedy znalazły się na wysokość bioder zahaczył palcami o brzegi moich koronkowych majtek. Na szczęście zostawił je w spokoju. Pochylił się nade mną i chciał mnie pocałować.

- Puść mnie! - krzyknęłam.

- Teraz już nic cię nie uratuje - rzucił w odpowiedzi i zbliżył się do mnie.

Jego wargi były coraz bliżej moich, ale ja zacisnęłam je w wąska kreskę. Patrick od razu zrozumiał mój czynu, więc odsunął się i stanął koło łóżka, patrząc na mnie z góry.

Deszczowa miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz