4# Prize

796 83 5
                                    

Camila's POV

Po zakupach z bratem pojechaliśmy do domu by zrobić kolacje. Odsłoniłam firankę i otworzyłam okno by wyleciało trochę świeżego powietrza. Gdy otworzyłam okno zauważyłam jakiś wóz sportowy, nie był on Shawn'a  jednak dobrze wiedziałam do kogo należy. Do osoby która prawie mnie nim potrąciła. Szybko wyszłam z domu a Shaw nie wiedział co się dzieje. Zaczął szybko ubierać swoje buty.

-Co ty tutaj robisz? -Zapytałam czarnowłosą gdy ta była cała spięta nie wiedziała co odpowiedzieć - Odpowiesz w końcu? - Zapytałam zmniejszając odległość miedzy nami, dzieliły nas niecałe dwa metry. Nie miałam zamiaru się do niej bardziej zbliżać. Zza moich pleców pojawił się Shaw zdezorientowany obecną sytuacją.
-Lauren? Co ty tutaj robisz?- ona nadal stała jak osłupiała i nie wiedziała co powiedzieć, a mi robiło się zimno, mimo że mieszkaliśmy na obrzeżach Maiami noce były chłodne, pora roku również o tym wskazywałam, mieliśmy środek listopada.

-J-ja... Jechałam i coś stało mi się z autem. -wskazała na auto które wyglądało na sprawne. Znałam się na tym bo mój tato dodatkowo bawił się mechanika.

-Dobra jest późno wejdź . - Mówiłam stanowczo, co doprowadziło Shaw'na, do wystrzeżenia gałek ocznych na mnie. Cały wieczór minął nam w dobrym humorze, po kolacji Shawn postanowił odwieźć Lauren.

<następnego dnia>

Zaspana przyszłam do kuchni czując przepiękny salach kawy i tostów a do nich jajecznica która Shaw robił najlepiej.

-Dzień dobry śpiochu- uśmiechnął się do mnie, ale ten uśmiech był tak szczery, że zarażał na odległość.

-Oj będzie dobry.- przytuliłam bruneta na przywitanie a on podał mi kawę ze śniadaniem.- dziękuję...ale to pyszne - Shaw usiadł koło mnie i zaczął jeść ze mną.

-Camz musimy pogadać -nagle spoważniał a ja straciłam uśmiech na twarzy. Myślałam, że chodzi o wczoraj, lecz on zachowywał się jakby to wcale się nie wydarzyło.

-Co się stało? - Zapytam zmartwiona

-Nie martw się...znam ten wzrok- złapał mnie za rękę i się uśmiechnął, a ja się trochę uspokoiłam.

-Więc? Powiesz mi o co chodzi?

-Mam dzisiaj wyścig z Lauren - zaniemówiłam, ale chciałam żeby nie było widać po mnie zmartwienia

-Cieszę się...wreszcie się na niej odegrasz heh- nastała cisza, nie była niezręczna czy coś w tym rodzaju.

-No ja też... A-ale- jąknał się i wątpił czy mi powiedzieć.

-Ale?- spojrzałam na niego pytając wzrokiem, ale bardziej to przypominało, jak bym miała mu się rozpłakać.

-Chce byś też przyjechała - podniósł głowę i spojrzał mi w oczy

.-Ja? Co to to nie... Ja się w to nie mieszam- skończyłam pić kawę i wstałam kierując się do mojego pokoju.

-Rozumiem cię Camz, ale to dla mnie ważny wyścig mam szansę wygrać dziesięć tysięcy!... Proszę - Błagającym wzrokiem prosił mnie o to był się zgodziła.

-Kurde Shaw... Nie patrz się tak na mnie - usiadłam na łóżku i oparłam głowę o dłonie. Spojrzałam na Shaw'na który klęka przede mną.

-No okej.... Ale będę siedzieć na widowni nie zbliżając się do niej! - Shaw podskoczył i mnie przytulił.

-Okej musimy się szykować! - uśmiechnęłam się do niego i odwzajemniłam uścisk.

Explicit ||Camren||Where stories live. Discover now